absolwent energetyki absolwent energetyki
110
BLOG

Czy to jest wojna, czyli z jakiego powodu i w jakim celu?

absolwent energetyki absolwent energetyki Gospodarka Obserwuj notkę 1

Jeszcze 10 lat temu kwestie funkcjonowania i rozwoju energetyki wydawały się mieć charakter techniczny.

Oczywiście  już wtedy zagadnienia zmiany klimatu były analizowane i wnioski dotyczące globalnego ocieplenia były publikowane, ale stanowiły jednak tylko jeden z elementów układanki.

Inne, takie jak bezpieczeństwo fizyczne dostaw oraz kwestia ekonomicznej dostępności, wydawały się także istotne.

Dzisiaj, w chwili rozpoczęcia COP 26 w Glasgow, niewielu europejskich energetyków może sobie pozwolić na prezentowanie innej wizji niż całkowita dekarbonizacja energetyki, najpóźniej do roku 2050.

W oficjalnej narracji zagadnienia bezpieczeństwa i kosztów dostaw energii nie są kwestionowane, ale też nie poświęca się im większej uwagi.

Jedni pomijają je jako kwestie techniczne, które muszą być i będą rozwiązane przez fachowców wdrażających cele klimatyczne. Inni nie dyskutują o nich dlatego, że alternatywą dla zaostrzanej z roku na rok polityki klimatycznej jest zagłada naszego świata. W takim przypadku rachunek kosztów i korzyści lub punktowe zagrożenie bezpieczeństwa energetycznego schodzą na dalszy plan.

Jednak nawet jeśli pomijane w oficjalnej debacie, kwestie fizycznej i ekonomicznej dostępności energii na drodze do klimatycznej neutralności, dotkną cały zmieniający się świat. I dotkną każdego z nas.

Można mieć nadzieję, że zarówno światowi przywódcy z niedawnego szczytu G-20, jak też obradujący przez najbliższe dni uczestnicy Szczytu Klimatycznego będą starali się równo rozłożyć korzyści obciążenia związane z obroną przed globalnym ociepleniem na wszystkie kraje. Bardziej obciążając bogatych i będąc bardziej wspaniałomyślnymi dla biednych.

Do czasu jednak, kiedy pomysły w zakresie uczciwej transformacji nie zostaną stworzone, albo lepiej , nie zostaną wdrożone w życie, musimy się liczyć z tym, że każda z zaproponowanych polityk będzie generowała zarówno grono beneficjentów i pewnie liczniejsze zastępy fundatorów.

Nie wydaje się rozsądne oczekiwanie od przywódców państw, które już dzisiaj odnoszą korzyści ekonomiczne w ramach walki z globalnym ociepleniem, żeby bez żadnych warunków podzielili się zyskami z krajami aspirującymi.

Niezależnie od tego, czy przewaga konkurencyjna wynika z inwestycji wcześniej poczynionych, dla których kwestie klimatyczne nie musiały być uwzględniane, czy z powodu posiadanego już potencjału innowacyjności, czy też wreszcie tylko z lepszych warunków naturalnych, nie widać do tej pory chęci rezygnacji państw silniejszych z uzyskiwania dodatkowych korzyści.

Np. możliwość wykorzystania efektu skali przy realizacji kolejnych inwestycji przez najbogatszych wydaje się niekwestionowanie zasłużonym benefitem.

A przecież wyższy potencjał ekonomiczny to także możliwość przeznaczania większych środków na przygotowanie kolejnych rozwiązań technicznych i regulacyjnych.

Liderzy zmian gotowi są przedstawiać przekonujące analizy wskazujące na potrzebę dalszego rozwoju preferowanych przez nich rozwiązań. Za analizami idą propozycje zmian prawnych stwarzających twarde ramy transformacji.

Czasem ktoś z outsiderów odczuwa wątpliwości, czy rozwiązanie skazujące go na wieczne i beznadziejne doganianie czołówki jest sprawiedliwe i jedyne, jednak nie posiada praktycznych możliwości efektywnego zgłoszenia swoich wątpliwości.

Nie jest w stanie dokonać odpowiednich inwestycji materialnych, żeby zweryfikować powszechnie głoszone aksjomaty ani, co gorsza nie jest czasem nawet w stanie przygotować i przedstawić odpowiednich analiz teoretycznych w tym zakresie.

Taki kraj przegrywa swoją batalię o pozycję gospodarczą.

Przegrywa także niewypowiedzianą wprost wojnę o pozycję polityczną, ze wszystkimi tego skutkami.

W ciągu ostatnich kilku tygodni pogląd o wojennym charakterze narzędzi wykorzystywanych w UE pod hasłem walki ze szkodliwymi zmianami klimatu został już kilkukrotnie zaprezentowany zarówno przez dziennikarzy jak też polityków.

Nie będę więc oryginalny jeśli przyłączę się do jego głosicieli, chociaż spostrzeżenia w tym zakresie wynikają już z moich wcześniejszych doświadczeń zawodowych.

Nie chciałbym jednak poprzestać wyłącznie na konstatacji zagrożenia naszej suwerenności, nie tylko energetycznej.

Chciałbym, koncentrując się na kwestiach energetycznych przedyskutować kilka narzędzi, które mogłyby się na przydać w ramach niezbędnych działań obronnych.

Chciałbym też wskazać kilka oczywistych błędów i zaniedbań, które, z naszej winy, utrudniają nam efektywne prezentowanie naszego stanowiska.

Nie jestem dzisiaj pewien, czy notatki początkującego blogera mogą być najskuteczniejszym narzędziem promowania niezbędnych zmian w polskiej polityce energetycznej. Inne narzędzia, które kiedyś posiadałem, przestały być już jednak dla mnie dostępne, więc … to się lubi co się ma.

Jeśli chciałbyś uzyskać dodatkowe spojrzenie na dyskutowane publicznie kwestie z zakresu energetyki i klimatu i jednocześnie jesteś zwolennikiem utrzymania i wzmocnienia suwerenności Polski, nie tylko w kwestiach energetycznych to, mam nadzieję, że ten blog może być dla Ciebie.

Jednak nawet jeśli uważasz, że kapitał nie ma narodowości i zamiast produkować energię elektryczną w Turowie powinniśmy ją zaimportować to także chciałbym poprosić o Twój czas i uwagę.

Pisząc ten blog będę starał się odpowiednio wykorzystać:

• Swój prawie 40-letni staż pracy w energetyce, tak w obszarze techniki jak też finansów i zarządzania

• Kilkanaście lat prac w międzynarodowym koncernie energetycznym

• Kilkanaście lat współpracy z administracją rządową w obszarze polityki regulacji energetycznych

Zapraszam do lektury i dyskusji.


Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Gospodarka