Zwycięzcą w prawyborach PO okazał się trzeci kandydat – tzw. milcząca większość członków partii postliberalnej. Najwyraźniej istnieje w partii Tuska silny oddolny ruch kwestionujący politykę kierownictwa i domagający się wejścia w koalicję z PiS. Bo inne teorie na temat tego głosowania są dla PO znacznie bardziej niekorzystne.
W okresie stycznia i lutego tego roku w całej Polsce odbyły się zjazdy okręgowe i powiatowe struktur PiS. W zdecydowanej większości były to zjazdy członków a nie delegatów – każdy uczestnik musiał przybyć osobiście aby wybierać delegatów na zjazd krajowy. Nie było okręgu w którym frekwencja wypadłaby tak źle jak w PO. W dodatku wybory delegatów na kongres krajowy PiS miały miejsce w czasie ostrej zimy. Wielu starszych ludzi chorowało a perspektywa wywalczenia mandatu na kongres z uwagi na przepisy ordynacji – śladowa. Trudniej było dotrzeć osobiście do miasta stanowiącego stolicę okręgu wyborczego do Sejmu RP niż jedynie zalogować się albo wysłać list. Jeżeli zsumować liczbę osób uczestniczących w zjazdach okręgowych PiS to prawdopodobnie wyjdzie nieznacznie więcej niż w prawyborach PO.
Teorie na temat przyczyny absencji większości członków PO są zróżnicowane. W TVN24 dziennikarz „Rzeczypospolitej” sugerował, że może w partii jest zbyt wielu karierowiczów, których nie interesowały żadne wybory w ramach partii. Ktoś inny zauważył, że prawybory nie były tajne – każdy członek PO przed glosowaniem logował się jako konkretna osoba. Inna koncepcja to wariant senatora Misiaka czyli „pompowanie” struktur poprzez przyjmowanie martwych dusz. Metoda była ćwiczona jeszcze w okresie Unii Wolności, wybitnymi ekspertami mieli być aktywiści Kongresu Liberalno-Demokratycznego.
Ja obstawiam, że osoby bojkotujące prawybory to osoby wymienione w ostatnim wywiadzie Jarosława Kaczyńskiego – zwolennicy koalicji z PiS. Zapewne są to ludzie zniesmaczeni obecnością w partii Janusza Palikota z jego świńskim ryjem. Osoby zaniepokojone wymienianiem Włodzimierza Cimoszewicza czyli postkomunisty jako potencjalnego kandydata na Prezydenta RP. Zdumieni marnym spektaklem komisji śledczych, które przez dwa lata nie mogły znaleźć większej afery rządów Jarosława Kaczyńskiego niż dorsz za 8 zł. Wreszcie są to ludzie nie uważający Polski za dziki kraj. Niewykluczone, że to wierzący niegdyś w ułatwienia dla przedsiębiorców z jednym okienkiem, dobrze zarabiających lekarzy i nauczycieli a teraz karmionych opowiastkami o 1% wzrostu.
A pisząc na koniec całkowicie poważnie – w stosunku do prawyborów w PO z 2001 r. jest pewien postęp. Wtedy na festynach zwolenników danego kandydata zwożono autokarami na darmowe piwo i kiełbaski a wyniki zmieniały się w internecie. Pytanie dlaczego większość członków PO zbojkotowała taką demokrację wewnątrzpartyjną. Może członkom PiS bardziej zależy na przedstawieiu własnej opinii ?
Inne tematy w dziale Polityka