Środowisko "Gazety Wyborczej" jest bardzo zaniepokojone w dalszym ciągu atakowaniem Radosława Sikorskiego, po wywiadzie z Jarosławem Kaczyńskim w "Newsweeku". Przypomnę, że prezes PiS o żadnych hakach nawet nie wspominał, dał do zrozumienia tylko, że były szef MON nie powinien startować w wyborach ze względu na wstydliwą dymisję w czasach rządów PiS. Dziennikarze przez tyle dni wręcz wykrzykiwali swoje oburzenie, aż wreszcie wysunęli metodę zwalczania haków złych pisowców - pokazali swoje. Najpierw o tajemniczych lochach Lecha, a teraz "Polityka" uwiarygadnia Janusza Kaczmarka.
Agnieszka Kublik i Wojciech Czuchnowski, jak już niegdyś pisałem, to mistrzowie budowania napięcia w czytelniku. Tekst zwykle pachnie sensacją, są przekonująco omówione "zbrodnie" pisowskie, po czym przychodzi albo umorzenie w prokuraturze (sprawa Koteckiej, Kamińskiego w aferze stoczniowej czy niezliczone insynuacje wokół Ziobry), bądź autorzy sami przyznają, że nic nie wiedzą. Nie inaczej jest tym razem.
Dziennikarze prezentują opis przerażających nadużyć ludzi Lecha Kaczyńskiego w związku z przechowywaniem zeznań niektórych oficerów WSI i polityków w "lochach" czy "czeluściach":
Sprawa zaczyna się w listopadzie 2007 r., po wyborach przegranych przez PiS. Szef komisji weryfikacyjnej Jan Olszewski tuż przed zaprzysiężeniem rządu Tuska wywiózł jej akta z siedziby Służby Kontrwywiadu Wojskowego do prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Po kłótniach z SKW 1 lipca 2008 r. akta wróciły do kontrwywiadu. Nie wszystkie. Brakowało zeznań żołnierzy WSI. W latach 2006-07 przesłuchiwała ich komisja weryfikacyjna Antoniego Macierewicza (po wyborach zastąpił go Olszewski, Macierewicz został posłem PiS). W skład komisji weszli zaufani Macierewicza i Kaczyńskich: prawicowi politycy, urzędnicy IPN, nawet szef stołecznego urzędu stanu cywilnego. W lutym 2007 r. napisali raport o WSI - na podstawie przesłuchań, których zapisy potem nie wróciły do SKW.
Po czym pytają, co się dalej z dokumentami stało i pada odpowiedź:
16 października 2008 r. SKW prosi o ich zwrot. 25 listopada 2008r. Kancelaria odmawia. Nie przesyła nawet szczegółowego wykazu materiałów. Kontrwywiad donosi więc do prokuratury o przestępstwie, które mógł popełnić Olszewski (wyprowadzając dokumenty) i szef Kancelarii Piotr Kownacki (odmawiając ich zwrotu). 26 maja 2009 r. prokuratura odmawia wszczęcia śledztwa, bo "przepisy nie precyzują trybu i terminu przekazania akt", a prezydent jeszcze "weryfikuje aneks do raportu". Aneks powstał dwa lata wcześniej, latem 2007 r. Prezydent go nie ujawnił. SKW odwołuje się do sądu, który popiera prokuraturę (2 listopada 2009r.). Od tego odwołania już nie ma.
Nadchodzi sugestia: Lech Kaczyński ma haki na polityków dzięki prokuraturze i sądom! Niesamowity wniosek. Kublik i Czuchnowski udają, że dużo wiedzą na temat tajnych dokumentów, swoją relację uwiarygadniają żalami gen. Dukaczewskiego, któremu non-stop śnią się koszmary z Macierewiczem, zadającym zbyt podchwytliwe pytania. Na koniec, czytelnik doznaje ogromnego zawodu, bowiem:
Według źródeł "Gazety" nagrania zawierają zeznania m.in. Grzegorza Żemka (skazanego w aferze FOZZ), Jerzego Szmajdzińskiego (w latach 2001-05 szefa MON, dziś wicemarszałka Sejmu), gen. Marka Dukaczewskiego (ostatniego szefa WSI). Nie wiadomo, czego dotyczą.
Czyż to niepodobne do szukania haków? Walenie w łeb jednej formacji sensacjami, po czym wychodzi na to, że gazeta właściwie niczego nie wie. Kiedy tylko Kaczyński ma na kogoś haka - to źle, trzeba w niego strzelać tygodniami, bo a nuż wróci do władzy. Ale nam, wielkim dziennikarzom, wolno wszystko. I używania anonimowych informatorów, by komuś coś zasugerować i dać jasno do zrozumienia, że cały wywód śledczy jest o kant rozbić, bo w zasadzie to nic nie wiemy. Co w takim razie kryje się w lochach "Gazety Wyborczej"?
Haki "Gazety Wyborczej"
Haki "Polityki"
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka