Wyda Polska Zakajewa czy nie wyda, oto jest pytanie? Szef emigracyjnego rządu Czeczenii przysporzył premierowi dużo kłopotów swoją obecnością w Polsce. Bo Tusk jeszcze nigdy nie był w tak trudnej sytuacji przed Kremlem. Dlatego, że sam, dzięki polityce poklepywania po plecach, ją stworzył.
Rosja nalega, by udało się w niedalekiej przyszłości doprowadzić do ekstradycji "terrorysty". Putin Czeczenów nienawidzi, a jak ujawnił parę lat temu były podpułkownik FSB - Litwinienko - to z jego rozkazu wysadzano bloki m.in. w Moskwie. Dziś może upiec dwie pieczenie na jednym rożnie - sprawdzić uległość polskich władz, do których w latach 2007-2010 (a szczególnie ostatnio) nie mógł mieć pretensji, a także rozprawić się wreszcie z Zakajewem. Mało który premier miałby taki kłopot, jak Tusk. Trzeba pamiętać o tym, że smaży się raport MAK. Tylko naiwni mogą wierzyć w uczciwość i szczere intencje Kremla oraz Anodiny w badaniu przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem. W każdej chwili szala błędów i zaniedbań w dokumencie może przechylić się na stronę polską.
Tusk jest sam sobie jednak winny. Polityka uległości - by wspomnieć tylko o braku sprzeciwu na gazociąg północny i uzależnienie gospodarcze od wschodniego sąsiada a także oddanie śledztwa po 10 kwietnia - doprowadziła do momentu, gdzie cokolwiek zrobiłby szef rządu, będzie "źle".
Jeżeli Zakajew zostanie zatrzymany i dojdzie później do ekstradycji, pojawią się słuszne argumenty, a raczej kolejny dodatek do serwilizmu i kondominium do kwadratu. Czeczen zostanie wypuszczony - wszystko może się zdarzyć z raportem MAK a Putin przestanie traktować Tuska jak "swojego człowieka w Warszawie".
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka