Do tej notki zainspirował mnie Kolega Amstern lamentując nad „zaściankowością” naszego rządu oraz lamenty innych blogerów(rek) co zrobimy z tymi obiecanymi 300 miliardami. No bo jeśli wierzyć wspomnianym blogerom to albo żeby poradzić sobie z zagospodarowaniem tych pieniędzy w naszym rządzie musi być przynajmniej jeden gej pozostający w związku partnerskim z Azjatą o widocznych oznakach niepełnosprawności albo żeby nie było wstydu Tusk powinien zrezygnować z tej kasy bo jako żywo ją zmarnotrawi.
W rzeczywistości sytuacja jest dużo bardziej prozaiczna – wystarczy wziąć przykład z Niemców ale w kwestiach naprawdę istotnych a zarazem oczywistych. Niemiecki kanclerz Schroeder oprócz tego iż w sposób książkowy i nie zważając na etyczną stronę zagadnienia załatwił sobie niezłą fuchę u braci Rosjan, postanowił 2003 roku postawić swój kraj na nogi a tym samym , niejako przy okazji, przygotował Niemcy na nadciągający kryzys . Nie wiem czy domyślał się jego nadejścia czy nie, ale to przecież nieistotne – w gosp. rynkowej kryzys kiedyś przyjść musi.. Wiedział , że te zmiany pozbawią go to władzy więc pewnie nie miał zbytnich skrupułów przejść na garnuszek gazpromu...
Cóż on takiego wielkiego(?) zrobił ? Zachował się niczym „pseudo-neoliberał” (jak ja lubię te epitety lewactwa) : obniżył progi podatkowe, zmniejszył najwyższą stawkę podatkową, zlikwidował znacząca część ulg podatkowych i subwencji, ogłosił podatkową abolicje. Zliberalizował rynek pracy , obniżył zasiłki dla bezrobotnych, długotrwale bezrobotnych zmusił do podjęcia pracy nawet poniżej stawek ustalanych w układach zbiorowych.,
Nie musze chyba przypominać jakie larum podniosło się po stronie lewactwa (zagadka : kto u nas robiłby za lewactwo ?)....
Po jego odejściu śmietankę tych reform spijała i biorąc pod uwagę poziom poparcia , spija dalej Merkelowa. To dzięki reformom jej poprzednika Niemcy są dziś głównym rozgrywającym w Europie a ona jak widać nie chce tego wszystkiego spieprzyć.
A jakie z tego wnioski ? Nie liczba gejów i konkubentów w rządzie świadczy o jego sprawności i wielkości ale odwaga w podejmowaniu decyzji. Nawet jeśliby się miało okazać , że te decyzje powodują utratę władzy, bo pozytywne ich skutki przyjdą za lat kilka lub kilkanaście. Tego nasi politycy a i niestety część elektoratu nie są w stanie zrozumieć więc pasjonują się sprawami czwartorzędnymi...
PS
wyglada na to , że wszyscy się ze mna zgadzają. Nie wierzę własnemu szczęsciu ...
To ja - ortograficzny abnegat :
Wypełniasz PIT? Przekaż 1% podatku.
W formularzu PIT wpisz numer: KRS 0000037904
W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj: 24463 Ziętarska Monika
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka