hierofant hierofant
385
BLOG

Prawa "kasty" - czyli o tym jak "nietykalni" chcą ukarać trzecią władzę.

hierofant hierofant Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Słowa "nadzwyczajna kasta", których często używają zwolennicy zmian w sądownictwie padły na Kongresie Sędziów Polskich. Wypowiedziała je sędzia NSA, Irena Kamińska.

Od tego momentu w nieuzasadniony niczemu sposób obóz rządzący zaczął używać terminów wprost z Indii w której próbowano wprowadzić uzasadnienie "różnic" klasowych z pomocą zasady "prawa urodzenia".

Przynależność do "kasty" wynikająca wprost z zasady karmicznej świadczyć miała o wartości "uprzedniej" człowieka który "reikarnował" do poziomu społecznego odpowiednio do "swoich dawnych zasług".

I tak próba wyjaśnienia systemy ciągłości "karmy" opisującego prawo równowagi "winy i kary" poprzez sposób "karania" duszy istoty ludzkiej za dokonane uprzednio "zło" polegającego na próbie wyjaśnienie przyczyn rodzenie się w "gorszych" ekonomicznie warunkach.

Odwieczne pytanie jakie ludzie kierują do "nieznanego" - "dlaczego właśnie Mnie" to spotkało. Dlaczego urodziłem się właśnie tu, dlaczego zmuszony jestem wychowywać się właśnie wśród "tych ludzi". Dlaczego nie mam a on ma. Dlaczego jestem tego a nie innego koloru, dlaczego jestem tej a nie innej płci?

Stare jak świat pytanie o to co wynika wprost w "braku" możliwości dania równego prawa wszystkim. Z tą nierównością próbował walczyć system "socjalistyczny" i "komunistyczny" ideą "równości". System ten próbuje nieznacznie regulować "kapitalistyczna demokracja".

A mimo to nierówności są i będą bo "muszą być". Nierówności wynikają bowiem wprost z "potrzeby różnicowania" i potrzeb różnorodności. Owa "różnorodność" w tym "bioróżnorodność" jest  bowiem największą wartością w naturze.

Bioróżnorodność decyduje bowiem o problemach systemowych w tym "LGBT....". Bioróżnorodność i zróżnicowanie postaw i co najważniejsze "zróżnicowanie natur" decyduje o zdolności systemu do adaptacji.

W bardzo ciekawej publikacji na stronie FB Roberta Gwiazdowskiego pojawił się swojego czasu bardzo dobry opis wyjaśniający zjawisko różnorodności postaw i "akceptacji" różnicy pozycji i stanu posiadania.

https://www.facebook.com/robertgwiazdowski/posts/2861885900542032

"Zła  wiadomość dla zwolenników równości, którzy tu utyskują na tych, co zwolennikami równości nie są - badania pokazują, że nierówności są akceptowane społecznie. Jest tylko jeden warunek: muszą wynikać z wkładu własnego."

Problem systemowy pojawia się dopiero wtedy gdy ktoś chce aby ci którzy dokonali większego wkładu własnego mogli być "szybko" pozbawieni pełnionych funkcji.

Obecny kryzys polegający na "próbach" stworzenia prawa do "osądzenia" wybranych członków grupy funkcyjnej stanowiącej w rozumieniu systemowym  "władzę" trzecią systemu demokracji pomija wszystkie obecne problemy.

Pisząc "kasta" deprecjonujemy jeden z trzech filarów zapominając o tym że "tworząc podziały" winno się je tworzyć zupełnie.

Niestety przedstawiciele filaru władzy ustawodawczej a dokładniej grupa "rządząca" zapomina o tym że to nie Indie i że system "kastowy" miał tłumaczyć "prawo losu" które każdy może wziąć w swoje ręce a nie stanowi systemu "podziałów".

Prawo Karmy miało w indyjskim systemie wierzeń również "zabraniać" szybkiej zmiany losu skazanego na "bycie urodzonym" w gorszej ekonomicznie grupie społecznej.

Jak widać "systemowo" ta idea zanikła bo przedstawiciel kasty nietykalnych został nawet "Prezydentem" Indii.

https://www.gosc.pl/doc/4047428.Prezydent-Indii-z-kasty-niedotykalnych

Niemniej nadal "mniej wykształcone grupy społeczne" u nas tzw. ciemny lud - w szczególności podatne na "zabobony", "mity" i "prawa nieuzasadnione" jakim są w Indiach społeczności "rolnicze" i wszystkie grupy opisywane niegdyś jako "nietykalni" - kultywuje zasady podziałów karmicznych jako formę "stygmatu" który pozwala się z jednej strony "poczuć grupą" a z drugiej strony uzasadnia "prawa tradycyjne" i "zasady ludowe".

W oczywisty sposób - nie w Polsce ale w Indiach - prawodawca musi bardzo mocno uważać na "regulacje" w tym znaczeniu aby nie "deprecjonowały" ludzi z powodu "pochodzenia".

Niestety obecna próba reformy waląc gdzie popadnie w tym w mediach pojęciem "Kasta" chce przenieść "karmiczny" dysonans poznaczy Indii na grunt polski. Pojęcie "deprecjonujące" systemowo nie było obce i nadal nie jest obce nikomu gdyż posiadanie w domu członka rodziny w postaci: prawnika, policjanta, lekarza, nauczyciela, urzędnika, inżyniera, sędziego, prokuratora czy polityka należącego do elity partii umożliwia "dzieciom" tychże członków rodziny ( enklaw rodzinnych ) poprawę lub ugruntowanie pozycji rodu w danej grupie "osób zaufania publicznego". 

Nie od dziś jest to przedmiotem licznych żartów które próbują wyjaśnić tzw. rodzinne koneksje w systemie edukacji czy awansu 


"Komisja egzaminacyjna na wyższej uczelni przepytuje kandydata na przyszłego prawnika:
- co Pana skłoniło do tego, żeby zdawać na wydział prawa ?
- ....hmmmm... no... tato........ nie wygłupiaj się.......  "   


Z tego powodu w obecnym systemie demokracji wprowadzono zakaz łączenia funkcji i "akumulacji" członków rodziny w organach władzy czy organach administracyjnych. System ten nie może być natomiast wprowadzony do obszaru trzeciej władzy. Po prostu nie da się wprowadzić regulacji zabraniającej łączenia funkcji w działalności prywatnej czy zawodach zaufania publicznego.

System demokracji nie może bowiem zabronić dziecku ścieżki kariery ojca, matki czy bliskiego krewnego. I tak rodzice pomagają swoim dzieciom zostać przedstawicielami tego samego zawodu lub chociażby pokrewnej profesji. Czasami dzieci osiągają po części wbrew własnym pragnieniom to czego chcieli od nich ich bliscy. Idą w ślady ojca lub matki.


Niestety to właśnie z tym systemem "relacji" rodzinnych i "pokoleń idący w ślady ojca lub matki" w systemie trzeciej władzy chce walczyć obecny obóz rządzący. Dlaczego obecna władza walczy - bo w jego ocenie "osoby" takie powodują problemy systemowe i mogą tworzyć patologiczne połączenia które "chronią" od poniesienia odpowiedzialności za błędy.

Niestety zamiast pomóc uleczyć system odpowiedzialności w trzeci filar władzy wprowadzono "sąd nadzwyczajny" o charakterze inkwizycyjnym. Niczym inkwizytorzy - nominaci tego organu stali się "wyjęci" spoza ustroju demokracji.

Pytanie rodzi się bardzo proste. Czy bój toczy się o to żeby coś naprawić czy po to żeby "konkretne" rody które latami wytworzyły się w obrębie przedstawicieli "trzeciej władzy" osłabić czy też "całkowicie" unicestwić. W chwili obecnej ataki na sądy obejmują kasty " rody" sędziowskie z systemu sądownictwa powszechnego. Kasty ( rody ) stworzone z systemie sądownictwa administracyjnego chwilowo są nietykalne. Z niewiadomych powodów atak systemowy skierowany jest na wszystkich którzy nie są "nominatami" obecnego systemu władzy i "kast" pochodzących od Prawa i Sprawiedliwości oraz ich popleczników. 

Wydaj mi się że coś się jednak twórcom systemu pomieszało i "naprawę" przez prawa i zasady godne inkwizycji nie będą przez Unię Europejską dalej tolerowane.


Niestety słowo "Kasta" powtarzane jest obecnie według zasady miliona powtórzeń po to aby "lud ciemny" a w szczególności warstwa podatna stanowiąca potencjał wyborców partii rządzącej przyjęła ten termin w miejsce "rzetelnego" wyjaśnienia.


W celu ograniczenia bałaganu wystąpiłem z projektem zmian ustawy o Sądzie Najwyższym który można znaleźć na poprzednim wpisie. Niestety w sprawie sądów i odpowiedzialności osób zawodów i funkcji zaufania publicznego jest sporo pracy i warto aby nie zaczynać jej od "zniszczenia" organów które mogłyby "sądu" owych "kast" społecznych dokonać. 

hierofant
O mnie hierofant

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo