Miałem myśli samobójcze. Jak wielu. Cenię jednak życie i chyba nigdy, nawet za najgorszych nałogowych czasów nie było tak źle, żeby taka myśl mi zakiełkowała i zaczęła za bardzo się rozrastać.
Moje życie wcale nie było złe, a nawet jeśli, to gdybym przeżył je inaczej, dziś byłbym gdzie indziej. Były wzloty i były upadki.
Pisałem już kiedyś, że mam przeświadczenie, że mój Bóg, Jakkolwiek Go Pojmuję, nigdy nie nakłada mi na barki więcej niż jestem w stanie unieść. To bardzo pomaga w trudnych chwilach. Bardzo ułatwia znalezienie w sobie chęci spróbowania jeszcze raz.
Upaść może każdy - powiada mój mądry przyjaciel.- Chętnie podam mu rękę, ale wstać musi sam.
I tak właśnie myślę sobie, że chęć musi być najpierw we mnie, wewnętrzna moc, która spowoduje, że podniosę czoło. A we mnie, jak wszędzie, jest mój Bóg, Jakkolwiek Go Pojmuję. Powoduje, że spotykam takich ludzi jacy mieli mnie spotkać i spotykają mnie takie zdarzenia, jakie powinnienem spotkać. A ze zwątpieniem jest jak z głodem alkoholowym. Kiedyś mija. Choć jeśli ktoś czuje się źle zbyt długo, lepiej niech uda się do specjalisty. Psychiatra też lekarz. A depresja to też choroba.
Codziennie napiszę kilka słów medytacji, otuchy lub rozważań dla siebie i tych, którzy chcą i będą chcieć czytać. W 2024 będę korzystać z książki „ Escape to Joy: 365 Meditations on Love, Fear & the Art of Living”, wydaną przez Geeko Publishing.
Piszę swoje refleksje, przemyślenia, co czuję - bez poprawiania, korekty, zastanawiania. Dzielę się doświadczeniem, siłą i nadzieją.
Jak na mityngach AA.
Jeśli znasz kogoś, kto ma trudność z czytaniem, a uważasz, że to, co piszę może pomóc - notki są dostępne w formie materiału w serwisie YouTube (link do konkretnego dnia pod notką).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości