Trwa licytacja który z dzienniakrzy podda się lustracji, a który nie. Przy okazji obserwujemy rozmiękaczanie słowa dziennikarz - któż to jest właściwie, co to za stwór?
Niejaki Krzysztof Urbanowicz [wg GW autor jednego z najbardziej znanych blogów o mediach?!, byc może...wątpię] rozpoczął dyskurs filozoficzny nt. Czy bloger to
dziennikarz?, z tego znamienitego grona zwanego "dziennikarze" wyłącza blogerki "pisząca o pazurkach czy o imprezach w akademiku" i blogerów "opisujący swoje życie" dalej, podlizuje się grupie blogerów "publicystów", próbując zjednać ich w opozycji do lustracji "Ale niektórzy blogerzy informują, komentują, analizują, nieraz nawet lepiej od wielu zawodowych dziennikarzy. Ich blogi działają jak serwisy informacyjne i publicystyczne. Czy ich blogi są mediami, a oni sami - dziennikarzami?" w konkluzji pzredstawia czarną wizję "I gdyby się nie daj Boże okazało, że IPN uzna ich za kłamców lustracyjnych, grozi im zakaz wykonywania zawodu na 10 lat, czyli 10 lat bez bloga. Strach się bać!"
Warto dodać, że ww solidaryzuje się z E.Milewicz, która oświadczyła, że lustracji sie nie podda, bo nie i już. Podsumowuje swoje oświadczenie „czytelnik musi uważnie czytać, porównywać, zdobywać informację z różnych źródeł i potem zdecydować do kogo ma zaufanie".
Wczesniej zauważa, że "Najpóźniej bowiem do 15 września IPN musi opublikować katalogi zawierające rozmaite dane o tw, funkcjonariuszach i o osobach przez nich inwigilowanych. "
Czy nie wynika z tego, że w Polsce tylko listy Maciarewiczów, Wildsteinów są drogą do zdobycia informacji ?
09:38, BasiaPisze
Inne tematy w dziale Polityka