olgerd olgerd
549
BLOG

Czas się skończył

olgerd olgerd Kultura Obserwuj notkę 23

 

Mężczyzna wsiadł do minibusu na końcu wsi. Dziwne, bo nigdy nikt tu nie wsiadał, ani nie wysiadał. Duży, ogolony na łyso, z grubym karkiem. Wszyscy, a było nas pięć osób,  zamilkliśmy. Nawet muzyka - Śląska Fala, którą ten kierowca katował nas od lat – jakby sama z siebie przycichła. Mężczyzna był spocony i lekko zdenerwowany. Wtedy rozległa się seria z pistoletu maszynowego, nie znam się, ale tak brzmi chyba AK-47. Okazało się, że to był dzwonek jego komórki.

- Co jest? Dlaczego nie odbieraliście?! – warknął w małą złotą Nokię.

W milczeniu słuchał – jak sądzę – tłumaczenia dzwoniącego.

- Dobra. Następnym razem, jak zadzwonię, masz odbierać. Wnerwia mnie, jak nie odbieracie…

Znowu słuchał.

- Nie wiem gdzie jestem, jakiś syf.

Rozejrzał się po minibusie. Wszyscy spuścili wzrok.

- Mogę mówić – powiedział.

I skoro mógł, to zaczął mówić.

- No, coś mi się stało z bryką. Nie wiem, chyba ssanie. Przecież nie będę grzebał pod maską. Nie znam się na tej elektronice. Tylko bym się upieprzył. Zadzwoniłem po firmę, żeby go ściągnęli. Musicie sami sobie dać radę…

Z kieszeni wyjął opakowanie gum.

- Powiedz mu, że czas się skończył…

Pomyślałem, że to ciekawa konstatacja – czas się skończył. Czyj czas? Może w ogóle wszelki czas, dla nas wszystkich, się skończył?

- Miał termin do wczoraj. A od wczoraj do dziś… - nie skończył, więc się nie dowiedzieliśmy, co się stało od wczoraj do dziś. Ja od wczoraj do dziś właściwie nic sensownego nie zrobiłem: spałem, zjadłem śniadanie. A teraz, proszę bardzo, czas się skończył.

- Zacznijcie od palców. Ale ostro, żeby sobie nie pomyślał, że jesteście mięccy.

- Miękcy – wyrwało mi się.

Popatrzył mi prosto w oczy.

- Masz jakiś problem, koleś? – spytał zimnym głosem.

Pokazałem wewnętrzne strony dłoni. Indianie w ten sposób udowadniają, że nie mają złych intencji.

- Nie, nic, nie do ciebie, jakiś element miejscowy…

Skupiłem uwagę na tym, co za oknem. Jak okiem sięgnąć las, a w tym lesie tysiące drzew, krzaków, a pewnie i zwierzyna…

- Gówno będzie miał w gaciach, a nie pieniądze! – rzucił. – A nawet jakby miał, to od wczoraj to już nie jest 20 tysięcy, tylko o 30 procent więcej. Ty mi nie mów, że nie wiesz ile to jest 30 proc. od 20 tysięcy?!

Chwilę słuchał rozmówcy.

- Jaka znowu liczba nieskończona?! – fuknął. – Poczekaj, bo chyba dojeżdżam do miasta...

Rozłączył się. Żując intensywnie gumę wpatrywał się w widok przed przednią szybą.  

- Niech się pan tu zatrzyma, na przystanku – polecił.

Dziwne, bo nigdy nikt tu nie wsiadał, ani nie wysiadał.

Zapłacił kierowcy, otworzył drzwi i w ostatniej chwili zawahał się. Odwrócił się do nas. Wpatrywaliśmy się w niego, a on w nas. Patrzył każdemu prosto w oczy.

- Żartowałem! – uśmiechnął się szeroko. Ostatnio uśmiechał się tak do mnie policjant wlepiający mi mandat za nie ustąpienie pierwszeństwa.

Wysiadł. Ludzie na ogół trzaskają drzwiczkami, kierowca się wtedy denerwuje i mówi, że to nie wrota od stodoły; a ten pasażer domknął drzwi z delikatnością, o jaką go nie posądzałem.

Szofer wbił jedynkę…

Radio znów grało jakby głośniej. Wsłuchałem się w słowa, które zdawały mi się znaczące:    

…Facet to świnia. Mówisz, że ty o tym wiesz. Choć ja się staram jak mogę. Przez całe życie słyszę ten tekst…

olgerd
O mnie olgerd

Byłem cieciem na budowie, statystą filmowym, ratownikiem wodnym, ogrodnikiem, dziennikarzem itp. Obecnie "robię w sztuce". Nie oczekuję, że zmienię świat; problem w tym, że on sam, zupełnie bez mojego wpływu, zmienia się na gorsze. Mrożek pisał: "Kiedy myślałem, że jestem na dnie, usłyszałem pukanie od spodu". To ja pukałem! Poprzedni blog: http://blogi.przeglad.olkuski.pl/nakrzywyryj/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Kultura