Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski
91
BLOG

Wśród nocnej (i dziennej) ciszy...

Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski Polityka Obserwuj notkę 47

...ciszy, rzecz jasna wyborczej, głos się rozchodzi. Na temat - właśnie tejże ciszy. Tego nam nie zabronili: cisza wyborcza, która obejmowałaby także zakaz debatowania o ciszy wyborczej, to byłaby cisza do kwadratu, szczególnie nieznośna. Porównywalna byłaby (choć dodam klauzulę tu niezbędną: toutes proportions gardées) z taką cenzurą, która zakazuje pisać także o cenzurze, tudzież ingerencje tejże cenzury zaznaczać. Znamy...

Otóż ja wiem, że niektórych z Państwa zaskoczę, ale ja mam do obecnej ciszy wyborczej stosunek ambiwalentny. Piszę, że "zaskoczę" - ale tylko tych, rzecz jasna, którzy znają trochę moje poglądy i wiedzą, że mam się za liberała. Bo przecież ze wszystkich zwierząt politycznych właśnie liberał powinien być szczególnie uczulony na państwowe próby uszczęśliwienia ludzi na siłę, w tym także przez fundowanie im przymusowych dni „cichej refleksji”. Z jednej więc strony, zgadzam się z tymi argumentami (zwłaszcza wyrażonymi tu przez Pana Łukasza Warzechę), że cisza wyborcza zakrawa na traktowanie ludzi jak idiotów.

Po części zgadzam się - z tymi argumentami, ktore odnoszą się do stworzenia ludziom najlepszych warunków „refleksji” nad decyzją wyborczą. Ta argumentacja jest nieznośnie paternalistyczna. Ja sam, dorosły wyborca, decyduję, w jakich warunkach chcę spędzić ostatnie dni przed pójściem do urny i czy bardziej sprzyja mi „cisza” (którą łatwo mogę osiągnąć słuchając np. Mozarta a wyłączając radio i TV) czy też zgiełk i kakofonia polityczna do ostatniej chwili.

Ale mój ambiwalentny stosunek do przymusowej ciszy wyborczej wynika stąd, że to nie jedyny argument na rzecz tej ciszy. Proponuję porownać rywalizację polityczną z konkurencją rynkową. Jak wszyscy ekonomiści wiedzą (Panie „szczelo”, proszę o poparcie!), całkowicie nieuregulowany rynek wcale nie sprzyja doskonałej konkurencji, bo rynek idealny zakłada pewne fakty, wymagające pewnej regulacji, np. pełnej informacji o produktach (stąd zakaz fałszywych reklam), braku tajnych porozumień cenowych między producentami (stąd prawo anty-trustowe) itp. Otóż podobnie jest w konkurencji politycznej: aby rynek był zbliżony do idealnego, pewne działania muszą być uregulowane: np. zakaz fałszywych informacji o konkurentach, a w razie podania takich informacji - konieczność sprostowania w trybie wyborczym, czyli nagłym.

Nikt z nas chyba  nie uważa, że specjalne,  nagłe postępowanie sądowe dla wymuszenia sprostowania informacji fałszywych, jest czymś patologicznym - wprost przeciwnie, sprzyja ono uczciwemu procesowi wyborczemu. Ale przecież takie sprostowania byłyby niemożliwe w braku ciszy wyborczej. Sztaby partyjne przygotowałyby bowiem najbardziej miażdżące kłamstwa na ostatnią chwilę, na pięć minut przed otwarciem lokali wyborczych - i co wtedy? Jaka możliwość rozpatrzenia sprawy przed sąd i nakazania oszczercom sprostowania kłamstw?

To pierwszy, najważniejszy chyba argument, który opiera się obiekcjom przeciw ciszy wyborczej. Drugi jest taki: gdyby ciszy wyborczej nie bylo, to bardzo trudno byłoby zrealizować zakaz publikowania wyników sondaży w ostatniej chwili: często informacja o sondażach jest nierozróżnialna od innego typu agitacji lub po prostu debaty przedwyborczej. Tymczasem wielu z nas, ktorych nawet sama idea ciszy wyborczej trochę denerwuje, uczyniliby chyba ten wyjątek i sondaży w ostatniej chwili zakazali. I chyba mieliby rację. Publikacja wyników sondaży ma wszak wpływ deformujący na proces decyzyjny indywidualnego wyborcy. Skoro wiem (z najnowszego sondażu), że moja partia ma bardzo słabe poparcie, to uznaję mój głos za tak czy siak stracony, więc raczej nie pójdę głosować, a zatem wynik ogólny nie będzie prawidłowym obrazem rozkładu preferencji w społeczeństwie.

Nie jest to argument jakiś naprawdę doskonały, bo zakłada, jakie motywacje wyborcy są właściwe, a jakie nie, a zatem ma po części charakter paternalistyczny. Ale z drugiej strony - jeśli regulacje kampanii wyborczej uzasadnione są celem doprowadzenia do idealnej rywalizacji politycznej, w której wszyscy podejmują swobodne i racjonalne decyzje oparte na najlepszej możliwie informacji - to jednak coś w tym jest.

Tak mi się w każdym razie wydaje. A ponieważ przez tych parę godzin, w których i tak myślimy o jednym tylko, mówić o tym nie możemy - porozmawiajmy może i o tej sprawie - bo wybory będziemy mieli przecież co parę lat, więc problem ten będzie wracał.

Moje najlepsze wpisy: 1. Rękopis znaleziony w Kabanossie: "Obraz Salonu: sercem gryzę" 2. Trochę plotkarska opowieść o pewnej Damie (taka jak z Vivy lub T 3. Pawłowi Paliwodzie do sztambucha 4. Opowieść nowojorska 5. Sen 6. Książę, Machiavelli i pistolecik 7. Szatani, Biesy i Inni Demoni Pana Premiera 8. Prolegomenon do blogologii (Wykład Jubileuszowy) 9. Wyznania Salonowca 10. Salon Poprawnych 11. Szanowny Panie Rekontra (czyli druga spowiedź solenna, szczera, 12. Rok Niechęci Do Ludzi (mowa jubileuszowa) 13. Manifest tolerała 14. Spowiedź szczera, solenna, sobotnia 15. Anty-anty-polityka 16. Czynaście 17. Prawo i lewo naturalne 18. Król Maciuś I o Unii Europejskiej 19. O kulturze dyskusji 20. Moje obsesje

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (47)

Inne tematy w dziale Polityka