Wpisz Wpisz
24
BLOG

Jak sobie radzić z polityczną poprawnością

Wpisz Wpisz Polityka Obserwuj notkę 8

Oto krótki zestaw dobrych rad, dzięki którym ludzie normalni będą mogli podjąć kontrofensywę przeciw agresywnym politpoprawnym ufoludkom:

1. W Szkocji wysłannicy piekieł zabronili używać w szpitalach słów "mama" i "tata". Metoda odporu: ignorujemy obłąkany zakaz i szczebioczemy do swojego dzidziusia "Tatuś z mamusią przyszli". Jeśli jakiś antyczłowiek w ludzkiej skórze zwróci nam uwagę, że to "homofobia", z miejsca oskarżamy go o nietolerancję, dyskryminację, seksizm, dręczenie psychiczne dzieci i żądamy siedmiocyfrowego odszkodowania. W razie usłyszenia w odpowiedzi ględzenia o "godności pedałów etc." dorzucamy do aktu oskarżenia rasizm płciowy. Ponadto każdego funkcjonariusza propedalskiego Gestapo łapiemy za guzik od sukienki i grzecznie pytamy, dlaczego do własnej mamy nie zwraca się per "strażniczko", a do taty "opiekunie B".
Nie wolno ani na chwilę dać sobie odebrać piłki, piętrzenie absurdalnych konsekwencji używania połamanych na kolanie słów pozwoli strzelić nam decydują bramkę.
Jeśli i to zawiedzie, vide punkt ostatni.

2. Mumia Jewropiejska oskarżyła Szwajcarię o stosowanie "ukrytych dotacji", czyli mówiąc po ludzku - posiadania niższych podatków. Perfidia postępowców polega na tym, że ich kłamstwa są zabójczo proste: ukazanie natury łgarstwa wymaga napisania dziesięciokrotnie dłuższego tekstu, co z miejsca spycha nas do głębokiej defensywy, bez szans na skuteczny kontratak. Tłumaczenia więc sobie darujemy i odpieramy napaść innymi metodami:
# wariant I - zarzucamy Mumii imperializm, ciągotki kolonialne, agresję finansową i porównujemy się do biednego Afganistamu napadniętego przez Sowietów. W jazgocie wzajemnych pretensji pierwotny zarzut zaginie.
# wariant II - odpowiadamy uprzejmie, że takie podatki uchwaliła sobie demokratycznie ludność, a chyba Bruksela nie ma zamiaru podważać woli ludu? Jeśli jakiś UE-Mongoł szczeknie standardowym zaklęciem magicznym "Ale wartości europejskie...", natychmiast mu przerywamy, ze zgrozą rzucając donośnie w przestrzeń: "Jak to możliwe, że w strukturach UE uwiły sobie gniazdko hitlerowskie wrony?! Jest pan przeciwko DEMOKRACJI?! Proszę sie bez zwłoki określić!"
Jeśli i to zawiedzie, vide punkt ostatni.

3. A propos "europejskich wartości" - w slangu zaziemskich organizmów zamieszkujących brukselskie apartamenty ozdobione niebieską flagą z kilkunastoma gwiazdkami wyobrażającymi ich miejsca pochodzenia, owe "wartości" oznaczają: prawa socjalne zwane prawami człowieka, tolerancję dla pedałów, kobiet, aborcji, eutanazji, ateizmu, internacjonalizmu, nienawiść wobec kary śmierci, prawicy, tak zwanych faszystów, czyli wszystkich, których poglądy się kapłanom "wartości" nie podobają, antysemityzmu, religii, nacjonalizmu i niższych podatków etc. Oczywiście nie są to żadne "wartości", lecz instrukcja służbowa dla czekistów i kanibali, niemniej zrobiono z niej potężną maczugę, której ciosy wyglądają przykładowo tak: "Rozważanie przywrócenia kary śmierci jest sprzeczne z europejskimi wartościami!"

Metoda postępowania: na chama. Chamstwo zwalczamy chamstwem, homeopatycznie, lecz skuteczniej. Swoje postępowanie uzasadniamy na każdym kroku "wyznawaniem europejskich wartości", jednocześnie podkreślając co krok, że oni "europejskich wartości" nie przestrzegają, że są z nimi na bakier. Pyskówka w stylu "-Pan postępuje sprzecznie z wartościami! -Nie, to pan tak postępuje! -Wcale nie, to pan! -Nie! -Tak!" wytrąca przeciwnikowi oręż z wszystkich macek.
Jeśli i to zawiedzie, vide punkt ostatni.

4. "Homofobia". Oszałamiająca kariera tego semantycznego potworka budzi niekłamany podziw, jednak należy zauważyć, że sukces tego słowa (który częstotliwością stosowania wyparł nawet wydawałoby się nieśmiertelny "faszyzm") jest spowodowany przede wszystkim tym, że strona normalna nie ma w arsenale zaklęć podobnie nośnego i poręcznego określenia.
Metody postępowania:
# wariant I, rozsądny (słaby, ponieważ wymagający dłuższego wykładu) - skoro "homofobia" jest "nieuzasadnionym lękiem wobec pedałów", to dowodzimy, że nas to wyzwisko nie dotyczy, ponieważ nasze lęki są uzasadnione: boimy się Ejds, a przecież środowiska dewiantów seksualnych stanowią grupę podwyższonego ryzyka, pedał krwiodawcą być przecież nie może.
# wariant II, przyszłościowy - za każdym razem, kiedy w naszą stronę poszybuje salwa homofobicznej artylerii, odpowiadamy ogniem z heterofobicznej wyrzutni rakietowej (czyli: "To homofobia!" zapluwa się zboczeniec płciowy. "To heterofobia" odpalamy natychmiast). Problem polega na tym, że "heterofob" nie jest zwrotem wystarczająco popularnym, by na razie być przydatny w walce wręcz.
# wariant III, standardowy - jeśli padniemy ofiarą Biedronia, w ramach obrony własnej stosujemy jego własne metody: zarzucamy mu heteroseksualne fobie, sugerujemy, że jego homoseksualizm wynika z heteroseksualizmu odrzucanego przez ego (z powodu presji zboczonego środowiska nie potrafi zaakceptować swojej orientacji), że posługuje się stereotypami płciowymi, imputując osobom normalnym zaprogramowaną niechęć wobec dewiantów, że używa mowy nienawiści ("homofob" to słowo o jednoznacznym wydźwięku pejoratywnym; przypominamy w tym kontekście Hitlera i plakat o Żydach roznoszących wszy i tyfus), słów obraźliwych, poniżających, opresyjnych. Przypominamy, że używanie mowy nienawiści i dyskryminacja ze względu na orientację seksualną jest zakazana prawnie. Pozwalamy się Biedroniowi spokojnie wygadać, po czym powtarzamy jego oskarżenia pod jego własnym adresem.
Jeśli i to zawiedzie, vide punkt ostatni.

5. "Ocieplenie klimatu" - oczywiście wywołane przez amerykańskich imperialistów jeżdżacych samochodami i wykorzystującymi klasę robotniczą w dymiących fabrykach. Najemnicy postępu są impregnowani na rozumkach cementem portlandzkim, więc nie dociera do nich stwierdzenie faktu "klimat do zmienna, raz jest cieplej, raz zimniej" i przypominanie, że zaledwie 2000 lat temu było cieplej niż obecnie. Wobec tego stosujemy następującą metodę: uśmiechamy się bezczelnie i stwierdzamy rozkosznie: "Ja lubię ciepełko" i "Będzie fajnie, jak w plejstocenie: dinozaury, pterodaktyle i tygrysy szablozębne" bez przejmowania się, czy rzeczywiście w plejstocenie żyły jakieś jaszczurki i tygrysy; rozmawiamy z ignorantem, więc na pewno tego i tak nie wie. Mrożące krew w żyłach opowieści o globalnym tsunami wynikłym z roztopienia Arktyki i podniesienia poziomu mórz i oceanów o 3 centymetry kwitujemy lekceważącym "Usypiemy wał przeciwpowodziowy", a kiedy postępowy czart zacznie się dławić z oburzenia kończymy sprawę zwróceniem uwagi, że skoro tak dba o klimat, to nie powinien nam tu krzyczeć, ponieważ zużywa zwiększoną ilość tlenu, czyli produkuje więcej ceodwa, czyli ociepla klimat; niechże się więc położy, nie rusza i oddycha raz na minutę.
Jeśli i to zawiedzie, vide punkt ostatni.

6. Punkt ostatni - jeśli wszystko zawiedzie, to podajemy się za Żyda/Żydówkę i miotamy klątwę antysemityzmu (odmiana metody dla punktu 2: "U nas mieszka mnóstwo Żydów, to oni głosowali"). Niech no nam spróbują teraz podskoczyć, paskudne goje, bękarty po Adolfie.

11:15, Xiazeluka

Wpisz
O mnie Wpisz

Nowa strona Wpisza na www.wpisz24.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka