Wpisz Wpisz
362
BLOG

"Tam, gdzie pali się książki, w końcu będzie się palić ludzi"

Wpisz Wpisz Polityka Obserwuj notkę 3
10 maja 1933 roku na placu Opery w Berlinie zapłonął stos 20 000 książek oskarżonych o brak właściwego ducha i odpowiednich wartości, potem histeria rozszerzyła się na inne miejscowości, niemniej dziesiąty dzień maja owego roku stał się dla świata symbolem nazistowskiego barbarzyństwa.

Minęło trochę czasu, w Niemczech zapanowały nieco inne rządy, niemniej barbarzyńska natura obecnych władców ma się znakomicie:

Kary więzienia w zawieszeniu oraz grzywny domaga się prokuratura dla krakowianki, która handlowała książką Adolfa Hitlera "Mein Kampf".

Wniosek o ściganie kobiety złożył rząd Bawarii. Dlaczego?

- Po wojnie, w wyniku procesu denazyfikacyjnego, bawarski rząd decyzją aliantów przejął prawa do majątku NSDAP, w tym również wydawnictw. W ten sposób wziął też na siebie odpowiedzialność wobec ofiar ostatniej wojny za niedopuszczenie do dalszego rozpowszechniania tego typu treści - mówi mec. Jacek Franek, reprezentujący rząd Bawarii. Podkreśla, że ściganie za naruszenie praw autorskich jest najprostszym sposobem na powstrzymanie rozpowszechniania takich wydawnictw. - Rząd bawarski nie domaga się żadnych kar finansowych. [...] Chodzi jedynie o uświadomienie, że wydawanie i kolportowanie takiej książki jest szczególnym przestępstwem - dodaje mec. Joanna Lassota, również reprezentująca w tej sprawie rząd bawarski.


Dodam, że bawarscy Hunowie znaleźli w polskiej prokuratorze nadgorliwych naśladowców - wnioskują o karę grzywny, chociaż teutońscy jaskiniowcy aż tak daleko się nie posunęli.

Jak więc widać, ideały i wartości Unii Europejskiej - o których tak bardzo lubią rozpowiadać na lewo i prawo funkcjonariusze tego kontynentalnego reżimu - są tożsame z hitlerowskimi, aczkolwiek zmodernizowane, lepiej i sprytniej dopasowane do "wyzwań naszych czasokresów", jak mawiał Kolega Kierownik. Kiedyś wulgarnie wrzucano książki do ognia, dzisiaj ordynuje się odgórną amnezję, strzeżoną przez obiektywne sądy i demokratyczne ustawodastwo oraz usłużne sfory ujadających kundelków, proszę, oto kynologiczny wodotrysk kagańcowej logiki:

"wydaje się wielce moralnie wątpliwym sprzedaż takiego historycznego gniota, który posłużył faszystowskim Niemcom do uzasadnienia swojej zbrodniczej polityki, za którą każda prawie polska rodzina mogłaby wystawić naszym unijnym przyjaciołom słony rachunek. [...] W naszym kraju prawdopodobnie myślowy chaos ściśle powiązany z umysłowym prymitywizmem sięgnął już dna. Racjonalne "wymóżdżanie" czy polityczne oszołomstwo zaczyna zbierać owoce swojej działalności w naszym kraju już od dość dawna."

Czworonóg oczywiście ma za ze, że "Mein Kampf się wydaje". Nielzja, tawariszczi. Tyle tylko, że parę akapitów wcześniej poszczekuje:

"Przypomnijmy, że charakterystycznymi cechami faszystowskiej ideologii są: zakaz wolności słowa, myśli, przekonań."

I psina sprzeczności w swoich własnych oracjach nie widzi. Hau, hau.

Wracając do naszych sympatycznych pracowników pieców krematoryjnych do palenia książek w sądach: Mein Kampf, podobnie jak inne druki z epoki, jest źródłem historycznym o dużej wadze poznawczej, często wykorzystywanym przez historyków. Trzymając się więc logiki bawarskich piromanów, każdy naukowiec cytujący w swojej pracy MK jest "przestępcą", a nawet - "szczególnym przestępcą". Ba, nawet wspominanie w mowie kwalifikuje się jako "rozpowszechnianie treści", gdyby więc ktoś złośliwie nauczył się całości na pamięć, to rząd bawarski w szale edukacyjnym dokonałby dekapitacji delikwenta. Aczkolwiek zapewne dobrotliwie nie obciążyłby go "karą finansową", co to, to nie, od obozów koncentracyjnych postępowa Europa chwilowo odeszła. Czy dobrze zrozumiałem treść "europejskich wartości", o których lubi bredzić przewodniczący Prodi, powtarzając slogany pewnego monachijskiego krzykacza z wąsikiem?

Wolność słowa wolnością słowa, lecz zdaje się, że problem jest jeszcze bardziej złożony. Otóż pełną treść Mein Kampf ukrywa się nie dlatego, że ktoś mógłby na poważnie wziąć sobie do serca teorie o niższych i wyższych rasach, lecz dlatego, że nawet pobieżna lektura tej nudnej cegły uświadomi nawet mniej bystrym czytelnikom, że to zapis wynurzeń, planów, pragnień i zamierzeń skrajnego lewaka: Mein Kampf to propozycja socjalistyczna, z hasłami i postulatami obecnymi w programach wszystkich czerwonych partii na świecie, miła sercom światowej Lewicy, Lewicy, która z kłamstwa "NSDAP to prawica" uczyniła poręczny młot na ludzi normalnych. Ta niewygodna prawda jest zapewne główną przyczyną istnienia paneuropejskiej cenzury.

Ciekawe byłyby komentarze, gdyby jakiś Nad White wydał "Kod Adolfa tow. Hitlera"...

13:06, Xiazeluka

Wpisz
O mnie Wpisz

Nowa strona Wpisza na www.wpisz24.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka