Złośliwcy nie przestają wydziwiać nad przeniesieniem, pod osłoną nocy, worków z materiałami Komisji Weryfikacyjnej WSI z budynku MON do Kancelarii Prezydenta. Złośliwcom czas powiedzieć: dość! Naprawdę nie macie poważniejszych spraw na głowie? Nie zauważyliście, że PiS odeszło od władzy? Nadal chcecie mącić?
Żeby raz na zawsze postawić „Kropkę nad i”, wyłożyć (a właściwie wylać) „Kawę na ławę” itp., udałem się, niemałym nakładem sił i srodków, w prywatną "Misję Specjalną" i ustaliłem, co następuje:
1. Warunki lokalowe w MON rzeczywiście uniemożliwiły dalsze przechowywanie tam dokumentów WSI. Do MON nadeszła bowiem z USA, w ramach offsetu, pokaźna partia menażek ogólnowojskowych, które trzeba przecież gdzieś składować, zanim zostaną zapotrzebowane przez oddziały i pododdziały. Magazyn, dotychczas służący przechowywaniu dokumentów Komisji WSI, przyda się do tego jak znalazł - informuje mnie znajomy sierżant z Działu Zaopatrzenia MON.
2. Z kolei w Kancelarii Prezydenta akurat zwolniło się miejsce w magazynach. Magazyny te, jak wiadomo, służą przechowywaniu prezentów, jakie delegacje państwowe otrzymują w czasie oficjalnych wizyt zagranicznych, jako to: kryształów czeskich, dywanów irańskich, obrazów włoskich, mieczy niemieckich, masek papuaskich itp. Ostatnio wizyt było nieco mniej, więc w magazynach zwolniło się trochę miejsca.
3. Przewodniczący Komisji Weryfikacyjnej Pan Premier Jan Olszewski jest człowiekiem już nie pierwszej młodości, a na dodatek usposobienia raczej medytacyjno-refleksyjnego; nieustanne przemieszczanie się między jednym budynkiem a drugim źle wpływa na Jego efektywność i humor, więc racjonalne jest dostosowanie lokalizacji dokumentow do stałego miejsca pobytu Przewodniczącego.
4. Transport dokumentów pod „osłoną nocy” wynikał z powodu notorycznych utrudnień komunikacyjnych, wywołanych złośliwymi wykopkami na Krakowskim Przedmieściu, zaordynowanymi przez panią Prezydent Warszawy.
5. Na koniec, w samych dokumentach Komisji Weryfikacyjnej nie ma niczego, co mogłoby wzbudzić jakiekolwiek podejrzenia: dokumenty te dotyczą bowiem wyłącznie funkcjonowania samej Komisji (np. faktury dotyczące zakupu kawy, wody mineralnej i paluszków słonych na zebrania Komisji, itp).
*
To tyle dla śmiechu, dłużej mi się nie chce. Napisałem tu byłem niedawno, że ustanowienie racjonalnego modelu „kohabitacji” między Prezydentem a rządem będzie miało fundamentalne znaczenie dla funkcjonowania władzy w ciągu najbliższych lat w Polsce. (O tym będzie więcej w obszerniejszym artykule, jaki powinien ukazać się w pewnym ogólnopolskim dzienniku jutro lub pojutrze).
Trzy dni temu miałem okazję rozmawiać z Panem Prezydentem. Ani słowa więcej o tym tu nie napiszę, bo byłoby to złamaniem zasad kurtuazji. Ale tak czy inaczej, spotkanie miało miejsce przed wybuchem sprawy materiałów WSI, więc nie było okazji do rozmowy na ten temat. Myślę jednak, że to jak najgorszy początek kohabitacji - i wydaje mi się (podobnie zresztą mówił przed chwilą Paweł Wroński w Loży Prasowej w TVN24), że ktoś robi złośliwego psikusa Prezydentowi. Co gorsza, prezydencki minister Michał Kamiński wydaje się nie zdawać sobie sprawy z niestosowności całego incydentu: w „Kawie na ławę” nie potrafił dać żadnego przekonującego wyjaśnienia owej decyzji.
Gdybym był doradcą Pana Prezydenta (a nie jestem!), poradziłbym natychmiastowe odesłanie wszystkich dokumentów z powrotem do MON i obsztorcowanie odpowiedzialnych za tę akcję. Byłby to dobry sygnał o gotowości do kohabitacji w dobrej wierze.
Inne tematy w dziale Polityka