AndMan AndMan
764
BLOG

Zapiśnik- Lech Wałęsa ...Kaczyński dobrał ludzi, którzy wykonują jego zalecenia...

AndMan AndMan Prezydent Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

    Lech Wałęsa nie wie bo i skąd miałby wiedzieć, jak ważnym elementem dobrej współpracy jest odpowiedni dobór współpracowników. I to zarówno w biznesie jak i polityce. A przecież to takie proste wystarczy postępować zgodnie z zaleceniami poradnika przedsiębiorcy ... Współpracownicy dopasowani do siebie stworzą silną i kreatywną grupę, która poradzi sobie niemal z każdym problemem... Co widać słychać i czuć po pracy tak nielubianego przez Lecha Wałęsę. Wystarczyło zauważyć wyborcę, spełnić parę wyborczych obietnic i manna leci z nieba. Należy przypomnieć, że Lech Wałęsa podczas pełnienia funkcji publicznych nie miał szczęścia do swoich współpracowników. Brak dopasowania można było zauważyć przez cały czas jego politycznej działalności, a i nawet na politycznej emeryturze lepiej nie jest. Dobrym tego przykładem jest działalność jego instytutu. Jak można przeczytać w zeszłorocznej notatce na stronie Tok FM z dnia 26.09.2018 roku- ...Instytut Lecha Wałęsy boryka się z problemami finansowymi. W szczytowym momencie długi fundacji opiewały na 1,5 mln złotych. Część zobowiązań została spłacona przez rodzinę Jana Kulczyka... I jak to nawet Fakt24 zdołał zauważyć powodem było złe zarządzanie finansami przez niestaranny dobór współpracowników- ... I to właśnie z kierownictwem Instytut miał największy kłopot. Najdłużej prezesem był Piotr Gulczyński - przez 14 lat. Od 2014 do 2016 ILW trząsł Mieczysław Wachowski, wieloletni przyjaciel i kierowca Lecha Wałęsy. To jego Gulczyński obwiniał za problemy finansowe... W tym roku jak poinformowała Wyborcza- ...Instytut Lecha Wałęsy spłacił pół miliona długu wobec władz województwa mazowieckiego. Fundację imienia byłego prezydenta wsparli darczyńcy. W ciągu roku ILW pozyskał 720 tys. zł na spłatę zobowiązań i reaktywowanie działalności... Dobrze byłoby, żeby ta tendencja stałą była, gdyż łaskawość darczyńców kiedyś może się skończyć. Podobnie jak  dawne marzenia o reelekcję na urząd Prezydenta RP. A Jarosław Kaczyński? Nie dość, że rozbił szklany sufit zalegający nad nim to i świetny zespół potrafił sklecić. Prowadzący spójnie jego polityczne wizje. I na tym polega różnica pomiędzy politykierem, a politykiem panie Lechu. Jak to dalej ciągnął eksprezydent-  ...Morawiecki to jeszcze ma trochę pojęcia o pracy, ale Kaczyński już nie! Przecież Kaczyński nigdy nie pracował, tylko działał. I jak można rządzić krajem bez naturalnej pracy w życiu. I z tego punktu widzenia to Morawiecki jest lepszym premierem niż Kaczyński, choć ten pierwszy nie jest decyzyjny. A z kolei decyzje Kaczyńskiego są fatalne. Kaczyński dobrał ludzi, którzy wykonują jego zalecenia... Kaczyński nigdy w życiu nie pracował... Pytanie co autor tych słów za pracę uważa. Jeżeli  podłączanie kabelków w wózkach akumulatorowych to faktycznie Jarosław Kaczyński nie pracował, ale jeżeli chodzi o wprowadzenie w życie swojej politycznej wizji to cudu dokonał. Co zresztą słupki przedwyborczych sondaży pokazują. Wiem pan Lech zaraz z tekstami wyskoczy z serii „To Ja”- ...Sam obaliłem komunizm. (…) Nie chcę, ale muszę. Kręcę, mataczę, kluczę... Mur obaliłem..., a jeżeli o obalaniu mowa to te obalanie najprawdziwsze było- ...Było u mnie dwóch funkcjonariuszy SB i żeśmy obalili litra. Danka ogórki dała... Dalej Lech Wałęsa mówi tak- ...Przez dwa tysiące lat dochodziliśmy do tego, by budować, nie burzyć. Dziś doszliśmy do ściany rozwoju. I albo zniszczymy naszą cywilizację albo posłuchamy starego Wałęsy a on zapytuje: jaki fundament trzeba podłożyć pod nasze dzisiejsze czasy, jaki system ekonomiczny wprowadzić… Dwa tysiące lat dochodziliśmy. Długo. Może więc lepiej nie słuchać starego Wałęsy i postawić na nowe. Zwłaszcza jak nie są to obietnice bez pokrycia. Pamięta pan penie Lechu te słowa?- ...Rozdajmy każdemu czeki na 100 mln zł, za które będzie można kupić przedsiębiorstwa czy domy. Dajmy Polskę Polakom, zamiast sprzedawać ją Amerykanom, którzy chcą pozamykać 75% przedsiębiorstw i zwolnić ludzi... Słowa te padły na posiedzeniu Solidarności 3 października 1990 roku, kiedy przewodniczący „S” zgłosił swoją kandydaturę w wyborach prezydenckich, od Komisji Krajowej uzyskał poparcie 67 głosami za, przy 10 głosach sprzeciwu i jednym wstrzymującym się. I gdzie się te sto milionów podziało?   

                            image

                                   Lech Wąłęsa / autor: Youtube/Onet News

AndMan
O mnie AndMan

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka