Tekst poniższy dedykuję Kretynowi52, który własną spiżową osobą raczył odwiedzić progi tego bloga i z zachwytu skamlał następnie na Forum GW, bym nie ustawał w wysiłkach ewangelizacyjnych. Dla ciebie prawie wszystko, Kretynie52.
Konstytucja RP, opuchnięta cegła zawinięta w celofan ozdobiony sierpami i młotami, to bardzo zabawna lektura, przypominająca merytorycznie nieśmiertelną ustawę zasadniczą Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich: lista wolności obywatelskich zdaje się nie mieć końca i robi, co tu ukrywać, imponujące wrażenie. W obszernym katalogu gwarantowanych swobód znajdujemy między innymi:
- zapewnienie nietykalności osobistej i wolność osobistą,
- prawo do ochrony życia prywatnego i rodzinnego tudzież decydowania o swoim życiu osobistym,
- wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami,
- wolność i ochronę tajemnicy komunikowania się,
- swobodę poruszania się po terytorium Generalnego Gubernatorstwa oraz wyboru miejsca zamieszkania i pobytu,
- zapewnienie wolności wyrażania swoich poglądów,
- prawo do własności,
- prawo do ochrony zdrowia i nauki,
- wolność badań naukowych i ogłaszania ich wyników
...i tak dalej, i tak dalej. Autorzy tego manifestu, którym najwyraźniej konstytucja pomyliła się ze skorowidzem w bibliotece publicznej, gwarantują nawet "prawo do higienicznych warunków pracy" - ustawa zasadnicza to rzeczywiście najlepsze miejsce do takich deklaracji, szkoda, że zapomniano o "prawie do oddychania i jedzenia", byłby komplet - i wszystko na pozór wydaje się być w najlepszym porządku. Niestety...! każdy paragraf z owymi wolnościami i swobodami kończy się upiornym zastrzeżeniem, że każde z tych praw może być "...ograniczone w drodze ustawy".
Jednym słowem, socjalistyczne rozumienie istoty rzeczy: "Wolność tak, ale..."
Biedny więc ten, który naiwnie konstytucją chciałby oganiać się od policji, rządu i organów administracji - jego prawa nie są zawarte w ustawie zasadniczej, lecz kilkuset niższych aktach prawnych (a raczej - lewnych), bestialsko ograniczających rzekome wolności z przytupem reklamowane w konstytucji: autorzy konstytucji nie zapomnieli o "higienicznych warunkach pracy", lecz w kwestiach fundamentalnych odsyłają do "ustaw"... Te "ustawy" to nic innego jak obroża z łańcuchem na naszych szyjach, dzierżonym przez poganiacza niewolników zwanego potocznie rządem.
Parę przykładów nowoczesnego niewolnictwa:
1. "Prawo do własności". Nie "prawo własności", lecz "prawo do własności", co z miejsca określa miejsce niewolnika w szeregu. Beneficjent takiego "prawa do własności" nie może na przykład dokonać wyrębu drzew na swojej posesji, oddać lub wymienić się swoją własnością bez pośrednictwa urzędu skarbowego czy też wybudować sobie na własnym podwórku szopy na narzędzia.
2. "Zapewnienie wolności osobistej". Tutaj to już prawdziwy cyrk, słowo "zapewnienie" należy odczytać "zapewne nie", dodać "obejmuje" i już tekst staje się całkowicie zrozumiały, czego dostatecznie jasno dowodzi nakaz ubierania się we własnym samochodzie w pasy bezpieczeństwa. Wolność osobista wolnością osobistą, jednak troska rządu o swojego raba jest decydująca - bez pasów taki poddany może odnieść w kraksie obrażenia, a leczenie kosztuje, więc poganiacze niewolników starają się zminimalizować ewentualne straty. Gdyby człowiek był rzeczywiście wolny, to zakładanie (lub nie) okowów bezpieczeństwa nikogo by nie interesowało.
Ową pocieszną "wolność osobistą" waaaadza utwierdza wypalaniem znamion na naszych tyłkach i wpinaniem numerowanych kolczyków w uszy, nazywając tę operację "wydaniem dowodu osobistego", o którym to dokumencie w wolnych krajach nikt nie słyszał.
3. "Zapewnienie wolności wyrażania swoich poglądów" oraz "wolność badań naukowych i ogłaszania ich wyników". Tego "prawa" reżim nawet nie stara się kamuflować zwodniczymi i sprzecznymi wyjaśnieniami, jeno wali prosto w oczy tak zwanym kłamstwem oświęcimskim, nawet nie siląc się na jakieś w miarę prawdopodobne uzasadnienie terroru. Logiczne - dlaczego pan ma się tłumaczyć swemu czarnuchowi???
4. "Swoboda poruszania się i wyboru miejsca zamieszkania/pobytu". Łańcuch w tym przypadku ma długość 72 godzin, po upływie tego terminu sługa ma obowiązek karnie zameldować przełożonym, gdzie się znajduje i jak długo zamierza tam pozostać. Poganiacze niewolników są domyślni i zdają sobie sprawę, że zbuntowane chamstwo ów nakaz powszechnie lekceważy, więc rozkaz składania donosów na obcych przybyszów wydało "gospodarzom domów", czyli Aniołom, czyli dozorcom.
5. "Prawo do ochrony zdrowia i nauki". Ekonomowie w swej łaskawości dobrotliwie zezwolili niewolnictwu na dbanie o zdrowie i wykształcenie, tak jakby normalny człowiek sam nie był zdolny do odwiedzenia lekarza lub zapisania się na kurs szydełkowania. Oczywiście doszukiwanie się dobroci w tym wspaniałomyślnym zapewnieniu to czysta naiwność: reżim za swe nieproszone usługi każe sobie słono płacić, naturalnie przymusowo. Konstytucyjna deklaracja "prawa do decydowania o swoim życiu osobistym" to tylko taki komunistyczny figiel, wypisać się z publicznej "służby zdrowia" i leczyć samemu realizując owo "prawo" przecież nie można.
W Encyklopedii PWN, pod hasłem "niewolnictwo", czytam:
"W XX w. likwidacja n. stała się przedmiotem uregulowań międzynar.; 1926 z inicjatywy Ligi Narodów zawarto konwencję zobowiązujacą państwa do zwalczania handlu niewolnikami i zniesienia n.; po II wojnie świat. zakaz obu zjawisk pojawił się w Deklaracji praw człowieka ONZ z 1948, Europejskiej konwencji praw człowieka Rady Europy z 1950, konwencji ONZ z 1956, Paktach praw człowieka ONZ z 1966 i in. dokumentach; mimo to n. w Afryce napotyka się nadal, a różne formy handlu ludźmi, niewolniczej eksploatacji, pracy przymusowej i in. sposobów przymusowego wykorzystywania ludzi, którzy są praktycznie pozbawieni osobistej wolności, występują na różną skalę w wielu regionach i państwach świata, o czym świadczą ponawiane rezolucje i umowy międzynar. potępiające te praktyki i nakazujące ich zwalczanie."
Szczera prawda. No, może z jednym wyjątkiem - niewolnictwo spotyka się głównie nie w Afryce, lecz w socjalistycznej Europie.
11:00, Xiazeluka
Inne tematy w dziale Polityka