Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski
68
BLOG

Ja też nie pojadę do Brukseli (ani do Lizbony)

Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski Polityka Obserwuj notkę 24

Bardzo dobrze, że doszło do rozwiązania “problemu” kohabitacyjno-podrόżnego i że Pan Prezydent wycofał swą chęć przewodniczenia polskiej delegacji w Brukseli, a jednocześnie wycofał też groźbę zbojkotowania ceremonii podpisania Traktatu Lizbońskiego (na marginesie, od dzisiaj terminologia “Traktat Reformujący” jest zarzucona, o czym powiadam w imieniu mych zwierzchnikόw, mocodawcόw i pracodawcόw w Imperium Europejskim). I jedno (obecność Prezydenta w Lizbonie) i drugie (Jego nieobecność w Brukseli) jest w pełni uzasadnione. 

Ważne jest, by Prezydent był w Lizbonie, nie tylko z powodόw rytualno-ceremonialnych, ale – co ważniejsze – dlatego, że w ten sposób koronuje wysiłki ekipy politycznej, związanej z Jego obozem politycznym, ktόra wynegocjowała i sfinalizowała przystąpienie Polski do Traktatu Lizbońskiego. Jak to zrobiła tak zrobiła, po drodze były ruchy, ktόre – z mojej subiektywnej perspektywy – nie były fortunne, ale liczy się rezultat, a jest on taki, że to rząd Jarosława Kaczyńskiego i prezydentura Lecha Kaczyńskiego wprowadziły Polskę w obręb zreformowanej struktury instytucjonalnej UE. Chwała Im za to i mam nadzieję, że nikt z krytyków zreformowanej Unii nie będzie pisał na nowo historii i odmawiał Braciom Kaczyńskim odpowiedzialności (w moim przekonaniu – pozytywnej) za przystąpienie Polski do Traktatu Lizbońskiego. 

Z drugiej strony, obecność Lecha Kaczyńskiego w Brukseli byłaby całkowicie nieuzasadniona, bo spotkanie w Brukseli – wbrew temu, co do niedawna jeszcze twierdzili pro-prezydenccy politycy – wcale nie będzie jakąś kontynuacją spotkania lizbońskiego. Ani formalnie ani faktycznie. Formalnie: w Lizbonie spotkają się przywódcy państw i/lub rządόw w ramach Konferencji Międzyrządowej (organu, mającego wyłączne uprawnienie w Unii wprowadzania poprawek do Traktatόw, co można – przypominam – uczynić tylko jednomyślnie). W Brukseli – spotkają się oni w ramach Rady Europejskiej – zupełnie innego organu, zwoływanego na tym szczeblu dwa razy do roku, zawsze w Brukseli. 

Także z punktu widzenia faktycznego, tematyka obrad w Brukseli będzie zupełnie inna niż przedmiot uroczystości lizbońskiej. Przepisuję z zaproszenia, wystosowanego przez portugalskiego ministra spraw zagranicznych (który jest gospodarzem w Brukseli, bo Portugalia pełni obecnie rolę prezydencką w Unii), na wypadek gdyby ktoś z Państwa się wybierał:

We will start at 10.00 with a short exchange of views with the European social partners on the application of the agreement on key challenges facing European labour markets, followed by our customary exchange of views with the President of the European Parliament, Hans Gert Pöttering, whom I'll be also inviting to be present at the meeting with the social partners. (…) We will then hold a joint lunch with Foreign Ministers to discuss the developments in Kosovo. I will also ask Javier Solana to brief us on Iran.After lunch we will hold a second working session, starting at 15.00, in order to complete the morning's discussions on the conclusions”.

Po – niepotrzebnym oczywiście – zawirowaniu koabitacyjnym doszło do rozsądnego rozwiązania i to jest w tej całej historii najważniejsze; miejmy nadzieję, że obie strony tego politycznego konkubinatu wyciągną z tego epizodu odpowiednie lekcje, a w rezultacie – w przyszłości będzie mniej zawirowań a więcej rozsądku. Tak czy inaczej, ja jutro wychylę kieliszek szampana za nowy traktat, a może nawet utrwalę to paroma kieliszkami „wόdki z winogron” (jak niektórzy z pogardą nazywają grappę).

Wypiję też za to, by wraz z nowym Traktatem nie doszło do dalszej stałej militaryzacji państw członkowskich (jak to pewna Blogerka zapowiedziała na innym blogu w tym Salonie, tak antycypując konsekwencje Traktatu), no i by ten straszny „radykalizm rynkowy” (to ciągle z tego samego wpisu) wszystkim nam dał trochę więcej rynku a mniej regulacji, tak by banany pozostały dokładnie tak zakrzywione, jak same mają na to ochotę.

Moje najlepsze wpisy: 1. Rękopis znaleziony w Kabanossie: "Obraz Salonu: sercem gryzę" 2. Trochę plotkarska opowieść o pewnej Damie (taka jak z Vivy lub T 3. Pawłowi Paliwodzie do sztambucha 4. Opowieść nowojorska 5. Sen 6. Książę, Machiavelli i pistolecik 7. Szatani, Biesy i Inni Demoni Pana Premiera 8. Prolegomenon do blogologii (Wykład Jubileuszowy) 9. Wyznania Salonowca 10. Salon Poprawnych 11. Szanowny Panie Rekontra (czyli druga spowiedź solenna, szczera, 12. Rok Niechęci Do Ludzi (mowa jubileuszowa) 13. Manifest tolerała 14. Spowiedź szczera, solenna, sobotnia 15. Anty-anty-polityka 16. Czynaście 17. Prawo i lewo naturalne 18. Król Maciuś I o Unii Europejskiej 19. O kulturze dyskusji 20. Moje obsesje

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (24)

Inne tematy w dziale Polityka