wzmianka wzmianka
583
BLOG

Elektrownie zawodowe i zawodne

wzmianka wzmianka Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 27

Zanim skończy się pierwszy kwartał, którego dane rzeczywiste będzie można opracować graficznie i je zinterpretować oraz porównać do danych z innych lat, znalazłam trochę czasu aby ująć ważne tematy w nieco rozrywkowy sposób, prawie primaaprilisowy. 

1. Elektrownie zawodowe

Elektrownie zawodowe wytwarzają podobno bardzo brudny prąd elektryczny i przesyłają go za pośrednictwem sieci wszystkim, ale i każdemu z osobna. Kto pracuje w tych elektrowniach? Oczywiście zawodowcy! Energetyk to jeden z najmłodszych zawodów świata. Zawodowcy ci dbali i dbają o to, aby kolejne pokolenia nabierały 100% pewności, że w każdej chwili prąd zagnieżdżony w naszych siedliskach był do dyspozycji. Nad konsumentem energii czuwa tyraliera bezpieczników elektrycznych oraz bezpieczniki ludzkie. 

2. Elektrownie zawodne

Elektrownie zawodne produkują podobno darmowy i bardzo czysty prąd z pomocą sił natury, Słońca i jego syna Wiatru. Już starożytni wiedzieli, że bogowie ci są chimeryczni. Słońce wschodzi i zachodzi, tu i tam, a wiatr dmie kiedy i kędy chce. Słońce w dzień może nie pokazać swojego oblicza, nawet przy bezwietrznej pogodzie. A wtedy prądu nałapiemy tyle ile kot napłakał. Na szczęście my jeszcze mamy z głowy kłopot zwany kaczką fotowoltaiczną. Podobnie jest z ujarzmieniem wiatru. Mamy wprawdzie już tyle tej energii, że jesteśmy zauważani w statystykach światowych, ale ogólnie to jesteśmy pod względem nowoczesnej energetyki do tyłu, albo jeszcze gorzej. Co należy w tej sytuacji robić? Natura podpowiada – Nic, tak jak ja! Wypchaj się, głupia naturo taką radą i pomaluj na zielono.  

Skrzyżowania cenowe

W okresie panowania elektrowni zawodowych można było zawierać umowę na dostawy energii w nocy po niższych cenach, oraz w dzień – po wyższych. Taka była  uroda energetyki zawodowej opartej na spalaniu paliw kopalnych. Przejście od energetyki zawodowej do energetyki zawodnej, zwanej też komercyjną, powoduje krzyżową zmianę w cennikach – w dzień tanio, po zachodzie słońca drogo, ale jest z tymi cenami raczej przysłowiowo – siała baba mak, nie wiedziała jak. 


Tę nieco dziwaczną (od kaczki) notkę ozdabiam dzisiaj zrobionym rysunkiem danych z 29 maja 2018 r. z instalacji JacekBal:

image

Pierwszy rysunek pochodzi z portalu https://pvmonitor.pl/   Drugi jest utworzony przeze mnie z danych zapisanych w arkuszu Excel, notowanych co 3 minuty. Skala mocy wynosi tu 10 kW, bo taką moc ma przykładowa instalacja. Przepraszam za dziwną skalę czasu, wrysowaną automatycznie z danych. Zapominamy o tej skali i patrzymy na ostatni obrazek. Jest to iloczyn czterech "Bali", poprzesuwanych względem siebie o 15 minut. Dolny kopczyk tożsamy z kopczykami z rysunków poprzednich, jest usytuowany w pierwotnym położeniu (tu nie opisanym). Kolejne rozpoczynają się i kończą z 15-minutowym przesunięciem. Tak sobie pomyślałam, że pokażę efekt spaceru Słońca na Polską. Brak miana mocy na osi Y celowy. Każdy może sobie wydedukować, co może się dziać z dostawami prądu do sieci przed zachodem słońca. Wstawanie fotowoltaiki jest zgodne ze wzrostem zapotrzebowania na moc. Wieczorem zapotrzebowanie krzyżuje się z podażą energii słonecznej. 

Przypomnijmy sobie inne rysunki pochodzące ze starszych notek ilustrujące strome ścianki przyrostu mocy w instalacjach nadążających za słońcem, a na dolnym rysunku widać dodatkowo resztki babki energetycznej wyżartej przez podniebne pluszaki - chmury.

 

image

image

Koniec! 


wzmianka
O mnie wzmianka

Wykształcenie techniczne, praca w zawodzie. Do pisania na S24 namówił mnie wnuk Jędrzej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka