Włodzimierz Pańków Włodzimierz Pańków
665
BLOG

Czy narody europejskie obumierają?

Włodzimierz Pańków Włodzimierz Pańków UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 36

Narody i nacjonalizmy formowały się i utrwalały w różnych miejscach naszego świata w różnych epokach i w różnym tempie. Działo się to niemal zawsze w rywalizacji, konfrontacji  czy opozycji do innych narodów i nacjonalizmów czy wręcz w otwartej walce z mniejszą lub większą opresją z ich strony. Najnowszym i bliskim przykładem takiego procesu jest to, co się dzieje w bliskich nam, przynajmniej przestrzennie, ale też i kulturowo, krajach, tzn. Ukrainie,  Litwie i chyba Słowacji, oraz bardziej odległych - Chorwacji, Serbii, Bośni i Hercegowinie, Łotwie i Estonii... Nie wymieniam Czech i Czechów, bo wydaje mi się, że ich odłączenie się od "bratniej" Słowacji nie stworzyło problemów tożsamościowych" ale mogę się mylić...

Już sama lista wymienionych krajów może - i związanych z nimi narodów - może wskazywać, że postawione w tytule mojej notki pytanie ma raczej charakter raczej retoryczny niż rzeczowy. Mówienie wobec nich o "obumieraniu" można wręcz zakrawać na głupotę czy umysłową beztroskę, a jednak...

To co się dzieje w Unii Europejskiej, a szczególnie pomiędzy jej rdzeniem, czyli tzw. "starymi" jej członkami a członkami ""nowymi", przyłączonymi ("włączonymi") do Unii po 2004r., a także nasilające się ostatnio próby odrębnej (jednak!) integracji tej ostatniej kategorii - może wskazywać, że problem nie jest całkowicie fikcyjny. Co więcej, można wskazać istotne implikacje tego problemu zarówno dla aktualnego funkcjonowania, jak i przyszłości, zarówno Unii Europejskiej, jak i tzw. Inicjatywy (a w przyszłości może Unii) Trójmorza...

Od początku naszych kontaktów z Unią Europejska powtarzano nam - i osiągnęliśmy świadomość tego faktu - że integracja z Unią implikuje REZYGNACJĘ Z CZĘŚCI NASZEJ SUWERENNOŚCI. Nie wszyscy, oczywiście, akceptowali ten wymóg, ale przeszliśmy wymagane procedury i w sporej grupie pań Europy Środkowo-Wschodniej weszliśmy do tej ważnej dla nas organizacji. Ważnej nie tylko dla nas, bo trudno było wyobrazić, aby to "poszerzenie" nastąpiło bez Polski, tym bardziej, że uważani byliśmy - albo uważaliśmy się - za PRYMUSA postkomunistycznej transformacji...

Problemy zaczęły narastać - nie tylko zresztą dla Polski - w miarę, jak okazywało się i okazuje, że integracja z Unią oznacza również REZYGNACJĘ Z CZĘŚCI TOŻSAMOŚCI NARODOWEJ. Działo się to - i dzieje - dlatego, że Unia coraz bardziej oddala się od  swoich "wyjściowych" wartości, zdefiniowanych przez "ojców założycieli" "Wspólnoty Węgla i Stali", poprzedniczki UE, o dominującej orientacji chrześcijańsko-demokratycznej...

Wygląda na to, że "tu leży pogrzebany pies" narastających napięć w łonie Unii: dla "starych" członków Unii rezygnacja z części własnej tożsamości narodowej, niezagrożonej od końca II Wojny Światowej i coraz bardziej  zlaicyzowanej  - lub zagrożonej "łagodnie" (przypadek Niemiec) - nie jest tak poważnym problemem, jak podobny proces, NARZUCANY i WYMUSZANY od narodów i państw o "świeżo" odzyskanej SUWERENNOŚCI, i dominująco chrześcijańskiej, katolickiej lub prawosławnej, TOŻSAMOŚCI...

Więc problem "obumierania", choćby częściowego,  narodów może okazać się kluczowym, zarówno dla obecnego kształtu, jak i dla przyszłej konstrukcji "naszej", "rodzinnej" Europy... 




Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka