Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski
774
BLOG

Mieczysław Moczar wiecznie żywy

Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski Polityka Obserwuj notkę 66

Stanisław Mikołajczyk był agentem imperializmu, a powojenna PSL była agenturą sił wrogich Polsce - tak przekonywała komunistyczna propaganda tuż po wojnie, przygotowując grunt dla siłowego rozprawienia się z jedynym niezależnym od ZSRR polskim liderem politycznym, działającym legalnie w Kraju. Robotnicy poznańscy, wychodząc na ulice w 1956 działali z poduszczenia Zachodu, zainteresowanego destabilizacją w Polsce. W latach 1967-1968 do propagandy, wskazującej na „agenturalne” źródła polskich wydarzeń, doszedł nowy, potężny wątek: V Kolumna to oczywiście Żydzi, syjoniści, sprzymierzeńcy Izraela. To oni sabotują, mieszają i knują, często zresztą (brudna) ręka w (brudną) rękę z odwetowcami z RFN, jak wywodził Tadeusz Walichnowski, Kazimierz Kąkol, Ryszard Gontarz i inni propagandyści marcowi. Robotnicy w Gdańsku w 1970 roku też nie działali bez zagranicznej inspiracji. Itd, itp, aż po opozycjonistów w czasie stanu wojennego, którzy, jak przekonywał Jerzy Urban, dostawali pomoc i instrukcje od Ambasady USA. 

Nici propagandy, wskazującej na obce i wrogie źródła „inspiracji”, nie przerwało nastanie niepodległości i demokracji: w pewnych umysłach zawsze lęgnie się proste wytłumaczenie tego, dlaczego inni mogą mieć odmienne zdanie o sprawach polskich od jedynie słusznego, czystego narodowo, przaśnego ale zdrowego, zdania prawdziwego Polaka.

„Czym jest Instytut Spraw Publicznych?” zapytała 28 grudnia z prokuratorską przenikliwością „Maryla”,

http://maryla.salon24.pl/53978,index.html 

- a pod koniec swego wpisu pytanie wyostrzyła, ubierając je w niezapomnianą poetykę słynnych prokuratorskich przemówień ministra Andrieja Wyszyńskiego: „Co to za ciało, poza kontrolą społeczeństwa, natomiast działające za pieniądze i na zlecenie instytucji zagranicznych, mające olbrzymi wpływ na ciała ustawodawcze i opionotwórcze w Polsce? 

Odpowiedzi przyszły szybko. „Żydokomuna” - zdiagnozował przytomnie i kategorycznie pan Michał St. de Zeleśkiewicz. „Jak zawsze, celnie i konkretnie” - pochwaliła Gospodyni blogu. Celną tę i konkretną myśl podchwycił i rozwinął inny  komentator: organizacje takie jak ISP są opanowane przez  syjonistów, masonów” - ocenił, chyba bez intencji satyrycznej ani parodystycznej. „Pod polsko brzmiącą nazwą kryją się agenci obcych państw i kolaboranci z nimi współpracujący, działający na szkodę Narodu Polskiego i jego Państwa - dodał ktoś inny. 

A po co ja o tym wszystkim piszę? - zapyta zniecierpliwiony Czytelnik. Czy ja już naprawdę wszystko, co kiedykolwiek wypełźnie na ten Salon, muszę komentować? Otóż nie, ale tym razem jestem osobiście sprawą zainteresowany, występuję więc w charakterze przysłowiowych nożyc („uderz w nożyce a stół się załamie”, czy coś w tym rodzaju). Jestem mianowicie członkiem Rady Programowej ISP (skład której to Rady jest, w charakterze dowodu naszej przestępczej działalności, wymieniony w blogu „Maryli”). Jestem też członkiem Rady Programowej Centrum Stosunków Międzynarodowych, którą to z kolei Radę, w charakterze kolejnego dowodu zagranicznej agentury hasającej bezkarnie w Polsce, podaje pewien komentator pod tamtym wpisem. I to właśnie z powodu mojego nazwiska, figurującego w obu tych wrogich organizacjach, zdemaskowanych we wpisie i w komentarzach u „Maryli”, wyszukiwarka Salonu wskazala mi na Jej wpis, gdy chciałem sprawdzić, kto pod moją nieobecność mnie tu trącał. 

W Radzie Programowej ISP uczestniczę obok m.in. Bronisława Komorowskiego, Jerzego Kropiwnickiego, Konrada Szymańskiego i Lecha Wałęsy, zaś w Radzie Programowej CSM - obok m.in. Zbigniewa Brzezińskiego, Jerzego Buzka i Zdzisława Najdera. Także z tego powodu - ale nie tylko - jestem z mojego zangażowania w obie te organizacje pozarządowe bardzo dumny. Tłumaczyć się, że nie jestem psem łańcuchowym imperializmu ani agentem światowego spisku przeciw Polsce - nie mam zamiaru. Raz, bo to poniżej mojej godności, a dwa - bo jak dobrze wiem z doświadczenia, tropicieli agentury nie przekonam. Wprost przeciwnie: im bardziej będę się zapierał, tym bardziej będę podejrzany. Już ja znam to towarzystwo. 

Interesuje mnie jednakowoż trwałość moczaryzmu: podatność niektórych mózgów na hipotezy o spiskach, agenturach... To być może naturalna skłonność pewnych umysłowości. Ale to także pewna tradycja, tląca się od dawna gdzieś na marginesach polskiej polityki, czasem przywoływana przez cynicznych graczy - jak Mieczysław Moczar - do jej centrum. „W każdym niewygodnym dla władzy wydarzeniu widział przedsięwzięcia nacjonalistów żydowskich i syjonistyczną manipulację. Zapowiadając kontynuację ‘procesu oczyszczania partii z wrogich Polsce elementów’ odkrywał schematy swojego myślenia” - pisze o swym „bohaterze” biograf Mieczysława Moczara, Krzysztof Lesiakowski („Mieczysław Moczar: Biografia Politycza”, Oficyna Wydawnicza Rytm 1998, s. 333). „Jest spadkobiercą ONRu Partia” - oceniał Czesław Miłosz, wskazując na zmienne ideowe kostiumy owej tradycji. Dziś plącze się ona po jakichś blogach, wychyla się z jakichś niszowych gazetek. Szepce z przejęciem: że masoni, że Żydzi, że rząd światowy, że spiski... Niech już tam pozostanie. 

Moje najlepsze wpisy: 1. Rękopis znaleziony w Kabanossie: "Obraz Salonu: sercem gryzę" 2. Trochę plotkarska opowieść o pewnej Damie (taka jak z Vivy lub T 3. Pawłowi Paliwodzie do sztambucha 4. Opowieść nowojorska 5. Sen 6. Książę, Machiavelli i pistolecik 7. Szatani, Biesy i Inni Demoni Pana Premiera 8. Prolegomenon do blogologii (Wykład Jubileuszowy) 9. Wyznania Salonowca 10. Salon Poprawnych 11. Szanowny Panie Rekontra (czyli druga spowiedź solenna, szczera, 12. Rok Niechęci Do Ludzi (mowa jubileuszowa) 13. Manifest tolerała 14. Spowiedź szczera, solenna, sobotnia 15. Anty-anty-polityka 16. Czynaście 17. Prawo i lewo naturalne 18. Król Maciuś I o Unii Europejskiej 19. O kulturze dyskusji 20. Moje obsesje

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (66)

Inne tematy w dziale Polityka