Właśnie to zdanie usłyszałem jednym uchem od jednego z ekspertów w TV Trwam, przełączając programy. Mimo że Kaczyński przegrał w I turze tylko o 5 % i różnica pozostanie zapewne podobna, już próbuje się wieszczyć jego koniec. Nic podobnego - teraz to Tusk ma związane ręce.
PO liczyła na wygraną w I turze - powtórzę jeszcze raz, miał być szampan i confetti, platformersi dziękowali Polakom, kochali Warszawę i uzewnętrzniali radość na Twitterze, a potem przyszedł kubeł zimnej wody. Teraz byli bardziej stonowali, bo mieli chyba świadomość, że robotę spaprali. Jeśli różnica oscyluje w granicach 5-6%, to tak naprawdę małe znaczenie miało wylewanie krwi przez "Gazetę Wyborczą", Kwaśniewskiego i Cimoszewicza a także czołowe autorytety III RP, mówiące wprost o wojnie domowej. Kampania należała do jednej z najbardziej ohydnych. Atakowano zmarłych pod Smoleńskiem, sugerując ich winę za katastrofę. Pojawiały się głosy, że "jakieś" znaczenie w tragedii miała nawet telefoniczna rozmowa braci Kaczyńskich. Kutz porównał byłego premiera do Hitlera. Palikot opluł Martę, nie szczędził zmarłego brata jak i prezesa PiS, na koniec przerzucił się na ich mamę, panią Jadwigę. Sławomir Nowak określił rywala mianem kandydata "specjalnej troski". Bartoszewski i Wajda też dali popalić. A mimo to, nie ma oszałamiającego wyniku. Ludzie niemal tak samo boją się wyimaginowanych bajek o zbrodniach IV RP, jak i monopolu władzy PO.
Kaczyński zrobił świetny grunt pod wybory parlamentarne. PiS musi utrzymać tendencję. Zaraz wraca afera hazardowa. PO będzie rozliczana za każde działanie. Już nie będzie można zwalać winy na Prezydenta, który wszystko wetuje. Wszystko, to znaczy 18 ustaw, z czego kilka wet zostało powstrzymanych. Wróci jak bumerang Smoleńsk. Nie da się tej tragedii i śledztwa zamieść pod dywan. Kolejne nieścisłości i pytania w śledztwie pójdą na konto rządu, który zdecydował się na konwencję chicagowską. Stawiam tezę, że dobry wynik Kaczyńskiego to w pewnej mierze również efekt działań władzy po 10 IV. Nie sama tragedia, bo mało kto poszedł do wyborów z powodu współczucia, zresztą minęły 3 miesiące. W elektoracie Kaczyńskiego widać było raczej dumę i nadzieję, niż współczucie i żal.
Najbardziej szkoda tego, że wszystkie ustawy, np. taka o CBA, rozszerzająca zakres jej kompetencji tak bardzo, że Mariusz Kamiński zapewne byłby wyzywany od zamordystów, przejdzie. Nikt nie będzie domagał się w Pałacu Prezydenckim przejęcia śledztwa przez polską prokuraturę, a cóż dopiero mówić o międzynarodowej komisji. Jarosław Kaczyński jest gwarantem większego spokoju. I tych spraw mi najbardziej szkoda.
A my? Czekamy na parytety, zniżki dla studentów, które są od dawna w lasce marszałkowskiej, a także 1000 km autostrad. Ogłaszanie końca IV RP jest wynikiem żalu i braku myślenia strategicznego a także perspektywicznego. A tego nie widać po Jarosławie Kaczyńskim. I całe szczęście.
PS. PKW z 20 proc. obwodów: BK 50.61%, JK 49.39%. Mówię, poczekajmy.
PS 2. To jak najtwardsi salonowcy, zwolennicy PiS, wymiękają, naprawdę mnie urzeka.
PS 3. Wstyd byłoby mi uznawać Michnika za członka inteligencji. Oto jego komentarz po wyborach: "Jednak bardzo dobry wynik Jarosława Kaczyńskiego wskazuje, że wielka część Polaków nie czuje się w naszym państwie u siebie. Zadaniem nowego prezydenta i rządzącej koalicji jest uczynienie wszystkiego, by także wyborcy Jarosława Kaczyńskiego poczuli się u siebie w naszym państwie."
PS 4. Po połowie obwodów: JK 50,41% BK 49,59%. Gdzie jesteście, panikarze?
PS 5. Po 80 proc. obwodów: JK 48,68% BK 51,32%. Wynik dla JK - świetny. Sondaże znowu dały dupy...ale nie do końca. Przewaga wzrosła, po 95 % obwodów: 47.37% : 52.63 % dla BK.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka