Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
602
BLOG

Agent Tomek "rozpracowany" przez "Gazetę Wyborczą"

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 116

Dzisiaj przeczytałem tekst, za który autor powinien zostać totalnie skompromitowany w środowisku dziennikarskim. Od czasów programu "Teraz My!" dawno nie miałem przed oczami takiego paszkwilu, udowadniającego poziom ludzi mediów w Polsce. Autorem kolejnego odkrywczego tekstu o agencie służby specjalnej - Tomku - jest Jacek Harłukowicz.

Harłukowicz: Dziś większość jego znajomych sprzed lat nie może uwierzyć, że ten niepozorny chłopak z rozbrajającym uśmiechem przeistoczył się w bezwzględnego łowczego. Wykorzystującego swój urok osobisty do polowania na kobiety, które urzeczone pięknym Tomkiem godziły się na łamanie prawa.

Dziennikarz wybitnie śledczy chce wmówić czytelnikom, że Sawicka czy Marczuk-Pazura łamały prawo, ale wszystko to właściwie przez uśmiech Tomka - bezwzględnego łowczego. Środowisko michnikowszczyzny próbuje - z udanym skutkiem- stworzyć pewien stereotyp wokół jego osoby i CBA. Odbiorcy działań służby Kamińskiego nie będą kojarzyć z walką z korupcją czy zatrzymaniami, a bardziej z bezwzględnością i zatrudnianiem lalusiów, którzy swoim uśmiechem przekonują biedne kobiety do łamania prawa. Tym samym Harłukowicz szuka po prostu frajerów.

Potem zaczyna się biografia Tomka, chociaż nie wiem, co wspólnego z pracą agenta i jego skutecznością ma jego przeszłość szkolna i sukcesy pływackie. Poniższy fragment będzie znamienny.

Harłukowicz: Trener nie chce, by ujawniać jego nazwisko: - Wiemy, dlaczego pan o niego pyta. Po co ktoś ma nam potem głowę zawracać, że za dużo gadamy?

Trener wie, że media drążą, by agenta ośmieszyć. Ale styl cynglowskiego dziennikarstwa odznacza się zwykle anonimami. Co ciekawe, później jeden z drugim dziennikarzem skarżą się na poziom komentarzy w Internecie i pisanie pod nickiem - to tylko dygresja.

Harłukowicz: Anka, znajoma ze szkoły i treningów, kiedy słyszy, że Tomasz K. to słynny "piękny Tomek z CBA", najpierw nie wierzy, potem przez pół minuty dławi się ze śmiechu. - Nasz Tomuś, z odstającymi uszami?

Wreszcie poznaliśmy prawdziwą winę jestestwa Tomka - odstające uszy. Doprawdy, nie rozumiem, czy dziewczyna, udzielająca opinii, była na tyle głupia, że nie wiedziała o kim mówi? Takie opinie można z ciekawością poczytać na temat polityków, ale na temat agentów służb? Zastanawiam się, do czego w Polsce powoli zmierzamy. Może ktoś odważy się napisać o odstających uszach albo łupieżu Harłukowicza? Ale ważne są proporcje - jeden to agent służb, który nie ma się jak wytłumaczyć, a drugi to dziennikarz, piszący pod konkretną tezę, zgodną z "poglądami" własnego środowiska. Tomek uczestniczył w akcjach przeciwko mafii i handlarzom narkotyków, a ten drugi pisze o odstających uszach nielubianych postaci. Taka jest różnica pomiędzy agentem a Harłukowiczem.

Harłukowicz:Tomasz nigdy nie miał problemu z dziewczynami - wspomina. Nawet te odstające uszy (widoczne na zdjęciach z tamtego okresu) mu nie przeszkadzały. Lubił zaszpanować nowym dresem, drogimi adidasami.

Mnie nawet nie interesuje, w czym Tusk chodzi na codzień, a Harłukowicz wysłuchiwał o szpanie dresem i adidasami. Jak ocenicie ten fragment? Najbardziej odkrywczy, czy może najbardziej żenujący?

Harłukowicz: Jak trener przyuważył (dalej Ania - gw.), dostawaliśmy kolejne karne dystanse. Tylko Tomuś mrugał tymi swoimi długimi rzęsami i zawsze się wykręcił.

Winą agenta Tomka, oprócz tego, że skutecznie działał w przypadkach Sawickiej i Marczuk-Pazury, są odstające uszy i długie rzęsy. Być może Harłukowicz ma jakieś kompleksy?

Harłukowicz: On nigdy nie czuł skrępowania. Po treningu pływackim normalną rzeczą jest prysznic, bo trzeba się opłukać z chloru. Chłopcy kąpali się w slipkach, dziewczyny w strojach, a on jeden bez niczego. Zero wstydu. A jak chodziłyśmy go podglądać, to się puszył.

Od kolejnego anonima dowiedzieliśmy się, że agent Tomek kąpał się na waleta. Po prostu bezwstydny chłop. Dlatego nie mógł być dobrym agentem. Harłukowicz nigdy nie mył się nago, a zapewne w spodniach.

Harłukowicz: Stamtąd trafia do Centralnego Biura Śledczego, policyjnej elity. Jego działania okryte są tajemnicą. Mariusz Kamiński, były szef CBA, zdradził podczas konferencji prasowej, że i w CBŚ pracował pod przykryciem, m.in. przy zwalczaniu przemytu narkotyków i ludzi. Stamtąd trafił w 2006 roku do CBA i został agentem do zadań specjalnych. Co robił, wiadomo dobrze z poważnych gazet i prasy brukowej. Jego ofiarami stały się posłanka Beata Sawicka, Weronika Marczuk-Pazura, miała zostać Jolanta Kwaśniewska. Po zdekonspirowaniu przez media nowy szef CBA Paweł Wojtunik oświadczył, że Tomasz K. zostanie w służbie. Będzie dalej pracować dla CBA. Jednak już nie pod przykryciem. Zostanie mu przydzielone inne zadanie.

Harłukowicz doskonale wie, co robił i jak działał agent Tomek. Śmiesznie argumentuje: z poważnych gazet i prasy brukowej. Do tej drugiej, od tego momentu, zalicza się "Gazeta Wyborcza". I co gorsza, być może agent dostał nowe zadanie od Wojtunika. Ten zupełnie nie reaguje na medialne zaczepki i upokorzenia, więc po cichu przyzwala na gnojenie pracownika. Tak się nie robi, bo to ośmiesza służbę specjalną. Jeszcze dobitniej, niż cynglowskie teksty "Gazety Wyborczej".

Co do Harłukowicza, to w klasyfikacji cyngli zajmuje miejsce na pudle. Wyprzedził Michalskiego, który od maja zapadł się pod ziemię. Gorzej przędzie tylko od Kublik i lidera, Czuchnowskiego. Ale zapewne za niedługo ich dogoni, byle tylko jeszcze bardziej obsmarować np. agenta niewygodnej służby specjalnej.

Tekst Harłukowicza o agencie Tomku

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka