Decyzja papieża Franciszka nikogo nie zaskoczyła. Nie było w tym żadnej sensacji. Ojciec Święty nawet o terminie mówił już wcześniej. Zdziwienie byłoby, gdyby ta zapowiedź się nie spełniła. Bardziej niezrozumiała była zwłoka jego poprzednika Benedykta XVI, chociaż trzeba uszanować trwanie procesu beatyfikacyjnego.
Już za życia Jana Paweł II był przez miliony wierzących ludzi traktowany jak święty. Po jego śmierci głośne Santo subito na Placu Św. Piotra w Watykanie, potwierdzało powszechne odczucia. W XX wieku wiele było postaci charyzmatycznych. Wojny światowe i totalitarne rządy przyniosły śmierć milionom, ale i ujawniły mnóstwo heroicznych postaw. Ojciec Maksymilian Kolbe czy siostra Edyta Stein o wiele dłużej czekali na kanonizację. Nie ma wątpliwości, że w przyszłości i ks. Jerzy Popiełuszko i matka Teresa z Kalkuty też dostąpią chwały świętości.
W popularnej piosence Arki Noego padają słowa „i ty możesz świętym być”. W zlaicyzowanym świecie to wezwanie przechodzi bez echa. A przecież nie chodzi tylko męczeńską śmierć za wiarę, o cuda, ale życie w zgodzie z prawami natury, o widzenie, że są obok potrzebujący i cierpiący ludzie.
O wielu skromnych ludziach można powiedzieć - to święty człowiek, a czy w życiu publicznym możemy takich chociaż kilku sprawiedliwych wskazać?
Oby uroczystości kanonizacyjne 27 kwietnia przyszłego roku i oczekiwanie na nie, przyniosły wiele refleksji, oby dzisiejsi zajadli wrogowie wiary i Kościoła tak chętnie odwołujący się do papieża Franciszka, za cel swoich ataków obrali zło a nie dobro.
Janusz Wolniak
Inne tematy w dziale Społeczeństwo