Wyborca Polski Wyborca Polski
283
BLOG

Jak uczyc - niezaleznie od programu nauczania...

Wyborca Polski Wyborca Polski Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 15

image

Dzisiaj o uczeniu i szkołach - ale zacznijmy od 'biezączki' :)

Dzisiaj o szkołach i nauczaniu. Nie, nie bedzie nic (prawie) o naborze do szkoł średnich. Patrząc na wyniki tego naboru to stało sie dokładnie to co dzieje sie rokrocznie - część dzieci przeceniło swoje możliwosci i wyniki egzaminow. Tylko i aż tyle. Do tego doszła kwestia polityki i rozbity drugi semestr nauki w szkołach (czyli znowu ‘polityka’). Jakie rozwiązanie bedzie mozliwe w nastepnym roku? Opóżnienie skladania podań o przyjęcie do opublikowania wyników egzaminu. Nie opóźni to decyzji końcowej bo cóż to za problem dla komputerów określić kto przekroczył wymaganą liczbę punktów a zmniejszy to liczbe starających się dostac do przysłowiowego ‘Gotwalda’ ze średnią 3,0 i takąż tróją z matematyki. Czy rozwiąże to problem całkowicie? Nie bo ciągle bedą próby dostania się słabych uczniów do obleganych szkół.

Skoro jest tak dobrze to dlaczego jest zle?

Ale ale… skąd się biorą tak słabi a wierzący w swoją nadzwyczajność uczniowie? Owszem, część to kwestia predyspozycji ‘wrodzonych’ ale duża część to kwestia braku dążenia do wiedzy a raczej brak wspierania samodoskonalenia dzieci w rodzinach.

Skutki tego widzimy na uczelniach- kazdy kolejny rocznik jest coraz slabszy. Matematyka slabo, wyobraznia przestrzenna 'zero', intuicja techniczna czy znajomosc  - wydawalo by sie podstaw - nikla.


Dlaczego tak się dzieje? Tu niestety łączy się nowoczesne wychowanie typu ‘róbta co chceta’ i zabieganie rodziców którzy pracuja w korporacjach po 12 h na dobe albo są ‘wyjechani’ a dzieci nie mają właściwego nadzoru. Do tego oczywiści dochodzi obniżanie wartości rodziców w procesie wychowawczym przez szkołe i media ale to zostawmy sobie na inną okazję. Do tego dochodzi coś takiego jak brak wspierania ‘ponadnormatywnego rozwoju’ uczniów – i to chodzi nie tylko o pracę szkół (a dużo można by o tym jak szkoły czasami traktują uczniów) ale także innych czynników. Jakich działań przykładowo brakuje? Chodzi na przykład o konkursy i działania które  powodowały by konieczność pozyskania i ugruntowania wiedzy. Powiem o przykładach podobnych działań z innych krajów.

Jak ucza inni?

Zacznijmy od USA. Wiekszość szkół (przynajmniej w miarę dbających o uczniów) ma konkursy wiedzy, konkursy na konstrukcje  i ‘wynalazki’. Koszt zerowy (w sumie poniasą go rodzice uczniów) poza wynajęciem sali na prezentacje koncową. No i opieka nauczycielska – ale jakos tam nauczycielom się chce chcieć i wspierają uczniów. Część takich konkursów ma swoją kontynuację na poziomie stanów i poziomie krajowym. Dzieci zamiast zabijać piksele i przeglądać mordsciany i twitery robia rzeczy które wymuszają podnoszenie wiedzy. Można? Można. A ‘zyskiem dodatkowym’ jest to że niektórzy startują (będąc na poziomie college lub wyzej) z własnym interesem. Nbiezależnie od tego różne firmy wyławiają w ten sposób ‘diamenty’ i je później wspierają – aby w koncu ich zatrudnić.

Kolejny przykład – Wielka Brytania – corocznie organizowane są (mniej lub bardziej) otwarte konkursy na amatorskie konstrukcje albo na rozwiązania określonych problemów.  Szkoły i różne ‘koła zainteresowań’ (wspierane przez Panstwo jak i przez firmy) poddaja takie informacje dla młodych ludzi a moderatorzy / nauczyciele kierują pracami młodych ludzi. Pózniej odbywa się zlot takich grup pracujących nad różnymi projektami i młodzież wzajemnie się ‘napędza’ i inspiruje. Wymaga to oczywiscie właśnie umiejętnego wsparcia przez dorosłych – wiedzą, chęcią nauczania (chocby to się nie nazywało nauczaniem) a także sprzętowo i materiałowo. Do tego dochodzi to że różne firmy (np. BBC czy BT) finansują konstrukcje które mają być pomocne w nauczaniu mlodych ludzi. Robią to też firmy jak najbardziej prywatne (licząc na sprzedaż ale też otrzymując subwencje – chocby się to tak nie nazywało formalnie).

Co jest u nas?


Są konkursy wiedzy ‘kuratoryjne’ i ‘prywatne’. Poziom kuratoryjnych jest ‘dziwny’. Wystarczy że powiem ze tegoroczny ‘kuratoryjny’ konkurs z języka angielskiego miał przerażająca liczbę osób które mialy wyniki 100% na etapie miejskim a na poziomie najwyższym z kolei wymagano nie wiedzy o języku ale o ‘modnych wykonawcach pop’ co było dość groteskowe (no dobra – przesadzilem nieco).

Są ‘wysoce punktowane’ konkursy humanistyczne ale większość sprowadza się do ‘pisania wypracowań’ w oparciu o zasoby Internetu. Lista tych punktowanych przyjeciem do szkoły średniej jest długa – chociaz z kolei – o dziwo - w szkołach większość ich jest nie promowana. Sadzac po tytulach to moze i w niektorych wypadkach dobrze.

Konkursy ‘prywatne’ nie daja wiele (w kwestii np. przyjęć na studia) ale dzieci chetnie w nich uczestniczą (tak, młodzi ludzie lubią rywalizować). Niestety nie ma ich wiele a ich poziom chyba spada.

Nie ma porządnych rywalizacji ‘technicznych’. Nie ma rozwoju dla przyszłych inżynierów i naukowców. Czyżbyśmy ich nie potrzebowali? Liczymy na imigrantów? Niemcy też liczyli….

 Co mozna zaproponowac?


Popsioczylismy sobie a teraz propozycja – może bylibyśmy w stanie skłonić władzę do wsparcia takich ‘technicznych’ rywalizacji – czy to przez nagłośnienie czy opłacenie nauczycieli albo szkół aby udostępniały zasoby lokalowe. Może też udało by się skłonić duże firmy (KGHM,  Orlen, WB, PGZ) do finansowania takich konkursów (nagrody, podzespoly do konstrukcji, wsparcie merytoryczne)? Nie jednego tworzmy tez jednego, ‘uniwersalnego’ ale wielu aby wyłaniać w jednym przyszłych biologów, w innym inżynierów, w innym programistów. Wiele moze miec znaczenie lokalne, pozniej mogly by sie rozwijac jesli chodzi o ilosc szkol i uczestnikow czy bogate programy. Zacznijmy od podstaw...

Pomożecie? :)

 

Nie mam konta na Facebooku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo