Napuszczonych przez neohitlerowców od "własności intelektualnej" na studentów. Lobeotomy poszły trójkami jak za Stalina. Dwóch niepisatych i nieczytatych + mała kurwa z zaiksu, wskazująca paluchem wrogów ludu [czytaj: twarde dyski]. Wszystko z pogwałceniem obowiązującego prawa [jakie by ono nie było]. Ciekawostą w tym niepokojącym procederze jest to, że ekspertyzę informatyczną zrobi się kilku tysiącom nośników danych. Jedna godzina kosztuje 200 pln. Możemy zatem zakładać iż istnieje lobby trzepiące niezłą kaskę na ekspertyzach. W tym wypadku kilkaset tysięcy pln z naszych pieniążków.
Rubikon w każdym razie został przekoroczony skoro nawet Rektor uczelni się nadąsał - i barzdo dobrze.
"Policja puka wcześnie rano i bardzo głośno!!!
(za Dziennikiem Internautów - redaktor opracowania: Krzysztof
Gontarek)
Przedwczorajszy poranek, 17 kwietnia 2007 r., nie był przyjemny dla
kilkudziesięciu studentów mieszkających w akademikach Politechniki
Koszalińskiej. Pobudkę o 6 rano zafundowali im policjanci oraz
przedstawiciele ZPAV i FOTA - organizacji dbających o interesy
producentów audio wideo oraz zajmujących się ochroną twórczości
audiowizualnej. Jeden ze studentów - świadków przeszukań - przesłał nam
swoją relację wydarzeń.
Policja dokonała przeszukań u 40 ustalonych wcześniej studentów, którzy
korzystali z HUBa sieci DC do wymiany plików, funkcjonującego w ramach
akademickiej sieci.
Jak informują funkcjonariusze, w sieci tej "udostępniano łącznie 35
tys. GB danych, które można zmieścić na 54 tysiącach płyt CD. Dane te
zawierały w większości bezprawnie skopiowane utwory prawnie chronione w
postaci nagrań muzycznych, gier, filmów i programów użytkowych."
Działalność studentów trwała około 3 lat - czytamy na stronach
policji.
W wyniku działań operacyjnych zatrzymano trzech administratorów tej
sieci, zabezpieczono 10 laptopów, 1 jednostkę centralną komputera oraz
60 dysków twardych. Teraz zawartość zarekwirowanego sprzętu zostanie
sprawdzona przez biegłych z zakresu informatyki.
Jeśli zarzuty zostaną potwierdzone zatrzymanym za rozpowszechnianie
cudzych utworów muzycznych, fonogramów i wideogramów grozi nawet do 2
lat pozbawienia wolności - informuje policja.
Co ciekawe, wczoraj Dziennik Internautów otrzymał również bezpośrednią
relację całego zajścia sporządzoną przez jednego ze studentów, który był
świadkiem akcji policji i przedstawicieli ZPAV oraz FOTA.
Jak pisze w e-mailu, o godzinie 6 rano policja "bardzo głośno" zapukała
do drzwi pokoju, w którym mieszkał. Po otwarciu do lokalu weszło 3
rosłych mężczyzn (dwóch policjantów i jedna osoba z FOTA), którzy
powiedzieli, że są z policji i mają nakaz przeszukania pokoju. Jak się
jednak okazało, nie mieli nakazu prokuratora - dokument ma nadejść pocztą
w ciągu 7 dni od przeszukania. Policjanci mieli za to karteczkę z
nazwiskami i numerami pokojów.
Lokal został przeszukany pod kątem nośników danych. Jak informuje
świadek zajścia, policjanci zabrali również z pokoju oświadczenia
zawierające dane personalne osób podłączonych do sieci. Na wszystkie
zarekwirowane przedmioty spisano oczywiście protokół (zdaniem studenta
był on bardzo nieczytelny), który pozostawiono właścicielom sprzętu i
zabranych dokumentów. Osobę, której nazwisko znajdowało się na
policyjnej kartce, także zabrano na komendę w celu przesłuchania.
Policja wkroczyła również do serwerowni, gdzie zostały wykręcone dyski
ze wszystkich serwerów. HUB DC służył do wymiany plików pomiędzy
użytkownikami sieci akademickiej, co było najprawdopodobniej przyczyną
jego zarekwirowania. Odłączone - poprzez zajęcie dysków - serwery oraz
HUB działały na oprogramowaniu open source na licencji GPL. Jeden z nich
nie miał nic wspólnego - zdaniem świadka - z HUBem DC, utrzymywano na
nim jedynie hosting stron WWW oraz cache DNS sieci. Jego zabranie przez
policje spowodowało odcięcie całego akademickiego osiedla od internetu
(około 1100 osób) - napisał student.
Jak poinformował nas świadek zajścia, policja wysłała do Domów
Studenckich dosyć sporą liczbę funkcjonariuszy - na każdy DS na osiedlu
akademickim oddelegowanych zostało podobno około 20 trzyosobowych ekip.
Wielu studentów jest zniesmaczonych całą sytuacją. Nie dość, że mnóstwo
niewinnych osób zostało odciętych na bliżej niekreślony czas od
internetu, to niepokoi ich jeszcze fakt, że policja gospodarcza
mobilizuje tak liczne siły i "zamiast wielkimi przekrętami zajmuje się
drobnicą i nabija sobie tym samym statystyki."
Jak poinformował nas jeden z Czytelników, pokazowa akcja policji nie
zyskała również przychylności władz uczelni, które wydały specjalne
oświadczenie w tej sprawie:
Wyrażamy głębokie zaniepokojenie działaniami koszalińskiej policji
przeprowadzonymi w dn. 17.04.2007 r. na terenie osiedla akademickiego
przy ul. Rejtana w Koszalinie. Wejście funkcjonariuszy do akademików
nastąpiło z naruszeniem prawa - bez wymaganego przepisami Ustawy Prawo o
Szkolnictwie Wyższym wezwania rektora (art. 227), a także niezgodnie z
zawartym pomiędzy Komendą Miejską Policji w Koszalinie a Politechniką
Koszalińską porozumieniem w sprawie współpracy. Takim postępowaniem
policja naruszyła autonomię i suwerenność uczelni wyższej,
zagwarantowane prawem i tradycją. Sprawą zajmie się w dn. 18.04.2007 r.
Senat Politechniki Koszalińskiej.
Rektor prof. Tomasz Krzyżyński nie wyklucza interwencji w tej sprawie u
Komendanta Głównego Policji oraz zawiadomienia Ministerstwa Nauki i
Szkolnictwa Wyższego.
W imieniu Kolegium Rektorskiego|
Prof. dr hab. inż. Tomasz Krzyżyński"
12:39, wpisz ,
Siedem
Inne tematy w dziale Polityka