„Wszyscy nazywali go Pepiku Skocz No.
Był to kretyn, który na takie wezwanie zawsze podskoczył.
Jedna z tych nieszczęśliwych, przez przyrodę i ludzi upośledzonych istot,
które za kilka złotych rocznie i za trochę pożywienia pasało bydło wsiowe…”
Jarosław Haszek
Weteranom wirtualnych wojen postać doskonale znana. Pomagał red. Bratkowskiemu zakładać portalik - Studio opinii. I Kontrowersje Matce Kurce, w jej poprzednim wcieleniu.
Obecnie jest nadzwyczaj aktywny w realu.
Szerszej publiczności dal się poznać pod przyczepą campingowa w Alejach Ujazdowskich, na piknikach pod Sejmem, na Krakowskim Przedmieściu, Nowogrodzkiej, oraz na prelekcjach prowincjonalnych klubów Gazety Polskiej
Wiecznie naburmuszony, w ruchu, z nieodłącznym megafonem…
Początkowo zadziałał w KOD-zie. By w miarę narastania wkurwu, czynić swą powinność we Frakcji Rewolucyjnej Andrzeja Miszka, Strajku Kobiet, ORP, OSA, tudzież wszędzie tam gdzie się coś, z rewolty mu podobnych, wykluło.
Barwna figura. Silnie zakorzeniona (by nie powiedzieć udomowiona) w PRL. Wiodąca dotąd w miarę sielskie życie, w podstołecznych miejscowości, której herb wiernie odzwierciedla stan uzębienia lidera jej bojowej socjety.
Jak wynika z jego dawnych, salonowych wypowiedzi, uważa się za osobę wyjątkowo trzeźwo myślącą. Jest dogłębnie przekonany, że do SB kapowali wszyscy na wszystkich, a jedynie idioci porywali się z motyka na słońce.
On idiotą nie był...
Wprowadzenie stanu wojennego racjonalizował więc z pozycji własnego, mundurowego doświadczenia.
Nic zatem dziwnego, ze od kiedy mit czerwcowej transformacji począł się sypać, nasz opasły kolega porzucił wnet net. I wytoczył swe ciężkie gabaryty na ulice mego miasta.
Innymi słowy – toutes proportions gardees – z pociągu Święty Spokój wysiadł na przystanku Kaczyzm.
Działając, rzecz oczywista, metodami czasów młodości.
Takie to jego, w pieskim świecie, pieskie życie…
Więcej >>