Zbigniew Kobylański
„Kur...y już są”
Przyjacielskie zawołanie polskiego intelektualisty
Pomimo to, iż znam Januszka Rudnickiego i nigdy nie uważałem go za arbitra kultury (pisałem o nim w dwóch poprzednich artykułach: „Janusz Rudnicki – Wielki Biały Polski pisarz” i „Polska, jak nasza flaga”), nie mogę potępić go za te słowa, ponieważ nie wiem, kogo miał na myśli. Skoro same panie nie obrażają się a nawet go bronią – musiał mieć przecież jakieś podstawy, aby je tak zaanonsować. Rozumując logicznie – nie może kierowca ciężarówki obrazić się na to, że ktoś nazwie go kierowcą.
Nasza, tak zwana, kulturalna elita codziennie daje popisy dobrego zachowania a szczególnie dominują w tym panie. „Zajebiście zaśpiewałaś" czy zatańczyłaś, często do 8 – 10 – letnich dzieci, jest na porządku dziennym. Oczywiście, nie bądźmy pruderyjni, czasami „mocniejsze” słowo jest konieczne, ale – musi być powiedziane w odpowiednim miejscu i nie przez każdą osobę.
Pani Janda, dramatycznym głosem – przecież to aktorka – oznajmiła, że czuje się w Polsce tak, jakby jej ktoś nasrał na głowę. Ktoś jednak musiał wcześniej, zrobić to samo do głowy znanej aktorki. Nie ujmując nic z zasług pani Jandzie, jako aktorki, chciałbym jej powiedzieć, że nie koniecznie aktor grający Einsteina, rozumie teorię względności a aktor grający „Supermena”, potrafi latać. Znana reżyser pani Holland oznajmiła, że klepnięcie w pupę zdarza się nawet w kulturalnym towarzystwie – nie powiedziała natomiast, czy panie się obrażają zawsze, czy robią wyjątki.
Panów ostrzegam: – Nie podawajcie paniom nigdy płaszcza, nie ustępujcie nigdy miejsca, nie puszczajcie przodem przez drzwi, nie prawcie komplementów, nie pomagajcie dźwigać pakunków, bo… – możecie zostać oskarżeni przez zachodnioeuropejskich dżentelmenów i nasze feministki o molestowanie seksualnie, lub nie traktowanie kobiet z należytym szacunkiem. Nie nazywajcie nigdy panie od usług seksualnych kurwami, bo to mogą być intelektualistki – koleżanki Januszka Rudnickiego,
