Nic nie pokazuje lepiej specyfiki polskiej wolnorynkowej demokracji jak efekty i przebieg procesu budowy autostrad.
W innych dziedzinach jak komunikacja, informatyka, motoryzacja dogoniliśmy z grubsza dystans jaki dzielił nas od średniego euro-poziomu ( oczywiście bez porównywania do standartów niemieckich – to przecież najbogatsze państwo Starego Kontynentu i najpotężniejszy światowy exporter)
Natomiast w infrastrukturze drogowej pozostajemy nie tyle w ogonie Europy, co pasujemy bardziej do średnio (nie wysoko) rozwiniętego kraju Trzeciego Świata.
Patrząc na drogową mapę Europy jest jasne, że Polska przewidziana jest do tranzytowego przewozu towarów europejskich (czyli głównie niemieckich) na wschód . Stamtąd surowce energetyczne już niekoniecznie mają płynąć na zachód przez nasz kraj. Wybudowanie planowanych gazociągów północnego i południowego sprawi, że zostanie nam do tranzytu na Zachód jedynie drewno ( i to tylko te, które nie popłynie morzem ) .
Wracając do mapy Europy uderzająca jest różnica w gęstości sieci autostrad po obu stronach rzeki Odry i oczywista potrzeba wybudowania połączeń północ - południe od naszych morskich portów.
Niewątpliwie to nie byłoby korzystne dla niemieckich portów w Bremie, Hamburgu, W i Rostocku od kilka lat bezpośrednio połączonych błyskawicznie zbudowaną 300-kilometrową Autostradą Bałtycką (A20 – Ostseeautobahn)
Szybkość jej powstania tej niezbyt ważnej, choć pomocnej drogi ( kilka lat ) bardzo dobitnie kontrastuje z naszym antybudowlanym sabotażem autostradowych połączeń.
Ciekawe, że powstały drogi mniej dla Polski potrzebne od tych niezbędnych dla życia Jej okien na świat, czyli portów.
W kierunku równoleżnikowym (wschód – zachód) gotowa jest prawie cała droga A4 od granicy niemieckiej do Śląska i Krakowa ( akurat ten ostatni odcinek służący najbardziej wewnętrznemu ruchowi między największa aglomeracja a drugą stolicą to najbezczelniejszy przykład ściągania pieniędzy za przyglądanie się robotom remontowym, bo przecież nie za przejazd drogą szybkiego ruchu ! ) razem ok.430 km, od RFN do Łodzi jedziemy (drogo, bo drogo, ale komfortowo) A2 + 370 km i niedawno oddano do ruchu wschodnią „końcówkę” przed wojną zaplanowanej „berlinki” ( Berlin – Królewiec, obecnie Kaliningrad ), od Elbląga do granicy z obwodem kaliningradzkim należącym do Rosji (40 km).
Ogółem drogi równoleżnikowe ( na mapie położone poziomo ) to prawie 900 km.
Natomiast tak istotny kierunek południkowy ( północ – południe ) w całej Polsce to oddany dopiero w zeszłym roku 90-cio kilometrowy odcinek A1 i na razie nic więcej !!!
Oczywiście „buduje się” dalszy ciąg A1 do Torunia oraz pierwszy odcinek A3 od Szczecina do Gorzowa Wielkopolskiego. Buduje się.
Żeby być po aptekarsku dokładnym można by do kierunku „pionowego” doliczyć 24 km drogi szybkiego ruchu S3, gdyby nie stanowiła ona integralnej części drogi „poziomej” S6 od Goleniowa w kierunku na Berlin, a więc znowu kierunek zachodni ( +21 +te 24 = 45 km).
Taktyka jest zmienna, zależy od władz decyzyjnych (czyli rządowych i samorządowych) – złodziejom i prostytutkom politycznym proponuje się pieniądze, cwaniaczkom możliwość szybszych, łatwiejszych biznesów, nieprzekupnym prawym i sprawiedliwym sugeruje się nieuczciwość i nieopłacalność zamierzonych, a nawet gotowych planów budowy nowych dróg.
A jak te wszystkie intrygi nie przynoszą pożądanych spowolnień, to mobilizuje się tzw. wg tow.Lenina „pożytecznych idiotów” czyli niezastąpionych w różnych sytuacjach ekoterrorystów (nazywających siebie oczywiście inaczej), którzy w imię Szczęścia i Dobra ludzkości przywiążą się do roślinek, aby swoim długim zazwyczaj owłosieniem i pianą medialną blokować budowę drogi mogącej uratować wiele istnień ludzkich, a wielu tysiącom zapewniającą spokój i normalność.
Wszystko w jednym celu. Aby dróg szybkiego, wygodnego i bezpiecznego ruchu w Polsce powstało jak najmniej i jak najpóźniej.
Nie jest to efekt działania jakiejś organizacji, grupy czy układu. Jest to pewna specyfika działań, metod w myśl wyżej opisanego status quo.
"..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08
..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." "
Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności"
JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka"
"350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..."
Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw (...)
"Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел"
= "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, ja w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka