Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
1449
BLOG

Tarasy na wolności

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 56

Nigdy bym nie przypuszczał, że jawne pogwałcenie uczuć religijnych, a przy tym wywoływanie burd pod krzyżem w mieście, odbędzie się w ramach seansu nienawiści przeciwko braciom Kaczyńskim po tak straszliwej katastrofie lotniczej. Jeszcze bardziej jestem zdumiony, kiedy widzę "bezradność" prokuratury, która mając wszystkich jak na widelcu, nie potrafi ich ścigać. 

Jak doskonale wszyscy wiedzą, zarówno ogromna grupa chłystków jak i smutnych, starszych panów (jak niegdyś określano esbeków), skrzyknęła się na Facebook'u. Zamierzali oni złamać prawo i dobre obyczaje, zakłócić porządek w mieście zupełnie bezczelnie, ujawniając przy tym wszystkie swoje dane w Internecie. Rzec by można - idioci. Oni jednak przecież byli pewni, że za "zabawy" pod krzyżem spotka ich bezkarność. Żaden szantażysta Piesiewicza, podobno związany w dodatku WSI, które z kolei mogą zostać reaktywowane (temat na inną okazję), nie odważyłby się wyjść pod Pałac Prezydencki, upokarzać staruszki i wyzywać znienawidzonych polityków w świetle kamer. Znane są jego dane, prokuratura przecież postawiła mu zarzuty, sprawa Piesiewicza jest w toku. I co? I nic. 

Guru palikotowców, kucharz z ASP, który zresztą na oczach służb porządkowych drwił z krzyża pod wpływem alkoholu a może i środków odurzających (filmik z jego wyczynami krąży po Internecie), Dominik Taras, był wczoraj obecny na Kongresie swojego mentora. Niestety, kiedy tylko zaczął sypać kawałami na własnym, buraczanym poziomie, stacje telewizyjne jego orację przerwały. Prokuratura, brzydko mówiąc, rżnie więc głupa, udając, że nie wie o co i o kogo chodzi. Najlepsze w tym wszystkim jest to, iż bezkarnie można było nie tylko obrażać zmarłych i żyjących, ubliżać krzyżowi, tworząc monstrum z puszek "Lech", ale funkcjonariusze straży miejskiej i policji pozwalali na obsikiwanie zniczy, napaści słowne a także picie alkoholu w miejscu publicznym, co w tym miejscu - nieopodal Pałacu Prezydenckiego - wydaje się dodatkową kompromitacją państwa. Oczywiście nikt tych ludzi do odpowiedzialności za zaniechanie nie pociągnie. 

Ciśnie się na usta "teoria spiskowa". Stawiam na to, że władza (być może i HGW, bo to niewyobrażalne, by zezwalano na burdy w godzinach ciszy nocnej w stolicy) zwyczajnie naciskała wcześniej na służby porządkowe, by pozwoliły w spokoju wszelkiej maści krzyżowych zboczeńców (od chłystków, po przestępców i esbeków) niszczyć pamięć zmarłego Prezydenta i innych ofiar pod krzyżem, a potem szepnęła słówko prokuraturze, by wykazała się zaniechaniem.

Bo chyba w to, że śledczy nie potrafią czytać stron internetowych nie wierzymy? Po tej decyzji niezależnych ponoć organów, pikuje w dół też autorytet państwa. Ale kto by o tym pomyślał.  

Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).  Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (56)

Inne tematy w dziale Polityka