Mówią czerwone wieprzki. Makabra dla tych z krótką pamięcią.
Pół wieku komunizmu, 18 lat koncesjonowanej demokracji na kartki z TW. Dziś ci sami ludzie lub ich spadkobiercy "Walczą" o prawa kobiet, pielęgniarek, głodnych i prześladowanych.
Naprawdę nie rozumiem po co ten kabaret. Poprzednie przecież zakończyły się klapą i jeszcze wiekszym dołem w sondażach.
Piszę o wydarzeniach z placu Tienanmen przy kancelarii premiera. Wczoraj zmechanizowane oddziały policji i CBA rozjechały Abramsami około 1600 kobiet. Dokładnej liczby ofiar nie zna nikt. Telewizja, prasa, radio i internet w rękach krwawej Junty Braci Xero. Obserwatorzy ONZ więźieni na granicy, pocztówki UNICEF wycofane z Empików.
Dobrze, że prześladowana opozycja chce jednak pokojowych rozwiązań. Żona znanego dysydenta Rachel Beza wręcza garstce ocalałych z rzeźi różę. Niech reżym podda się pokojowo jak w Gruzji:
Ukrywający się w lesie Kabackim doradca i lewa ręka wyżej wymienionego Pana prezydenta idzie niestety dalej. Młodość ma swoje prawa. Gorąca krew nawołuje do zbrojnego rozwiązania konfliktu. Rysiu Kalisz [bo o nim mowa] wczoraj był powiedział
"Fight For Your Rights". Postać Kalisza zasługuje na szczególną uwagę. Ten jamajski rewolucjonista przeszedł długą drogę: od moskiewskiego pachołka, przez szefa MSW spuszcającego wpierdol pielęgniarkom po obrońcę [a jakże] pielęgniarek.
Tutaj całość relacji
10:41, wpisz ,
Siedem
Inne tematy w dziale Polityka