Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki
961
BLOG

PO będzie nienawidzić do końca świata i jeden dzień dłużej

Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

Nie pogodzimy się politycznie. Póki AntyPiS będzie istniał, póty będzie ostrzył noże zemsty. Dzisiejszy pogrzeb to potwierdził.

Tytułem eksperymentu spróbuję być przez chwilę rzecznikiem AntyPiS-u i zrozumieć jego nienawiść wobec J.Kaczyńskiego. Używa on obraźliwych słów; miał moc zmienić polityczny porządek w kraju; podzielił Polaków. Jest w nim samo zło. Ma AntyPiS 1000 powodów, by J. Kaczyńskiego nienawidzić.

Ja to wszystko rozumiem. Te złe emocje wobec J. Kaczyńskiego, których AntyPiS nie zwalczy. Myślę, że dla własnego komfortu psychicznego także wyborcy PiS muszą zaakceptować, że żyją wśród nas ludzie, dla których nienawiść wobec J. Kaczyńskiego jest częścią osobowości.

Może nawet rozważałbym hipotezę, czy wycofanie się Prezesa na emeryturę za 5-8 lat nie uspokoi naszej polityki. Ale byłaby to analiza bez sensu. Nic się nie zmieni.

Papierkiem lakmusowym tego, czy AntyPiS potrafi w ogóle żyć w demokracji jest jego stosunek do prezydenta Dudy. Jest to stosunek taki sam, jak wobec J. Kaczyńskiego - nienawiść.

Tymczasem PAD Kaczyńskim nie jest. Ma poglądy polityczne, bo jest politykiem. Nigdy jednak nie zrobił nic, by wspólnotę dzielić (przyjmijmy, że JK dzieli) wedle kryterium innego niż demokratyczna polityka. Zamiast tego zaproponował szereg symbolicznych inicjatyw, by jakieś porozumienie znaleźć. Było to zaproszenie do wspólnych obchodów 100-lecia; samolot dla Wałęsy na pogrzeb Busha; wsparcie dla WOŚP; wspomnienie roli Michnika w rocznicę marca 1968; empatia po śmierci Adamowicza, itd. Do tego dodajmy decyzje polityczne: weto ustaw o SN i KRS, weto ustawy degradacyjnej.

I co w związku z tym, jeśli chodzi o traktowanie go przez AntyPiS? Otóż nic. 

Jest PAD obiektem prawie takiego samego hejtu, jak Prezes. Począwszy od życzeń śmierci w Internecie po kolizji samochodowej; poprzez tępy rechot prymitywów zamieniających litery w jego nazwisku; a skończywszy na bagnie jakie się na niego wylało, gdy na TT złożył kondolencje po śmierci Adamowicza.

Posadzenie go dzisiaj w bazylice w piątym czy siódmym rzędzie to już tylko dodatek. Ci ludzie odmawiają mu samego prawa bycia Prezydentem RP. Nic, że wygrał wybory. To nie ma znaczenia. 

AntyPiS wygłosi tysiąc apeli o potrzebie łączenia; by nie obrażać; że nienawiść zabija. Sam zaś podzieli, obrazi i nakarmi się nienawiścią. Jak trzeba to i dołoży rodzinie. TVN zrobi to, co umie najlepiej, czyli będzie szczuć akcją, że córka prezydenta źle zaparkowała samochód. Feministki "broniące" kobiet nazwą żonę "pierwszym wieszakiem, a nie pierwszą damą". Nie jest tak? No jest tak.

Dlatego nie będzie pojednania. Żeby ono nastąpiło, to musiałby AntyPiS wykonać jakiś gest. Jeśli prezydent kraju, ale z przeciwnego obozu, uczestniczy w pogrzebie konkurenta, to się go usadawia w pierwszym rzędzie. Bo ten prezydent już wykonał gest - przyszedł na pogrzeb, a nie pojechał na narty. Obowiązkiem gospodarza pogrzebu jest godne przyjęcie go. Niestety AntyPiS tego nie robi. On musi nienawidzić.

Z tego względu Schetyna na pytanie, jak potraktuje kapłańskie wezwanie, by zaniechać języka nienawiści w polityce, jeszcze na dziedzińcu bazyliki odpowiada, że to nie było wezwanie do niego.

Nie do niego, acha... Przecież Platforma Obywatelska nigdy nikogo nie nienawidziła. I tylko my żyjemy z tą jej nienawiścią, jedynym punktem jej programu, już 14 rok.

Rocznik 1981, mieszkam w Toruniu. tak w ogóle to młody, wykształcony i z dużego miasta.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka