Nic dodać nic ująć - można mówić o mnie że jestem heretykiem. Tylko że w takim kontekście w którym Tomaszowość postępowania ludzkiego sprawia, że dla większej od innych wiary - pach się ręce w otwarte rany Boga. I pcham je tam gdzie coś dzieje się wbrew logice, omija ją lub zawiera "nazbyt ukrytą".

Inni powiedzą - że jestem człowiekiem dociekliwym, który szuka odpowiedzi na frapujące go pytanie. Więc jak to było z tymi żonami Kaina - czy ktoś inny p.... Ewę? Ciekaw jestem co by odpowiedział Eli Barbur na to pytanie.
Wiemy że księga rodzaju to przypowieść ale pytanie dziecka zadane pewnie za bardzo zindoktrynowanemu wykładowcy religii katolickiej - zrobiło w jego wnętrzu problemów więcej niż klasyczne pytanie do rodziców - " skąd się biorą dzieci?".
Inne tematy w dziale Społeczeństwo