Dla wielu z nas skończył się zły sen: ponury majak - z tych, które napawają człowieka zażenowaniem i poczuciem bezsilności. Długi korowód postaci, przewijających się w tym śnie jak na scenie w kiepskim teatrzyku - drwiących z naszej przyzwoitości, igrających z naszą godnością - to okazuje się tylko aktorzy, którzy właśnie sposobią się do ukłonów, kończących marne przedstawienie, trochę farsę, trochę tragedię. Starali się nam sprzedać błazenadę jako siłę, kryzysy jako normalność, podejrzliwość jako przemyślność, a amatorszczyznę jako żywiołowość. Dziś odsyłamy ich za kulisy. Szef Wywiadu odklei brodę; Dowódca Tajnej Policji zdejmie czarny kapelusz i binokle, Minister Więziennictwa zmyje z twarzy groźną minę, Marszałek na spacer weźmie psa... A Król? „Król jest żebrakiem, gdy się skończy sztuka...” - pociesza nas Szekspir wspomagany przez Barańczaka.
Ale uwaga: dobra rada dla PO - żadnego triumfalizmu, żadnego protekcjonalnego lekceważenia przegranych! Tusk powiedział to co prawda w swym przemówieniu po ogłoszeniu wyników, ale oby to nie było rytualne „To zwycięstwo nas wszystkich”. Nie wszyscy Polacy traktowali ostatnie dwa lata jak zły sen. Było wielu Polaków, uczciwych i mądrych, dla których był to okres nadziei i ożywienia, okres długo oczekiwanego otrząśnięcia się z marazmu. Dla nich III RP była złą Ojczyzną - choćby tylko dlatego, że czuli się w niej źle. Nowa władza musi pomyśleć także o nich. Przede wszystkim o nich. Bo choć tacy jak ja sądzą, że ci zwolennicy PiS-u głęboko mylili się w swych diagnozach i projektach, to przecież oni tak samo myśleli o nas. Musimy budować Polskę, w której duża część obywateli pozostanie trwale nieprzekonana co do racji drugiej połowy społeczeństwa.
Wiem coś o tym z moich perypetii tu w Salonie. Wiem, że tak jak cała Polska, tak i tutejsza społeczność wirtualna jest głęboko podzielona. Są tacy, ktorzy władzę PiS odbierali z obrzydzeniem, jako rządy nieprofesjonalnych arywistów, ale są i tacy, którzy nas, krytyków PiS, mają za cyników, krętaczy, obrońców przywilejów, wrogów prawdy.
Musimy więc zacząć rozmawiać ze sobą inaczej. My - musimy uznać Waszą szczerą wolę życia w prawdzie i wartościach tradycyjnych, które Wam są drogie. Wy - powinniście uznać, że za naszą obroną konstytucji, państwa prawa, europejskiej solidarności, niekoniecznie stoją egoistyczne interesy albo brak patriotyzmu.
Dziś, gdy jedni liżą rany a drudzy sposobią się do władzy, czas na taką rozmowę wydaje się być niesprzyjający... Błąd. Nie ma lepszego momentu.
Od jutra zaczniemy rozmawiać o szczegółach. Dziś jest czas na pryncypia.
Komentarze