została do Kongresu wybrana – wówczas wygłosiliśmy nieomylnie proroctwo, że nie upłynie dużo czasu a się nakradnie. Skąd wiadomo? Z życia. Gołodupiec, który nagle, ni stąd ni zowąd dostanie prawo do zarządzania cudzymi ogromnymi pieniędzmi – prawie zawsze zacznie kraść. Pokusa jest zbyt duża.
Więc to nie wymaga wielkiej możliwości przewidywania, że panienka AOC, która jeszcze wczoraj kawę w Starbucksie serwowała a dzisiaj kongresową pensję 170 tysięcy rocznie inkasuje – otóż taka panienka będzie chciała się szybko odkuć i za przeszłe upokorzenia odegrać – a także na przyszłość zabezpieczyć. A, że na co dzień teraz z ludźmi dla których 170 tysięcy to są sumy mniejsze niż wynoszą błędy z zaokrąglania dużych sum przy liczeniu ich substancyi obcuje – więc panna AOC będzie pragnęła do tych ludzi doszlusować aby z pospólstwem się zadawać nie musieć.
No i zaczęło się – na razie od spraw drobnych. Merdia donoszą, że Panna AOC wciągnęła na listę płac swojego boyfrienda – to jest po polsku: mężczyznę, którego nałożnicą jest. Nie są to sumy wielkie i w porównaniu do lodów jakie Holeria kręciła są wręcz śmieszne – ale od czegoś wszak zacząć trzeba. A biorąc pod uwagę, że dopiero nieco ponad miesiąc od zaprzysiężenia minął – więc trzeba przyznać, że Panna AOC uczy się szybko.
Nie mamy żadnych wątpliwości, że na kradziejstwie grosza publicznego nieźle się jeszcze otłuści.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo