Zrobiłem research wypowiedzi prominentnych polityków i pociągających za sznurki w państwie ws. tragedii smoleńskiej. Ile było w nich podsycania niezdrowej atmosfery, kłamstw, manipulacji i ratowania skóry - cytaty mówią same za siebie. Niektórzy nawet po tragedii traktowali zmarłego Lecha Kaczyńskiego jako tarczę ochronną. Rzeczywistość niemal zawsze przedstawia się w kwestii śledztwa zupełnie inaczej, niż wmawia nam władza.
Donald Tusk w kilka tygodni po tragedii: Od pierwszych godzin jako państwo polskie prowadzimy badania i śledztwo ws. przyczyn katastrofy. Od początku dbałem o to, żeby zapewnić im przejrzystość. Zgodnie z konwencją chicagowską Polska wysłała do Rosji akredytowanego, którego zadaniem jest uczestniczenie we wszystkich działaniach zarówno po stronie polskiej, jak i rosyjskiej. Tym akredytowanym jest pan Edmund Klich. (...) Chcę stwierdzić, że nie tylko w mojej ocenie, państwo tutaj też dobrze zdało swój egzamin. (...) Do tej pory wszyscy potwierdzają, że współpraca z Rosją przebiega dobrze, a nawet jest ponad standardami.
Donald Tusk w maju:Chcemy wykorzystać wszystkie możliwości, żeby w sposób optymalny, czyli przejrzysty, jak najszybszy, dojść do wszystkich powodów, przyczyn katastrofy w Smoleńsku, a następnie, aby określić zakres odpowiedzialności za to co się stało.
Donald Tusk po ujawnieniu informacji o braku funkcjonariuszy BOR na lotnisku Sewiernyj: Nie rozmawiałem z generałem Janickim na ten temat, ale będzie okazja (na rozmowę) jak wrócę do kraju.
Ewa Kopacz na miejscu tragedii: Są rodziny, w tej chwili pracujemy z patomorfologami z Polski i patomorfologami miejscowymi.
Ewa Kopacz w jednym z wywiadów: Z wielką uwagą obserwowałam pracę naszych patomorfologów przez pierwsze godziny. Pierwsze godziny nie były łatwe i to państwo musicie wiedzieć. Przez moment nasi polscy lekarze byli traktowani jako obserwatorzy tego, co się dzieje. To trwało może kilkanaście minut, a potem, kiedy założyli fartuchy i stanęli do pracy razem z lekarzami rosyjskimi, nie musieli do siebie nic mówić.
Ewa Kopacz w TVN 24:Tam pojechało naszych 11 lekarzy, patomorfologów, lekarzy sądowych, techników kryminalistyki. Ale tam na miejscu była grupa blisko 30 lekarzy. Gdyby nie robili sekcji zwłok, to jaka tam byłaby ich rola?
Jerzy Miller: O charakterze lotu nie decyduje właściciel samolotu, tylko cel przelotu. A celem tego lotu było przewiezienie konkretnych osób, w związku z tym miał on charakter lotu pasażerskiego.
Edmund Klich: Rosjanie przyjmują, że w Smoleńsku lądował samolot cywilny, my się z tym nie zgadzamy.
Sergiej Ławrow (MSZ Rosji): Te stosunki obecnie rozwijają się bardzo intensywnie. Zawdzięczamy to nie tylko tej strasznej tragedii (smoleńskiej), która się wydarzyła i w jakiś sposób połączyła nasze narody, ale uważam, że przyczyna jest głębsza.
Radosław Sikorski: Z tego co wiem, wrak tupolewa należy do Polski, a więc prędzej czy później do Polski trafi. Im prędzej, tym lepiej.
Paweł Graś: Wrak jest niezabezpieczony, ale mówiąc brutalnie, nie sądzę, żeby to miało jakiekolwiek znaczenie dla śledztwa. (...) Nie mamy możliwości nacisku na kwestię zabezpieczenia wraku.
Andrzej Halicki pod koniec sierpnia: Współpraca (z Rosją - przyp. moje) ma miejsce i jest dobra.
Bronisław Komorowski: Polska stawia na dialog i współpracę z Rosją.
Konstantin Kosaczow, szef komisji spraw zagranicznych w Dumie: Gdy słyszę o dodatkowych żądaniach, że jeszcze czegoś nie przekazaliśmy, warto pamiętać, że nie są to rzeczy, do których jesteśmy zobowiązani, ale wynikające z naszej dobrej woli. (...) Rozumiem, że toczy się u was walka polityczna, że opozycja krytykuje władzę, iż niezbyt silnie naciska na Moskwę. To było zresztą do przewidzenia.
Gen. Janicki: Chciałbym też zdementować informację o nieporozumieniach między funkcjonariuszami BOR a stroną rosyjską. Funkcjonariusze pracowali tam do późnych godzin nocnych, do wywiezienia ostatniego ciała. Współpraca ze stroną rosyjską była bardzo dobra, z obustronnym zrozumieniem.
Gen. Janicki na pytanie Olejnik, ilu było oficerów BOR na lotnisku 10 IV: Dwóch, dwóch.
Anonimowy agent BOR w rozmowie z Łukaszem Kurtzem: Pan generał świadomie zrezygnował z kontroli wykonywanych działań ochronnych ze strony rosyjskiej. Tak naprawdęBiuro Ochrony Rządu nie ma zielonego pojęcia, samo nie ma zielonego pojęcia, co się stało.
Stefan Niesiołowski: Dziś wiele wskazuje na to, że przede wszystkim odpowiedzialny jest Lech Kaczyński, bo ten wyjazd był niepotrzebny. Miał jedynie przykryć wyjazd premiera. Po to był ten wyjazd, ta cała konkurencja. To podstawowa odpowiedzialność.
Stefan Niesiołowski: Prezes PiS przegra, bo ludzie się go boją, a Marta Kaczyńska może mu tylko zaszkodzić, bo(...) wszyscy pamiętają, że założyła drugą rodzinę. (...) Nie można być jednocześnie osobą ciężko dotkniętą przez tragedię i prowadzić kampanii wyborczej. Ja rozumiem jej rozpacz, ale jeśli natychmiast po tym wchodzi się w kampanię wyborczą, ewidentnie chce się politycznie wykorzystać ten argument zrozumiałego współczucia dla osoby, która straciła rodziców, to jest to, delikatnie mówiąc, mało sympatyczne.
Janusz Palikot:Uważam, że Marta Kaczyńska powinna przekazać tak uzyskane odszkodowanie na rzecz wszystkich ofiar katastrofy, a szczególnie tych osób z BOR-u, z obsługi samolotu.
Wystarczająco gruba lektura, by zauważyć stopień dezinformacji i robienia dobrej miny do złej gry. Premier Tusk tuż po tragedii zapewnia o owocnej współpracy z Rosją i pr-owsko oświadcza, że państwo zdało egzamin. To państwo nie potrafiło zapewnić godnego traktowania ciał pary prezydenckiej na miejscu katastrofy, pozwoliło na rozwalanie wraku i jego niszczenie. Nie zabezpieczyło podróży elit kraju do Katynia, jest petentem w śledztwie. Premier też zapowiedział spotkanie z gen. Janickim, po tym, jak ten skłamał nt. obecności funkcjonariuszy BOR na lotnisku Sewiernyj 10 kwietnia. Powinien on też wyjaśnić brak wewnętrznej kontroli po tragedii. A to wszystko już po natychmiastowej dymisji, po decyzji premiera i ministra spraw wewnętrznych i administracji. Do dziś nie odbyło się spotkanie Tusk-Janicki, do dziś nie ma mowy o dymisji.
Polska strona chce przychylić się do wniosków Rosji i uznać charakter lotu jako cywilny. To prawdopodobnie znajdzie się w raporcie MAK, którego polscy śledczy ponoć nie wezmą pod uwagę. Tymczasem akredytowany Edmund Klich mówi coś zupełnie innego. Przyjęcie wersji z lotem cywilnym pozwoli zdjąć odpowiedzialność z wojskowych kontrolerów, naprowadzających Tupolewa w wieży kontrolnej. Minister Miller zdaje się o tym doskonale wiedzieć.
Paweł Graś po "nadpiłowaniu skrzydła" błysnął znowu wrakiem, nieistotnym dla śledztwa. Tylko na pierwszy rzut oka może wydawać się to tylko nic nie znaczącym głupstwem. Dla strony rosyjskiej dyskusje i wypowiedzi w Polsce mają ogromne znaczenie. Kreml dostał wyraźny sygnał - polski rząd nie będzie zabiegał o ratowanie wraku, bo nie widzi na to możliwości. W dodatku państwo znów ukazuje słabość, kiedy rzecznik mówi co innego, a Edmund Klich, Andrzej Seremet i min. Kwiatkowski - co innego. Tusk jednak swojego pupila nie wyrzuci, bo ten podobno ma inteligentne poczucie humoru. Państwo zdało egzamin.
Współpracy z Rosją nie ma. Wskazuje już na to desygnowanie MAK-u jako ciała, wyjaśniającego techniczne przyczyny katastrofy. To przecież firma Anodiny wydaje certyfikaty na samoloty, które później bada. Poza tym zasięg jej działania to państwa, należące do WNP. Dlaczego Tusk wybrał właśnie tę spółkę, a Polska na to przystała? Czy rzeczywiście zdaliśmy egzamin? Nie otrzymaliśmy czarnych skrzynek, wraku samolotu, protokołów z sekcji zwłok, wielu kluczowych zeznań czy zapisów z rozmów w wieży kontrolnej. I niczego na tym etapie już nie dostaniemy. Edmund Klich musi znowu zmieniać zdanie nt. współpracy z Rosją. Politycy PO z uporem maniaka przekonują jednak, że wszystko jest na dobrej drodze. Rząd boi się podskakiwać Kremlowi. Woli, przegrywając śledztwo, chwalić się dobrymi stosunkami i powtarzać tę frazę jak mantrę.
Czy władza, nie mająca nic do ukrycia, posługuje się tak ogromną skalą dezinformacji, przekłamań i robieniem w konia obywateli? Analogiczne pytanie zadałem w stosunku do Kremla po ujawnieniu nagrań, na których widoczne jest niszczenie wraku Tupolewa przez Rosjan. Czy można wobec tego mówić uczciwie, iż państwo zdało egzamin? Dlaczego od 10 kwietnia nie było żadnej dymisji? Dlaczego nikt nie poniósł politycznej odpowiedzialności, której przecież nie chciał unikać premier?
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka