Rzekomo kiedyś Palikot wydał książkę Tuskowi. Nie sprawdziłem w jego oświadczeniach majątkowych, czy Palikot wypłacił mu honorarium za /rzekomo/ 13 000 nakładu . Jesli tak, to Tusk zrobił świetny interes -nie zaryzykował swoich pieniędzy i nie martwił sie zwrotami z hurtowni ksiegarskich. Kto by nie chciał zysku bez żadnego ryzyka ?
Prezes Pisu wykazał w oświadczeniu 160 000 honorarium za swoją książkę wydaną przez kolegę kolegi Hofmana od tenisa w nakładzie 30 000 sztuk. To liczba chyba dość przypadkowa , w tym układzie równie mogłby być to i 100 000 sztuk, bo została wydana za pieniądze partii i to ona poniosła ryzyko handlowe, a reklama dzieła także była prowadzona za pieniądze z dopłat , jako element kampanii wyborczej. To złoty interes dla prezesa , każdy by tak chciał, nie tylko Corryllus lub Osiejuk. Ale nie każdy jest ważnym politykiem z dostępem do publicznej kasy z dopłat.
Dlaczego, jak pisze Newsweek , Hofman zlecił w tym samym miejscu w Lublinie druk ulotek na swoją kampanię wyborczą prowadzoną w Wielkopolsce , zamiast na przykład wybrać najtanszą drukarnię w swoim regionie ? Bo lepiej dać zarobić koledze. Parę miesięcy temu trener wizerunkowy Pisu Kochan mowił , ze wcale nie dostał od PR Studio, które go dla Pisu wynajeło tyle pieniędzy- dostał dużo mniej. Reszta została w agencji PR Studio . Dlaczego partia nie wynajęła Kochana sama taniej, tylko pieniądze z dopłat popłynęły do zaprzyjażnionej spółki ? Bo lepiej jest dać zarobić koledze. I bardzo ciężko potem sprawdzić, czy ten kolega nie wykonuje czasem uslugi po zawyżonych cenach , by móc sie zaprzyjaznionemu politykowi czymś zrewanżować, choćby i gotówką po opodatkowaniu po cichu do ręki, nie tylko kolacją w ładnym lokalu przy świecach.
Ponieważ partie nie mają obowiązku robić publicznych przetargów na usługi płacone publicznymi pieniędzmi z dopłat, pokusy są wielkie. To chyba naturalne, ze wybierzemy kolegów albo politycznych sympatyków? I ta potencjalnie korupcjogenna sytuacja wydawania publicznej kasy dotyczy wszystkich partii w Polsce. Więc dobrze, że niezależny Newsweek zabrał sie za sprawdzanie Pisu i zysków prezesa , a partyjne, bo należące kapitałowo do Pisu media zarządzane przez Sakiewicza, mogłyby tak sprawdzić Platformę. Gdyby wydający partyjne pieniądze wiedzieli , że ktoś sie zainteresuje się sposobem ich wydawania , to nie byłoby wcale żle...
Czy publiczne pieniądze z dopłat politycy wydają u kumpli i u przyjaciół królika?
Inne tematy w dziale Polityka