Wygląda na to, że po wycieku zeznań Ryszarda Sobiesiaka o rozmowie z asystentem Marcinem Rosołem ten młody aczkolwiek już doświadczony polityk może zostać rzucony na pożarcie. Jednak tradycyjnie obiad składa się z dwóch dań. Trudno będzie uwierzyć, że szefowie pana Rosoła czyli najważniejsi politycy nie wiedzieli o jego działalności. Chociaż skoro Rywin uparcie twierdził, że działał sam.
Według „Rzeczypospolitej” Ryszard Sobiesiak oświadczył, że informację od akcji CBA ma od asystenta Rosoła za pośrednictwem córki. Spotkanie Marcina Rosoła i Magdy Sobiesiak miało miejsce 24.08.2009 r. w „Pędzącym króliku”. Pod koniec sierpnia Sobiesiak nieoczekiwanie zmienił telefon komórkowy. Jeżeli uznać, że najcięższą winą uczestników afery hazardowej jest uprzedzenie zainteresowanych czyli przeciek, no to mamy potencjalnego winnego. Oczywiście ciekaw jestem czy za kilka dni (po przetrawieniu sprawy przez rządowy wydział propagandy) nagle minister Drzewiecki ze zdziwieniem i oburzeniem odkryje jak nieuczciwego człowieka u siebie zatrudnił. Wspomni, że wprawdzie była sprawa z wyprowadzaniem pieniędzy z PO za pośrednictwem fikcyjnych umów, ale przecież asystent Rosół został uniewinniony. Zapewne wszystkie interesy Sobiesiaka załatwiał pan Rosół poza wiedzą (i ku obecnemu zdumieniu) liderów PO. Byłoby tak pięknie, premier Tusk zostałby obrońcą interesów skarbu państwa a może nawet Julia Pitera wspomniałaby w mediach o skuteczności tarczy antykorupcyjnej w przeciwieństwie do CBA pod Mariuszem Kamińskim.
Teoria z samowolką Marcina Rosoła ma jednak pewną bardzo istotną dziurę i to wynikająca także z zeznań Sobiesiaka. „Drzewiecki, Chlebowski i Schetyna byli moimi kolegami, znam Drzewieckiego i Schetynę od około 20 lat” – oświadczył biznesmen. Politycy PO mówili o znajomości dużo krótszej - od kilku do 10 lat. Czyli asystent Rosół nie działał sam ale najprawdopodobniej dostawał polecenia od zwierzchników. Wyłaniający się z przesłuchań i przecieków obraz aktywności głównie Mirosława Drzewieckiego i Zbigniewa Chlebowskiego (o Grzegorzu Schetynie wiemy dużo mniej) świadczy o naśladowaniu wzorców literackiej postaci Nikodema Dyzmy – nawet interesy w Lasach Państwowych jak u pierwowzoru. Prawdopodobnie od czasów Kongresu Liberalno-Demokratycznego pan Sobiesiak wydawał polecenia ważnym politykom PO a oni słuchali sponsora. Poznaliśmy tylko wąski fragment interesów z Sobiesiakiem, tyle lat to musiało być dużo więcej spraw.
Najbardziej tajemnicza kwestia to powiązania Grzegorza Schetyny z Ryszardem Sobiesiakiem. Udział Schetyny w naradzie u premiera Tuska dowodzi, że było o czym rozmawiać. Najważniejszym wątkiem dyskusji musiało być pytanie „jak daleko oni zaszli” a może nawet „jutro nie można wpuścić ich do biura” jak po słynnej naradzie u Wałęsy w maju 1992 r. Współpraca obydwu przedsiębiorców w 90-tych latach raczej nie mogła kończyć się na poziomie sportu w Śląsku Wrocław. Zwłaszcza, że interesy Schetyny na Dolnym Śląsku w tamtym okresie sięgały do wielu innych dziedzin.
Komisja hazardowa może zakończy prace na koniec lutego ale dziennikarze raczej nie zrezygnują. Na razie warto zapytać czy skończy się na panu Rosole, czy będzie drugie danie. Może z pewnego byłego wicepremiera ?
Inne tematy w dziale Polityka