Brak doktoratu z filozofii nie zwalnia z obowiązku i przywileju dyskutowania o przyszłości. W szczególności, czy musi być i czy wspólna.
Doświadczenie mojej rodziny przekonuje, że dla jej przetrwania, w żaden sposób, trwanie tworu o nazwie Polska nie jest konieczne.
Dziadkowie przeżyli pod zaborami i ich dziadom też się udało. Z chłopstwa pochodzili, nie ma przekazów historycznych o ich bohaterstwie w czasie narodowych zrywów i nie przeczy temu fakt, że jeden z pradziadków, gdzieś na Syberii nie doczekał narodzin swojego pierworodnego.
Pewność takiego braku związku między państwową suwerennością i losem jednostkowym będzie też dla wielu uświadomionym lub może tylko intuicyjnym uwarunkowaniem dzisiejszego wieczornego wydarzenia.
Jest oczywiste, że nasi synowie, córki i wnuki przeżyją swoje dni niezależnie od rezultatu najbliższych wyborów prezydenckich. W większości wypadków ich wynik nie będzie wpływał na nasze prywatne szanse fizycznego przetrwania!
W szczególności zwycięstwo tzw frakcji europejskiej wiele spraw ułatwi! Nie będziemy już zmuszani do rozważania otaczającej nas rzeczywistości w całej jej złożoności. Czy z US przeciw Chinom, czy z Chinami przeciw US nie będzie już musiało naszych głów, jeśli tylko będziemy umieli się odnaleźć w wyznaczonym nam porządku! Być dobrym obywatelem, płacić w terminie podatki i rozumieć zasady ugorowania i elektryfikacji transportu. I broń Boże nie ulegać pokusie obskurantyzmu!
Nawet jeśli oni wczoraj tłoczyli ruski gaz na potęgę i dzisiaj jeszcze napędzają się "kazachską" ropą to nie może być, w naszym umyśle przeszkodą, by jutro mogli stać się przywódcą antyputinowskiego marszu . Nawet, gdyby miał on trwać tylko do pojutrza!
Nawet jeśli "nasi" wczoraj cięli zasieki i gnali z pizzą na "Zieloną granicę" to nie wolno nam myśleć, że dzisiaj odmienne zdanie mogłoby podważać ich wiarygodność. To nie oni się zmienili , tylko czasy!
Gdy zrozumiemy zasady ogólne przestaniemy wreszcie kontestować zamyślenie byłej Prezes SN i jej męża, którzy zamyśleni o praworządności nie zauważyli mijających ich doczesnych szczątków motocyklisty. Zasady pozwolą zrozumieć dlaczego dobrze jest, gdy były premier nie ryzykował swojego życia udzielając pomocy potencjalnej prowokatorce, która w porę nie usunęła się z przejścia dla pieszych i w nagrodę wyleciał do Brukseli.
Zasady nie pozostawią nas bezbronnymi, gdy trzeba będzie zrozumieć dlaczego polski premier nie posiada żadnego majątku, który wiązałby go z krajem, którym zarządza, i że dobrze jest, gdy w Warszawie brak ulicy byłego prezydenta, który zginął tragicznie pełniąc swoją służbę!
Zasady pozwalają nam zrozumieć, że lepsze zdjęcie z telefonem niż z Prezydentem, do którego się dzwoni.
Dzisiaj wieczorem kilku kandydatów będzie przekonywało, że ważne są zasady i to dla nich chcą "na przód"!
Nie będę oryginalny, gdy stwierdzę, że ogólnie wybory dotyczą tego, czy kandydat potwierdza, że chce tego czego my oczekujemy i jest w tym wiarygodny.
Nasze poparcie powinien zdobyć nawet niziołek w butach na koturnach jeśli wierzymy, że naszym priorytetem są 15-minutowe miasta i związki partnerskie. Nawet jeśli dzisiaj musi cytować Biblię i wzywać do obrony białoruskiej granicy to przecież wiemy, że nas nie zawiedzie swoich ideałów. Jest wiarygodny nawet jeśli jeszcze wczoraj musiał chwilowo schować tęczową flagę!
A jeśli już mu uwierzymy to o nic więcej nie będziemy się już musieli troszczyć. Będziemy mieli wszystko posprzątane, razem z balkonem!
Ktoś mądry napisał ostatnio, że wybierać będziemy między Wolna Polską i Kawalerką!
P.S.
Nie wierzcie, gdy złe języki twierdzą, że konferencję poprowadzi kanalia. Zasady temu zaprzeczają!
Inne tematy w dziale Polityka