hierofant hierofant
138
BLOG

Prawo do życia

hierofant hierofant Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

W Sejmie burzliwa debata o prawie do życia. 

Polecam wszystkim lekturę Stulecia chirurgów autorstwa Jürgen Thorwald w którym to dziele opisywane są arkana zmian jakie nastały w medycynie. W ślad za wieloma kwestiami obaw o "życie" i "poszanowanie praw" opisywany jest w niej aspekt rozwoju anestezjologii i sztuki radzenia sobie z ranami. Jednym z aspektów opisanych w tym dziele jest kwestia cięcia cesarskiego. 


W czasach gdy nie było szansy aby rozcięta rana macicy była zszyta już samo zajście w ciążę oznaczało dla kobiety zgon w wyniku "ciąży". Ryzyko to w sposób oczywisty doprowadziło do szukania leków na "spędzenie ciąży" czyli środków służących zapewnieniu poronienia w czasie gdy płód był jeszcze na tyle mały że z kobiecego ciała wyszedł drogą naturalną. 


Od czasu odnalezienia odpowiednich ziół oraz praktyk dążenie do usunięcia ciąży stało się prawem zarówno tych kobiet dla których poród był wyrokiem śmierci jak i tych dla których stał się on przedmiotem hańby.


Źródłem hańby było również nie posiadanie prawowitego ojca co stanowi do dziś przedmiot drwin i nadawania dzieciom urodzonym bez legalizacji związku  przymiotu "bękarta".


Do całego problemu dołączyć należy również kwestie pogarszania się stanu zdrowia kobiety po każdym porodzie, ograniczonej liczby porodów z pomocą cięcia cesarskiego, postępujących problemów z budową dróg rodnych i układu miedniczy u kobiet. 


Dochodzą do tego problemy z jakością materiału genetycznego i osoby które pozornie sprawnie wykazują normę w świetle chemii organizmu są "bezpłodne" bo ich materiał ma niską zdolność przetrwania. 


Około 60 % ciąż jakie następują w wyniku pożycia ginie w sposób naturalny i nikt nie ma do natury za to pretensji poza tymi rodzicami którzy chcieliby mieć w końcu dzieci. 


O matce które nie może rodzić mówi się "sucha" jak jabłoń która nie rodzi owoców lub drzewo które uschło na tyle że już nie można się po nim owoców spodziewać. 


Kobiety rodzą coraz później, problemów jest coraz więcej a mimo to część z nich nie chce pierwszego, drugiego czy ósmego dziecka. Mając do tego prawo decydują również o tym bez rozpatrzenia na drodze lekarskiej czy 

- są zdolne urodzić naturalnie bez pomocy zabiegu chirurgicznego

- są zdolne urodzić zdrowe dziecko z powodu "posiadanych wrodzonych wad genetycznych"

- są zdolne wychować dziecko pomimo uwarunkowań środowiskowych w tym nienaprawialnych cech umysłu. 

- są zdolne obciążyć swoją rodzinę kolejnym potomkiem. 


I tak rodzą się organizmy które nie są człowiekiem. Rodzą się dzieci trwale upośledzone i niezdolne do egzystencji bez wsparcia rodziców. Rodzą się dzieci z wadami które stanowią przeciwwskazanie do uprawienia przez nie w wieku dojrzałym seksu i dalszego "rozmnażania". Rodzą się dzieci pozornie sprawne których wady genetyczne zabijają je trochę po urodzeniu lub w wieku młodym.

 

W chwili obecnej spieracie się na temat prawa do narodzin a kto z  was pyta o prawo do "rodzenia" i "konsekwencji" urodzenia? 

Gdzie wasza świadomość obciążenia rodziców którzy zdecydują się urodzić chore dziecko. Gdzie wsparcie państwa dla takich postaw. Zasiłki dla rodziców upośledzonych i niepełnosprawnych - głodowe. Ograniczenia w rozmnażaniu się warunkowane prawem - żadne. Mamy podwiązanie jajników i wazektomię. 


Pomimo tego, że nie chce się rozmnażać zabraniacie kobicie "przesunąć okres", zmienić układ proporcji hormonu w organizmie celem zapewnienia większego prawdopodobieństwa obumarcia zapłodnionej komórki?


Zastanawialiście się czym jest dusza? Zastanawialiście się co ma duszę i co to człowiek - "istota myśląca" a co to homo sapiens.  Małpą jesteście jak i ja - wszyscy - naczelną i jak ona macie te same od natury ograniczenie. 


Jako jedyni przekroczyliście je poprzez ingerencje w rodzenie i tak dzięki wam psy, koty, krowy, konie i wiele innych stworzeń osiąga większą zdolność rozrodczą. Rzadziej umierają w wyniku ciąży porodu i w okresie połogu. Dzieci ich mają większą szansę na przeżycie. 


Nadal jak i nasi przodkowi chcecie oszukać śmierć, dać odpór prawom natury. I tak jeśli chcecie wiedzieć.

- Dusza ludzka jako organizm energetyczny bo taką ma istotę ( pola energii ) może czerpać z ciała to co jej potrzebne do współistnienia dopiero w momencie gdy ciało to wytwarza odpowiednią ilość energii. W momencie gdy przez ciało a dokładniej komórki i neurony płynie odpowiednia ilość elektronów powodując powstanie "pola" wokół płodu. Już sama aktywność rdzenia kręgowego wystarcza aby pojawiło się pole niemniej jego minimalna wartość niezbędna do uznania połączenia duszy i ciała następuje dopiero wraz z rozwojem zarodka w stadium płody wyposażonego w widoczny, działający układ nerwowy. 


Nie inaczej - bez układu nie ma świadomości i tak w komórkach bez rdzenia nie ma "duszy". Co mówi czym jest istota która ma włosy, zęby i inne tkanki a nie ma "rdzenia" i "mózgu" w formie liniowego układu generującego biopole. 


Trudne do pojęcia - przed wytworzeniem się tego układu dusza może i czeka sobie obok lub tam skąd ma przyjść ale do czasu - jej tam nie ma bo zabiłaby ciało poprzez zbyt duży wpływ na przepływ energii w układzie nerwowym. 


Nie zabraniacie cięcia cesarskiego ale zmuszacie kobiety do porodu. W sumie zmuszacie jej do przeżycia tego porodu choć czasem pozwalacie na śmierć matki jeśli urodzi się dziecko. Już zbyt wiele kobiet w stanie wegetatywnym pnia mózgu poddanych odpowiednim zabiegom urodziło. Urodziła nawet kobieta będąca w "śpiączce".   


Czego jeszcze więcej chcecie od macicy i jej nosicielki? Zobowiążecie do odpowiedniej liczby narodzin? Ukarzecie za brak potomstwa wyrodne "bezpłodne" lub "nie chcące rodzić" matki?


Do momentu podjęcia się odpowiedzialności za narodziny najważniejsze jest zdrowie i życie matki. To ona jest naczyniem, nosicielką życia i do chwili gdy zostanie wynaleziona sztuczna macica ( a to pewnie niedługo nastąpi ) to wy będziecie decydować jak rodzić i jak karać za "chęć" spędzenia płodu.


Jeszcze trochę i zakażecie pigułek antykoncepcyjnych pomimo tego że w wielu schorzeniach działają one jak lek regulujący cykl lub przeciwdziałający rozwojowi choroby układów rozrodczych. 


Za brak dobrych plemników, za poród pomimo konfliktu serologicznego, za brak woli wejścia w związek z gwałcicielem, za obrazę majestatu Boga też kogoś będziecie zaraz karać? Też zabronicie? 


Gdzieś jest granica i jest nią konsekwencja zniszczenia narządu rodnego z powodu działań biochemicznych - tak - biochemicznych bo dziś aborcja jest w znacznym stopniu biochemiczna a sama czynność za wyjątkiem "czynności z cesarką" stanowi obsługę wokół "sztucznego poronienia". 


Rozdzielcie więc "aborcje" jako czynność fizycznego zniszczenia płodu - jako zakazaną od czynności zabicia płodu poprzez zagłodzenie lub odrzucenie łożyska czy inny czynnik powodujący jego obumarcie i wydalenie z organizmu.


To zabójstwo "na raty" ale jak każda konsekwencja poronienia nie bez strat dla tej co nie rodzi. Za dużo porównać z procedurami sprzed kilkudziesięciu lat. Czas do powrotu rozdzielenia czynu "spędzenie płodu" chemią i czynności opieki w okresie gdy nastąpi poronienie od "aborcji" która byłaby chirurgicznym zabiegiem usunięcia płodu z ciała. 


W świetle całej sprawy brakuje jednego - a mianowicie kompleksowych przepisów standardów porodowych, obecności osoby towarzyszącej w osobie Duli lub członka rodziny,

Wy pewnie nawet nie wiecie co to jest Dula - towarzyszka porodu. Nie macie żadnych procedur wsparcia dzieci a niepełnosprawnościami będącymi skutkiem szkód jakich dokonano dziecku w czasie ciąży, w trakcie porodu lub zaraz po urodzeniu. 


Żaden przepis prawa nie reguluje tego na tyle żeby był większy dostęp do terapii dla dzieci które psychicznie lub fizycznie dotknął fakt że ktoś w tym bardzo ważnym czasie dokonał zaniechań lub nie przewidział skutków podejmowanych decyzji. 


Co z opieką dożywotnią, co z wsparciem w tworzeniu ośrodków terapii. Obecne są przepełnione, popyt na terapie przerasta wielokrotnie podaż rynkową. Rozwój dzieci wymagających wsparcia zniszczonych płatów lub połączeń nerwowych, dzieci porażonych, dzieci zaburzonych lub upośledzonych w fizycznie lub genetycznie.  


Żal patrzeć na ten spór o macice. O słowa - aborcja które straciło dawny sens. Nazwijcie rzeczy po umieniu. Spędzenie płodu i mechaniczne usunięcie płodu. W jednym płód praktycznie nie żyje w drugim płód na żywca spotyka śmierć. 


Dusza dziecka umierającego powoli będzie wiedziała co robić. Wróci tam skąd przyszła i poczeka na nową okazję. Dusza dziecka zabitego nagle może mieć "problem" bo nie była świadoma, przygotowana. Doznaje traumy. Tu potrzebna modlitwa i wparcie. 


Ocknijcie się, przeczytajcie książkę, zastanówcie o czym mówicie i ile problemów ukrywacie za słowem "zabójstwo" czy "aborcja". 


( Tekst wytworzono w ramach projektu -" Politykę można prowadzić inaczej" zapoczątkowanego w kwestii prawa do aborcji przez Polską Inicjatywę Obywatelską ). 

hierofant
O mnie hierofant

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka