Główni bohaterowie afery hazardowej mają spore problemy. Nie tylko w związku z rozbieżnymi zeznaniami. Do "pieca" dołożyć może również Marek Przybyłowicz, który na własną rękę tropi nieprawidłowości w grach losowych i bada sytuację wokół Totalizatora Sportowego. To właśnie on wysłał do premiera list 14 lipca. Teraz chce zeznawać przed komisją śledczą.
Podczas niedawnego przesłuchania premiera Tuska zabrakło mi (a może po prostu uciekło) pytania o to, dlaczego premier wiedział od lipca o zamieszaniu wokół wycofania się z dopłat przez Drzewieckiego i nic nie zrobił, by sprawę wyjaśnić aż do 19 sierpnia, kiedy to 5 dni po spotkaniu z Kamińskim wezwał b. ministra sportu i Schetynę na rozmowę, gdzie najpewniej padł przeciek? Czy w ogóle przeczytał list Przybyłowicza? Pisał on również do Julii Pitery, którą w piśmie do Tuska skrytykował. Dlaczego nikt się nie zainteresował jego rewelacjami?
Na te kwestie premier nie musiał odpowiadać, bo nie zmusili go do tego śledczy. Ale czego oczekiwać od Tuska, skoro tak naprawdę bez cienia żenady przyznał przed komisją śledczą, że sprawa hazardowa, wątek przecieku i niekorzystne dla polityków PO stenogramy z podsłuchów, go nie interesują:
Tusk: To nie jest tak, jak niektórzy chcieliby widzieć, że premier polskiego rządu od rana do wieczora podnieca się podsłuchami Mariusza Kamińskiego, naprawdę tak nie jest, naprawdę mamy także inne sprawy na głowie. I dlatego wtedy, kiedy zastanawiacie się państwo, ile godzin dziennie ja tej sprawie poświęcałem, to z góry wam ułatwię odpowiedź na to pytanie. Mniej więcej w kalendarium, w dotychczasowych oświadczeniach i w tym, co ja także publicznie chyba dość precyzyjnie i szybko powiedziałem, że to był tylko wycinek mojej aktywności, niezależnie od tego, jak bardzo przykre elementy w tej sprawie dotyczyły moich współpracowników.
Dzisiaj Marek Przybyłowicz chce zeznawać. Motywuje swoją prośbę tym, że "niektórzy z głównych świadków przesłuchiwanych przez komisję złożyli - według jego wiedzy - fałszywe zeznania". O kogo chodzi? Chyba nietrudno zgadnąć.
Pismo Marka Przybyłowicza do premiera z 14 lipca 2009r.
Prośba Przybyłowicza do Sekuły
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka