Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
3333
BLOG

Czuchnowski, czyli rzetelność

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 43

Wojciech Czuchnowski, artykuł "Stop inwigilacji": Wczoraj napisaliśmy, że dziesięciu dziennikarzy było w latach 2005-07 inwigilowanych przez ABW, CBA i CBŚ. Przez automatyczne łącze pobierały one od operatorów telefonicznych dane o połączeniach na i z telefonów dziennikarzy oraz o miejscu, gdzie w tym czasie przebywali (gdzie aparat logował się do sieci). Rekordzistką jest Monika Olejnik (Radio ZET, TVN 24). Jej billingi sprawdzano przez dwa lata. (...) Z akt wynika, że oprócz Moniki Olejnik i Wojciecha Czuchnowskiego kontrolowano billingi: Cezarego Gmyza ("Rzeczpospolita"), Bogdana Wróblewskiego ("Gazeta Wyborcza"), Macieja Dudy ("Rzeczpospolita", "Newsweek"), Romana Osicy (RMF), Marka Balawajdera (RMF), Piotra Pytlakowskiego ("Polityka"), Andrzeja Stankiewicza ("Newsweek") i Bertolda Kittela (wówczas "Rzeczpospolita").

Cezary Gmyz na Twitterze: W latach 2005-07 nie byłem podsłuchiwany, nie żądano moich billingów ani łączeń do BTS. Pierwszy raz przez służby zostałem nagrany teraz.

Oczywiście Czuchnowski nie ma obowiązku czytać wszystkiego, o czym dyskutuje się na portalach społecznościowych, ale wypadałoby jednak skontaktować się z osobą, którą przedstawia się jako ofiarę pisowskiego "reżimu". Tymczasem dziennikarz śledczy już w kolejnym artykule posługuje się osobą Gmyza w akcji przeciwko rzekomej inwigilacji służb. Czy miała ona miejsce? Nic na to nie wskazuje, również pojękiwania Olejnik czy Czuchnowskiego. W mediach dużo szumu, ale odpowiedzi jakby mało. W jakim celu władza miałaby podsłuchiwać sprzyjającego im, wedle salonu, dziennikarza? Do czego były potrzebne billingi Moniki Olejnik? Na to pytanie, rzecz jasna, tropiący zbrodnie PiS nie potrafią odpowiedzieć. Czuchnowski podsłuchiwany był, ale prawdopodobnie przez przypadek - bo kontaktował się z detektywem Rutkowskim. Warto dodać, iż "inwigilowało" go CBŚ, podległe ówczesnemu ministrowi Kaczmarkowi. Temu, który dziś dopinguje dziennikarzy w walce z PiS.

Dlaczego "Gazeta Wyborcza" nie zacytowała słów Gmyza, nie spytała go o zdanie? Czy jest on niepoważny, że jako ofiara kaczystów wszystkiemu zaprzecza? Szantażują go? A może zwyczajnie posiada taką wiedzę? Dziwnym trafem Czuchnowski nie zrobił wielkiej akcji w mediach, kiedy Mąka wykorzystał podsłuchy z rozmów prywatnych dziennikarzy do cywilnego procesu. Niektórzy pracownicy mediów (z litości pominę nazwiska), niechętni Sumlińskiemu, wręcz bronili wiceszefa ABW, twierdząc, że nie naruszył prawa.  

Do czego dzisiaj dochodzi? Dziennikarze są wściekli na prokuraturę pod rządami swoich wybrańców, ale nie chcą głośno tego napiętnować, więc biorą sprawy w swoje ręce. Tworzy się kółko wzajemnej adoracji, które dotąd o rzekomych prześladowaniach wspominało na łamach "Gazety Wyborczej" a najczęściej przy piwku w luźnej rozmowie. Nie ma ich wtedy, kiedy solidarność faktycznie jest potrzebna. A przykładów nie trzeba długo szukać, wystarczy sprawa Sumlińskiego. 

Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).  Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (43)

Inne tematy w dziale Polityka