Od szeregu lat przyzwyczailiśmy się już do uprawiania w naszym imieniu "dużej" polityki, niestety w naszym polskim, dość specyficznym wydaniu. Jednym z przejawów tego wydania to dość prosty i wyrażny podział naszych parlamentarzystów, a zatem społeczeństwa, na przedstawicieli III i IV RP, na żydoubekokomuchomasonów z jednej i katoendeków z drugiej strony.
Wizyta Prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego dość dobitnie pokazała naszym posłom i senatorom, że oprócz sporów i waśni na temat rychłego uzdrowienia Rzeczypospolitej, do zajmowania się polityką niezbędne jest również posiadanie czegoś więcej. Konieczna jest bowiem świadomość tego, jakie są wyzwania stojące przed państwem, Europą konkretnie przed nami, oraz posiadanie wizji dalszego rozwoju i przezwyciężenia tych problemów, które codziennie dotykają zarówno nas Polaków, Francuzów jak i w szerszym zakresie - Europejczyków.
Polityka w rozumieniu europejskim i polityka Nicolasa Sarkozy'ego. To polityka w szczególności związana z żywnością, która staje się znowu coraz bardziej deficytowym towarem, i w związku z tym, konieczność zagwarantowania nam bezpieczeństwa żywnościowego. To polityka związana z imigrantami, obecnymi we Francji, Włoszech czy Niemczech, i którzy wkrótce masowo napływać będą również do Polski. To polityka związana ze współuczestniczeniem w bezpiecznym wykorzystaniu energii atomowej zamiast ropy i gazu. To zupełnie inna polityka aniżeli ciągłe spory o komisje śledcze i media publiczne, spory w których czy chcemy czy też nie, to uczestniczymy.
Czy Prezydent Nicolas Sarkozy da początek zakończenia tych trudnych i niezbyt chlubnych elementów naszej polskiej polityki, tej dużej i tej przenoszonej następnie do naszych domów?
Mając taką nadzieję, i życząc tego wszystkim blogowiczom - należałoby tu zauważyć jeden z elementów tej wizyty i powiedzieć krótko - “to po koniaczku”. Aby nie pozostał tylko symbolem. Tym bardziej, jak na prezydencki prezent przystało, jest to koniak La Fontaine de La Pouyade z 1713 roku.
Inne tematy w dziale Polityka
