Rosjanie przedstawią w środę dokumenty zebrane z miejsca katastrofy i z pokładu Tupolewa. Akta najpierw ujrzą jednak dziennikarze, a nie prokuratura wojskowa. Czy tak powinna być traktowana polska strona?
Nie wiadomo do końca, jakie dowody zostaną dostarczone. Wciąż brakuje dokumentacji z sekcji zwłok, stenogramów z połączeń wieży kontrolnej z rosyjską Logiką, protokołów z przesłuchań ważnych świadków. Prokuratorzy nie odpytali jak dotąd funkcjonariusza FSB, który znajdował się wraz z kontrolerami w Smoleńsku. Na kilka pism o pomoc prawną, strona rosyjska odpowiedziała w zasadzie na jedno. Nadal wrak samolotu nie został należycie zabezpieczony i podlega wyniszczeniu. Można wymieniać bez końca.
Czy po kopii stenogramów z czarnych skrzynek, które najpierw przesłuchała sławna RBN i teraz śledczy polscy otrzymają policzek? Na to wygląda. Ciekawe, czy to reakcja ludzi Putina na dość łagodne słowa krytyki z ust Millera, Klicha czy Seremeta na temat współpracy polsko-rosyjskiej?
Tymczasem i polska prokuratura podobno nie drąży sprawy tak, jak powinna. Portal wpolityce.pl dotarł do świadków, którzy recenzują prace śledczych:
Wpolityce.pl: "Byłem w Smoleńsku 10 kwietnia. Na lotnisko dotarłem tuż po katastrofie. Opowiedziałem prokuratorowi, co pamiętam. I to mu wystarczyło. Nie wyszedł poza przygotowane pytania. O nic nie dopytywał. Sam sobie zadawałem pytania doprecyzowujące. Odniosłem wrażenie, że wiem o tej katastrofie dużo więcej od niego - opowiada nam jedna z osób." Małą dociekliwość śledczych widać w zeznaniach ważnych świadków z ministerstwa spraw zagranicznych, kancelarii premiera i kancelarii prezydenta. Zeznawali w najpilniej teraz badanym wątku dotyczącym organizacji wizyty Lecha Kaczyńskiego. Ich relacje są wyjątkowo krótkie. Protokół z przesłuchania pracownika kancelarii prezydenta, jedynego obecnego na lotnisku w czasie katastrofy, zajmuje zaledwie 1,5 strony maszynopisu, zastępczyni Mariusza Kazany - 2 strony, zastępcy dyrektora departamentu spraw zagranicznych w KPRM - też 2 strony. Ci właśnie urzędnicy byli bezpośrednio zaangażowani w przygotowanie wizyty i oni mają o tym największą wiedzę. Prokurator jednak nie drąży, zadowala się tym, co dostaje w niemal swobodnej wypowiedzi.
Rosyjska prasa już spekuluje, że "prawda o katastrofie" może być dla Polaków "gorzka". Mając na względzie kontakty dziennikarzy z Kremlem i MAK-iem można się spodziewać dwóch, najbardziej prawdopodobnych wniosków, które zresztą już się pojawiały: odpowiedzialność za katastrofę poniesie zmarły Lech Kaczyński wraz z nieodpowiedzialnym pilotem, do której nałożyła się tragiczna pogoda lub też - ku zaskoczeniu polskiej strony - Tusk znowu zostanie rozegrany jak dziecko przez Putina i za przygotowanie załogi a także podróży do Katynia Kreml obarczy winą w całości rząd.
Policzek w Prokuraturę Wojskową wymierzony przez MAK, niepokojące wieści o kiepsko przygotowanych śledczych, ich bezradność, zła współpraca i głosy, nadchodzące z mediów rosyjskich, nie napawają optymizmem. Tylko który to już raz?
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka