szczegóły farsy
"Spostponowana" artystka lamentuje: "Nie bądźmy śmieszni. To tak, jakbym zrobiła obóz koncentracyjny z klocków lego i tłumaczyła, że mogę, bo klocki są ogólnodostępne, a zainspirowałam się obozami koncentracyjnymi, a nie pracą Zbigniewa Libery."
A kto to, do diabła, jest pan Libera i dlaczego tylko jemu wolno bawić się klockami? Jeśli wpadnę na pomysł zbudowania z Lego gułagu i jakaś zaborcza idiotka zarzuci mi naśladownictwo, to odpowiedź o treści "Nie słyszałem o tym jegomościu, pomysł przyszedł mi do głowy samodzielnie" jest śmieszna?
Jeszcze jedna wypowiedź nawiedzonego wyznawcy Świętej Sztancy: "Nie lubię z góry przypisywać ludziom złych intencji, ale widziałem oba plakaty i uważam, że sprawa jest ewidentna - to jest plagiat - mówi Bogusław Deptuła, krytyk sztuki."
Każdy, kto kupuje pocztówki świąteczne powinien być przerażony skalą plagiatorstwa: na każdej choinka, Dziadek Mróz i gwiazdki! Piraci! Bandyci! Towarzysz Deptuła uchwycił okiem obraz leśnej polany i nkomu nie pozwala na nią patrzeć bez stosownej opłaty.
Na szczęście nie wszyscy postradali zmysły: "Według Grzegorza Laszuka [...] który zna Zawadzką i Gurowską i posługuje się podobnym do nich stylem tzw. grafiki wektorowej, operującej prostymi, mocnymi symbolami [...] - Sam widzę często w cudzych plakatach "moje" pomysły. Ale na tym polega współczesna kultura, na samplowaniu rozmaitych motywów. Podobnie jest w muzyce."
Obie panie ubrane w te same sukienki nie chcą jednak głosu rozsądku słyszeć i zapewne spotkają się w sądzie, procesując o ułożenie na papierze kilkunastu plam z tuszu. Najzabawniej byłoby, gdyby dyrekcja berlińskiego metra oskarżyła je obie o plagiat swego głośnika...
Xiazeluka