Ileż dymu było wokół jednego zdania Jarosława Kaczyńskiego, które Piotr Śmiłowicz w "Newsweeku" podsumował hakiem? W mediach tworzył się front obrony kandydata na kandydata w wyborach prezydenckich, jeszcze nawet do dzisiaj czasami przypomina się słowa prezesa PiS. Kiedy "hakownictwo" w pełnej okazałości stosuje druga a nawet trzecia strona, czyli ludzie przegrywający wybory niekiedy z grupą Gamoni i Krasnoludków, wtedy nie widać oburzenia. Bo Giertych, odświeżający sobie pamięć po 3 latach a także giermek Wierzejski, wtórujący wszystko za dawnym szefem, stoją po jasnej stronie mocy.
Na pewno znajdą się tacy, którzy przypisaliby Kaczyńskiemu rozpętanie II wojny światowej. To bardziej nawet prawdopodobne, niż zbieranie homoseksualnych haków na Janika czy Olejniczaka. Giertych z pełną premedytacją mówił nawet o rzeczach, których nie będzie w stanie udowodnić, bo jak to zrobi w wątku rzekomych myśli prezesa PiS o zatrzymaniu żony Schetyny? Dlaczego były premier właśnie ją chciał widzieć za kratkami, a nie jednego z prominentnych polityków PO? Kiepsko sobie to Giertych wymyślił. Kaczyński zarzucił mu kłamstwo i - słusznie - wystąpił na drogę sądową. Na to były koalicjant nie pozostał mu dłużny i obraził się za zarzut kłamstwa.
Co ciekawe, dzisiaj Giertych i Wierzejski są wiarygodni dla ludzi PO. Schetyna wierzy na przykład, że ten pierwszy się "nawrócił", bo przecież ludzi skreślać nie można. I co obserwatorom po małym oburzeniu Kolendy-Zaleskiej, kiedy dzisiaj znowu "Dziennik" uwiarygadnia opluwanego niegdyś wicepremiera? Pamiętacie, jak "Gazeta Wyborcza" dopingowała parę lat temu młodych-gniewnych, pikietujących pod Ministerstwem Edukacji Narodowej z okrzykami: "Giertych do wora, wór do jeziora!"? Okazuje się, że Giertych został przez wyborców do tego jeziora wpakowany, po czym wyszedł przy pomocy...Platformy Obywatelskiej i mediów. Dziś jest wiarygodny, jego wersję kupują wszyscy. To zupełnie podobne do sytuacji Janusza Kaczmarka. Kiedyś "Gazeta Wyborcza" nie mogła mu wybaczyć śledztwa ws. kont lewicy, ba - śledziła poczynania na studiach syna i jego aplikację. Kto dzisiaj o tym pamięta?
O co chodzi Giertychowi?
Giertych: Liczę na to, że prawomocny wyrok sądu karnego potwierdzający prawdę moich słów i skazujący – nawet symbolicznie – Jarosława Kaczyńskiego, zobliguje prokuraturę do wszczęcia postępowania z urzędu i postawienia prezesowi PiS zarzutów składania fałszywych zeznań przed komisją. Mam też nadzieję, że po zmianie Konstytucji, czyli po wpisaniu do niej, że osoby skazane prawomocnym wyrokiem nie mogą zasiadać w parlamencie Kaczyński nie będzie mógł więcej kandydować do Sejmu.
Inaczej mówiąc - Giertych chce, by wreszcie Kaczyński podzielił jego los. Zemsta musi być, a moment doskonały, bo już za parę miesięcy wybory samorządowe i prezydenckie, Platforma Obywatelska szuka wsparcia i może uwiarygodnić. Mało tego, partia rządząca nagle pokochała "faszystów", "neonazistów", jak przywykło nazywać się endeków. No i homofobów, zapomniałbym.
Gazeta Wyborcza: Małopolska PO przyjęła we wtorek do swojego klubu w sejmiku wojewódzkim dwóch radnych Ligi Polskich Rodzin. Wśród nich byłego wszechpolaka Piotra Stachurę, który przed kilku laty usiłował zatrzymać krakowski Marsz Tolerancji. Wtorkowa decyzja klubu radnych niektórych zdziwiła. - Platforma jest teraz jak wódka unijna, którą można robić z winogronowych wytłoczyn, czyli chyba już ze wszystkiego - komentował jeden z naszych rozmówców z partii Donalda Tuska.
Gdy się z wódką przesadzi, to potem przychodzą problemy z żołądkiem i głową. Chociaż może PO uniknie kaca z tak usłużnymi mediami.
Wierzejski:Przy okazji gorąco dziękuję wszystkim Internautom za udzielenie mi wsparcia w sondzie przeprowadzonej przez portal Onet.pl. Na pytanie: „Na swoim blogu Wojciech Wierzejski napisał, iż "w PiS nie tylko zbierano haki, (...) ale wprost »produkowano« tam haki" Czy ufasz byłemu politykowi LPR?”
Aż 63% odpowiedziało: „Tak, mówi prawdę”.
Przyjdą kolejne wybory, nawet jeśli PiS ich nie wygra, to Wierzejskiemu pozostanie tylko zachwyt nad kliknięciami lemmingów na onecie. O ile oczywiście sam sobie nie klikał w "TAK". W każdym razie, jeżeli mu tak bardzo zależy, to w 10 sekund mogę mu kliknąć większą ilość odpowiedzi, niż ma wyborców. Z Gamoniami i Krasnoludkami przegrywają tylko wybitni.
I tak dochodzę do wniosku z perspektywy czasu, że koalicja z tymi ludźmi w 2005 r. była błędem. Kaczyński został pod ścianą - albo Lepper i Giertych albo rządy Platformy Obywatelskiej. Kolejnych wyborów w odstępie pół roku nikt by mu nie wybaczył. Nie chciałbym znaleźć się w jego sytuacji. Lepiej było jednak oddać rządy, by platformersi się kompromitowali jak teraz, niezależnie od wyników dzisiejszych sondaży. Nawet jeśli Jarosław Kaczyński wówczas by przegrał, to z poczuciem, że walczyło się do końca o koalicję z PO. Jeśli PiS i Lech Kaczyński polegną w tym roku, to przy jakimś udziale swoich byłych koalicjantów - gamoni i krasnoludków - w sojuszu z wrogiem.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka