To pytanie wydaje mi się w tej chwili bardzo ważne w kontekście wydarzeń na Ukrainie. Rosyjski car ma trzy warianty: dążyć do podziału Ukrainy i zaanektować część, która nie para entuzjazmem prounijnym, wykreować lidera Janukowycza-bis lub też, niestety, udzielić zbrojnego poparcia reżimowi obalanego prezydenta.
Dlaczego obalanego? Bo jak słusznie zauważył na Twitterze Rafał Hirsch, żeby usunąć Janukowycza z fotelu prezydenckiego, musi o tym zadecydować jeszcze Trybunał Konstytucyjny i Sąd Najwyższy. Tak głosi konstytucja ukraińska. A więc w świetle prawa, Janukowycz de facto nadal jest prezydentem i może się bronić właśnie w ten sposób. A to z kolei zaostrzyłoby nastroje wśród Ukraińców, którzy są bezczelnie obrażani i porównywani przez zbrodniarza do "nazistów". Zresztą, nie tylko z jego ust padają lżące wyzwiska, ale też ze strony Siergieja Ławrowa, który dziś wyjaśnił stanowisko Kremla, czyli niezgodę na działania opozycji.
Putin z kolei czwartego wariantu nie ma. Nie przyłączy się do zwolenników Majdanu jak część milicjantów i wojskowych ukraińskich. Nie ma w tym interesu, dla niego Ukraina jest ważnym torem w drodze na zachód, jak niegdyś w czasach krzewienia rewolucji bolszewickiej. Rezygnacja z Ukrainy byłaby geopolitycznym samobójstwem, podobnym do "największej tragedii XX-wiecznej historii" - do upadku Związku Sowieckiego. Dlatego Putinowi pozostają trzy opcje.
Czarny scenariusz zapowiada się dla Ukraińców najbardziej tragicznie. Rosja ma ogromne doświadczenie w wojskowych interwencjach. "Bratnia pomoc" jest ostatecznością, ogromnym ryzykiem, ale nie można jej wykluczyć. Facet, który posłużył się krwią własnych rodaków, ginących w wyniku wybuchów w swoich własnych domach, tylko po to, by "zaprowadzić porządek" w Czeczenii i wygrać wojnę z "terroryzmem", zdolny jest dzisiaj do wszystkiego. A jak pokazały ostatnie miesiące, UE i USA nie są w stanie Putinowi szczególnie zagrozić.
Zasadne jest pytanie, jaki ruch wykona Rosja. Już obserwujemy dziwnie bezczelną troskę o bezpieczeństwo obywateli tego kraju na Ukrainie. Wystarczy mały zapalnik, by sprowokować coś dużego i jednocześnie tragicznego. Medialna ofensywa urzędników Putina wskazuje na to, że Rosja tak łatwo do przemian na Ukrainie nie dopuści.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka