PJN (nazwa w likwidacji) prawdopodobnie zamierza zrezygnować z samodzielnego startu w wyborach parlamentarnych i zasilić listy PO jako „prawicowa odnoga” formacji liberalnych populistów. Potwierdzają to kolejne zachowania liderów formacji jak i prowadzone rozmowy. Zgodnie z tradycjami kulinarnymi przystawka zostanie zjedzona przed głównym daniem – przed wyborami.
PJN powstał w celu osłabienia PiS i przejęcia części wyborców pod pretekstem rzekomej niewybieralności dyktatora Kaczyńskiego. Zarazem miała to być szalupa ratunkowa dla części aktywistów PiS o słabych nerwach, czujących potrzebę akceptacji mediów i środowisk opiniotwórczych i świętego spokoju ze strony służb państwowych. Jednak o ile PJN pozyskał nielicznych działaczy nie jest w stanie dotrzeć do elektoratu formacji Jarosława Kaczyńskiego. Ostatnie badania pokazują wzrost PiS kosztem PO i wywołały panikę. Ewentualny ratunek dla liderów PJN poprzez umieszczenie na listach PO mógł być tematem wspomnianej przez Ryszarda Czarneckiego rozmowy Joanny Kluzik-Rostkowskiej z oddelegowanym do udawania prawicy posłem Jarosławem Gowinem. Wcześniej była debata tischnerowska o konserwatyźmie z udziałem liderki PJN, Grzegorza Schetyny i Tomasza Lisa.
PJN wsparł w ubiegłym roku trzy inicjatywy uderzające w opozycję – zmniejszenie dotacji budżetowych dla partii, uderzenie w SKOK-i oraz liberalizację prawa lokalowego. Teraz PJN chce po zakazie kampanii bilboardowych zakazać publikacji płatnych ogłoszeń w mediach. To takie kuriozum, że opozycja otrzymuje wsparcie z budżetu po czym zabrania się jej wykorzystywać te fundusze, do tego co najważniejsze – informowania wyborców o swojej aktywności. Idąc konsekwentnie tropem wskazywanym przez PO a gorliwie popieranym przez przystawkę z PJN może należy zlikwidować wybory – to także koszt, taniej ich nie robić.
O zadaniach dla PJN decydują media lewicowo-liberalne co jasno widać po formach obecności w tej sferze europosła Marka Migalskiego. Marek Migalski chciałby jak każdy polityk budować coś własnego i pozytywnego aby z dumą powiedzieć „to moje własne i niepowtarzalne”. Niestety, media potrzebują Marka Migalskiego jako krytyka Kaczyńskiego, demaskatora układów w PiS (ponieważ nie był ani przez sekundę członkiem PiS jest tutaj tylko teoretykiem) a ewentualnie stosunków rodzinnych prezesa Kaczyńskiego. Jeżeli Migalski podejmuje próby krytyki Tuska czy PO media to ignorują. Nawet łagodne czy merytoryczne krytyki PiS są przekręcane i wyostrzane do przesady za pomocą odpowiednich tytułów. W złudnej nadziei zorganizowania buntu wewnętrznego w PiS liderzy PJN są co pewien czas nagłaśniani nic niewnoszącymi newsami mającymi jedynie przypomnieć o istnieniu tej formacji – ale tylko w roli krytyków PiS i Jarosława Kaczyńskiego niczym Kazimierz Marcinkiewicz. Stary plan Adama Michnika „pozakładamy wszystkie partie” musi być zrealizowany.
Pierwotny plan zakładał sojusz PO-PJN po wyborach parlamentarnych. Wobec kolejnych negatywnych sondaży może nastąpić wcześniej.
Inne tematy w dziale Polityka