Miejsce: TVN, program poranny
Występują: Jolanta Pieńkowska, Magdalena Mołek, jakiś NN ps. Socjolog, jakaś NN kobieta
Składniki: tak zwana dziennikarska prowokacja. Pary homoseksualne, najpierw żeńska, potem męską, wyzywająco obściskują się na ulicy w centrum Warszawy. Panienki większego zgorszenia nie sieją, dwóch obśliniających się pedałów wywołuje już nieprzychylne komentarze - nie bezpośrednio pod adresem zboczeńców, lecz po zagadnięciu przez reporterkę. Nikt nie odmawia prośbie pedałów o zrobienie zdjęcia, nikt ich nie napada fizycznie, nie ma również skierowanych bezpośrednio pod ich adresem jakichkolwiek uwag. Niesmak i odrazę przechodnie zachowują dla siebie.
Metoda wykonania: podsumowanie Jolanty Pieńkowskiej w formie pytania-zagajenia:
"TO JAK TO JEST Z TĄ NASZĄ TOLERANCJĄ? NIEZBYT DOBRZE, PRAWDA?"
Sieczka z mózgu gotowa. Jeszcze tylko doprawianie potrawy przez NN ps. Socjologa:
"Mężczyźni reagowali niechętniej od kobiet, pewnie się boją". Czego się "boją" mr Socjolog zapomniał już dodać i bardzo słusznie - sieczka mogłaby stracić smak.
Smacznego!
PS. Nie wierzę, że nikt w TVN nie odróżnia pojęcia "tolerancja" od "akceptacja". Ta nachalna propedalska agitacja musi mieć jakiś powód. Kto wie, jaki?
sobota, 24 lutego 2007,
xiazeluka
Inne tematy w dziale Polityka