Maciej Rysiewicz Maciej Rysiewicz
271
BLOG

List do Zagłoby

Maciej Rysiewicz Maciej Rysiewicz Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

W trzecim tomie „Potopu” Henryka Sienkiewicza do Zagłoby przybywa niejaki Forgell, wysłannik króla Szwecji, by prosić Pana Zamoyskiego o udzielenie Karolowi Gustawowi gościny w Zamościu. Forgell zapewnia o swych dobrych intencjach, co Zagłoba komentuje słowami : Diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni. Jak wiemy Imć Pan Zagłoba głupi nie był a i spostrzegawczością Pan Bóg obdarzył go nieprzeciętną. I gdyby tak zmartwychwstał dzisiaj z kart „Trylogii”, to ani chybi wytrzaskałby po pysku kilku jegomości a może i popieścił swołocz szabelką, a na koniec mizerykordii użył, co by męki psich synów ukrócić i szybciej do piekła posłać. Bo obraza boska i piekielne bluźnierstwo w granicach Najjaśniejszej Rzeczypospolitej pleni się na potęgę.
Dlaboga, Mości Zagłobo, larum grają! A ty się nie zrywasz? Szabli nie chwytasz?

W chutorze u rzecznika Bodnara sarmackie nasze zawołanie „Bóg, Honor i Ojczyzna” pohańbiono. Ten Bodnar, kiep i odszczepieniec, rodu swojego się wstydzi, obcym bożkom cześć oddaje… Bodaj go psi pojedli.
Jak świat światem Pan Bóg niewiastom i mężom miłować się nakazał wzajemnie a potem rodziny strzec jak źrenicy oka. A lud wierny, trochę swawolnie, ale wszak na chwałę Pana, śpiewał po folwarkach:
Każda dziewka hubka/Każdy chłop krzesiwo/Będzie iskier kupka/Jeno krzeście żywo.
A Stwórca uśmiechał się tylko i nadto frywolnym strofom, trochę z okowity wyzwolonym, ale szczerym na cuda, grzechy odpuszczał. Bo po weselach dziatwy wszędy gwar słychać było gromki i radosny, który jasną i zasobną przyszłość zwiastował Rzeczypospolitej.
A teraz, Mości Zagłobo, rozejrzyj się po tym łez padole a ujrzysz jak zgorszenie i deprawację na piedestały wynoszą psubraty różnej maści. I mówią, że chłop z chłopem parzyć się mają a dziewka z dziewką. I uniwersały tęczowe, jakoweś LGBT+, popaprańcy ogłaszają w stolicy naszej Ojczyzny umęczonej, by i dziatki, które najniewinniejsze z niewinnych, osaczyć w szkołach edukacyją bluźnierczą już od kołyski. Janie Onufry herbu Wczele! Tyś w młodości do Ziemi Świętej peregrynował i wierze ojców ślubowałeś służyć do ostatniego tchnienia. Mości Zagłobo, chwalmy Boga i popędzajamy konie! Pora tej rewolucji tęczowej kres położyć i przebierańców, którzy, jak włodarz na Warszawie Rafał Trzaskowski, katolikami się ogłaszają, ale krzyż wypędzili z magistratu, w smole utytłać i w pierzu wytarzać. A potem przegonić, byle dalej, do biblijnej Sodomy najlepiej, gdzie nie tylko morze martwe, ale żywego ducha ludzkiego nie uświadczysz tylko same bezbożne kreatury.
Dlaboga, Zagłobo, chyba nadszedł już czas, żeby nasze umysły przestały chwiać się pomiędzy zwątpieniem i nadzieją. Czas pospolite ruszenie obwieścić i wici rozesłać po wszystkich zakątkach Rzeczypospolitej… dla obrony przed tęczową nawałnicą, która groźniejsza od szwedzkiej, bolszewickiej i niemieckiej zdawać się może. Bo dusze nasze sarmackie chce nam zbezcześcić po wsze czasy. Mości Onufry, sam dobrze wiesz, że przychodzą takie niepogody na Ojczyznę Przenajświętszą, że diabeł w ornat przebrany, chichocząc złowieszczo, na mszę w dzwony bije. Naród zagubiony nie widzi nie tylko ogona wystającego spod sutanny, ale diabelskie racice zdaje się postrzegać jako trzewiki kapłańskie. A i rogi trudno dostrzec, bo skrywa je biret na głowie fałszywego dobrodzieja. Dlaboga, Zagłobo, oświecenia umysłów nam potrzeba i wody z biblijnego źródła wiary. Larum grają!
[Cytaty w tekście pochodzą z „Trylogii” Henryka Sienkiewicza]

Maciej Remiszewski

Niepodziewanie na powyższy list  Macieja Remiszewskiego do Zagłoby odpowiedział sam Zagłoba. Oto pełna treść tej korespondencji [to naprawdę nie są żarty] . Kto chciałby dowiedzieć się odrobinę więcej o  rozmowie Macieja Remiszewskiego z Zagłobą wystarczy napisać do autora tego materiału prasowego na pow1@o2.pl!

LIST OD ZAGŁOBY

Wielce Miłościwy Panie Remiszewski, ot po staropolsku, Panie Bracie Kochany !
Wielce mi twoje pisanie serce sterane w służbie Rzeczpospolitej zasmuciło, a niepokojem o los Ojczyzny i jej dziatek napełniło ! Zaraz żem zwołał zacną kompaniję moich komilitonów jako to: małego rycerza imć pana pułkownika Wołodyjowskiego, starostę upickiego Andrzeja Kmicica i Jana Skrzetuskiego, tego co to córuchnę moją przybraną - Halszkę z Kurcewiczów za żonę pojął. Wszystko to rycerze sławni, a i mężowie nader obyczajny żywot wiodący, mężowie stateczni, ba dwóch z nich to ojcowie licznych  basałyków płci obojga, na pociechę moim starym latom rosnących. Kiedym im o bezeceństwach tęczowych, o których mi piszesz, rozpowiedział, to  w szable trzaskać poczęli, a wąsy i czuby stroszyć! Kmicic, jako to zawsze gorączka i szalona głowa, już na koń chciał siadać i kompaniję zacną zebrać i na odsiecz ruszać, a plugastwo owo ogniem i mieczem rozpędzić, alboli gołe po śniegu bizunami gnać, jako to niegdyś w Lubiczu uczynił. A i Jan tak samo, bo wprost mu – jako ojcu rodziny licznej - do głowy nie mogło trafić, jako to dziatki osierocone w opiekę chcą dwom mężom na zgorszenie dawać.
O tempora ! O mores ! Dalibóg Panie Bracie, jakie to srogie terminy na Ojczyznę naszą przyszły! Pan Michał znowu rzekł, wąsikiem ruszając,  iż do uszu jego doszło, jako to owi tęczowi i jacyś insi nowomodni – tfu, pohańca do nas  po dobrej woli chcą! A nie pamiętacież Wasze, jako to Azja rękę, która go wykarmiła i zaszczytami obdarowała pokąsał i pana hetmana Sobieskiego i ojczyznę  nędznie zdradził ? Ot, owo on dawniejszy hetman Sobieski, a potem król nasz  - Najmiłościwszy - Jan III, z alteracji aż pięścią w biurko walił, a pisma protestacyjne sekretarzowi pisać zlecił! To na tom Wiedeń zratował – prawił -  coby mi tu hordy dzikie na nowo wiedli  ? I to nawet nie Turczyna, który ucywilizowan nieco, a wprost lud z dzikiej Afryki ! Toż to gwałty na niewiastach się poczną, a rabunek i kościołów palenie! Iście Panie Bracie – larum grają ! Tedy Wasze, skoro w narodzie duch rycerski upada, my skrzykniem dawne  wojsko nasze, dragonów, husaryję  zacną  i owo plugastwo popędzim z dala od granic Rzeczpospolitej, umkną pludry w biegu gubiąc, jakem Zagłoba herbu Wczele! Kiemlicze już pytają: Ojciec prać? A prać, prać, robaczki wy moje – stary na to!
Tedy ruszamy w odsiecz, a i Rocha Kowalskiego weźniem, bo chocia on kiep, ale chłop mocarny i na owo plugastwo zawzięty. Takoż i pan Longinus – cnotliwie  żyjący – z nami ruszy, a i Nowowiejski i cała brać z Chreptiowa. Tedy czekajcie nas, a uszy od strony Dzikich Pól nadstawiajcie.
Bywaj tedy Panie Bracie, a dobrze coś nam w pisaniu rzecz wyłuszczył
                                                 
                                            Jan Onufry Zagłoba herbu Wczele






Trudne zadanie, raczej niewykonalne!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura