Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski
1035
BLOG

Książę, Machiavelli i pistolecik

Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski Polityka Obserwuj notkę 89

Wszyscy troszeczkę zwariowaliśmy; wszyscy staliśmy się po troszę świrami; wszystkim z nas lekko odbiło. No dobrze, powiecie Państwo, mów Pan, panie Sadurski, za siebie - my zachowujemy pełną jasność umysłu, jasność nasza nie z pomroczności a z przenikliwości wypływa. Może nas troszeczkę ten pistolet krępuje, nawet nie pistolet a pistolecik, taki tyci tyciuteńki, co go Pan Premier, jak jeszcze nie był Premierem tylko zwykłym Jarkiem, na stoliku był położył i Donka straszył, że jak będzie nadal Kościół, Matkę Naszą, lżył, to on, Jarek, złapie ten pistolecik i ...

No i te trzy kropki zawisły złowrogo w powietrzu, bo Pan Premier nie wyjaśnił w programie Teraz My, co on mianowicie z tym pistolecikiem, malutkim ale chyba nabitym, z kulkami też tycimi ale prawdziwiutkimi, by zrobił, ale my już wiemy że Donek przeraził się nie na żarty, co Pana Premiera po latach szczerze rozbawiło. Nie wiemy tylko, czy ten pistolecik był atrapą czy takim prawdziwym pistolecikiem, tak samo jak Pan Premier nie jest przecież udawanym Premierkiem ale prawdziwym, tyle że skromnego wzrostu, no i w każdym razie, jeśli zgodnie ze znaną zasadą pistolecik raz położony na stoliczku w ostatnim akcie musi wystrzelić (wybaczą Pańswto trawestację znanego powiedzenia), to nic dziwnego, że niektórzy z nas, ci o zajęczym sercu ale rozwiniętym rozumku, trochę się obawiają, co też stanie się z naszą Ukochaną Ojczyzną w tych ostatnich dniach przedwyborczych.

Tym bardziej, że Pan Minister Kamiński poczuł nieprzepartą potrzebę obrony swych dzielnych Antykorupcjonistów przy mikromedialnej pomocy właśnie teraz, na kilka dni przed wyborami; ostatni przedwyborczy Wprost już się co prawda ukazał ale chłopcy mają szansę wrzucić jeszcze parę dokumentów, do ktorych niebywałym nakładem sił i srodkow dziennikarskich dotarli, na swe strony internetowe; Misja Specjalna nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa... więc czekamy, czekamy ze ściśnietym sercem, i od pistolecika oczu oderwać nie możemy. 

Tu u nas, w naszym Umiłowanym Salonie, niektórzy już nie dają na siebie dłużej czekać, w odróżnieniu od Mesjasza, i śmiało ogłosili, na kogo będą głosować (Pan Sakiewicz już wie. Temu dobrze... Myślał, myślał, rozważył wszystkie argumenty i wreszcie zdecydował), albo zadają śmiałe pytania naszemu Strategowi, jakie to mianowicie nadużycia władzy warte są realizacji jego, tego Stratega, wizji, jak bezkompromisowo ujął to nasz zacny Kaczoliberał z Kinematografu. 

Więc ja tu ogłaszam: na mnie w tym pląsie nie liczcie. Ja się wycofuję. Ja co mialem powiedzieć - powiedziałem. Ja na ten pistolecik zerkał nie będę, Pana Kamińskiego się nie przestraszę, Misji Specjalnej z drżeniem serca nie będę oczekiwał. Na via Rubens 20 w Rzymie głos swój oddam albo i nie oddam w tę niedzielę, ale na kogo - nie mam najmniejszego zamiaru Wam mówić. I nie zamierzam nikogo moim pocałunkiem śmierci uszczęśliwiać, nikogo do niczego namawiać... 

Więc co zamierzam robić w tych kluczowych dla Ojczyzny dniach? To chyba oczywiste: czytać Machiavellego, jak zawsze, gdy czuję potrzebę zacieśnienia i poglębienia związku duchowego z moim aktualnym miejscem postoju, Toskanią. 

 Między tym, co dzieje się na świecie, a tym, co dziać się powinno, zachodzi tak wielka różnica, iż ten, kto by rzeczywistości zaniedbywał w imię ideału rzeczywistości, raczej zgubę własną by spowodował niż poprawę losu, człowiek bowiem, który by na każdym kroku rządził się tylko zasadami dobra, przepaść musiałby w środowisku ludzi rządzących się innymi zasadami. Stąd wynika dla księcia pragnącego utrzymać się na swym stanowisku konieczność stosowania w życiu nie tylko zasad dobrych, lecz używania i dobrych i złych, a to wedle okoliczności”. 

Już Państwo wiecie do czego piję? Nie? Jeszcze nie? To słuchajcie dalej: 

„Poza tym nie powinien książę lękać się ściągnięcia na siebie przygany za takie wady, bez których nie da się pomyśleć ratowanie państwa, albowiem biorąc rzeczy dokładnie widzimy, że bywają cnoty pozorne, ktore wiodą do zguby, i z drugiej strony, bywają pozorne wady, które w istocie wiodą do bezpieczeństwa państwa”. 

Na kogo więc każe nam głosować Machiavelli? Czy popiera Kaczyńskiego? Leppera? Tuska? Olejniczaka?  A dajcie Wy mi święty spokój. Do usłyszenia po wyborach. Do tego czasu, nic ode mnie nie usłyszycie - chyba że o Piero della Francesca, o Verdim, o Machiavellim...

I nie bójcie się tego pistolecika. Przeżyjemy. Jaki pistolecik, taki książę.

Moje najlepsze wpisy: 1. Rękopis znaleziony w Kabanossie: "Obraz Salonu: sercem gryzę" 2. Trochę plotkarska opowieść o pewnej Damie (taka jak z Vivy lub T 3. Pawłowi Paliwodzie do sztambucha 4. Opowieść nowojorska 5. Sen 6. Książę, Machiavelli i pistolecik 7. Szatani, Biesy i Inni Demoni Pana Premiera 8. Prolegomenon do blogologii (Wykład Jubileuszowy) 9. Wyznania Salonowca 10. Salon Poprawnych 11. Szanowny Panie Rekontra (czyli druga spowiedź solenna, szczera, 12. Rok Niechęci Do Ludzi (mowa jubileuszowa) 13. Manifest tolerała 14. Spowiedź szczera, solenna, sobotnia 15. Anty-anty-polityka 16. Czynaście 17. Prawo i lewo naturalne 18. Król Maciuś I o Unii Europejskiej 19. O kulturze dyskusji 20. Moje obsesje

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka