1. Premier Donald Tusk i minister finansów i gospodarki Andrzej Domański, co jakiś czas informują na portalu X o korzystnych wskaźnikach z gospodarki , uparcie jednak milczą o załamaniu w finansach publicznych, a także o pogarszającej się z miesiąca na miesiąc sytuacji na rynku pracy. Właśnie GUS ogłosił, że aż 150 dużych firm chce w ramach zwolnień grupowych zwolnić ponad 77 tysięcy pracowników i dotyczy zarówno firm z sektora publicznego jak i firm prywatnych. Przy tej okazji wymienia się duże spółki Skarbu Państwa jak PKP Cargo czy Poczta Polska , firmy handlowe jak Marco i Aldi, ale także koncerny, które funkcjonowały do tej pory w Polsce przez specjalnych problemów jak Shell, Fujitsu czy Heineken. Zwolnienia te dotyczą głównie firm funkcjonujących w dużych miastach, przy czym swoiste trzęsienie ziemi szykuje się w Krakowie, gdzie w ramach zwolnień grupowych zgłoszono blisko 4 tysięcy pracowników w branżach które do tej pory tylko zatrudniały i proponowały przyzwoite płace takich jak IT , księgowość i obsługa klienta.
2. Co więcej od maja tego roku na rynku pracy w Polsce, odnotowujemy zjawisko, z którym nie mieliśmy do czynienia od 12 lat ( poza covidowym rokiem 2020), wyraźnego wzrostu bezrobocia, w sytuacji kiedy w okresie letnim, bezrobocie zawsze spadało. Według danych GUS w maju tego roku wyniosło ono 5%, w czerwcu już 5,2%, w lipcu 5,4% , a w sierpniu już 5,5%, a we wrześniu 5,6 %, a w liczbach bezwzględnych to już 867,6 tys. zarejestrowanych bezrobotnych, a więc o ponad 83 tys bezrobotnych więcej, niż w maju tego roku. Co więcej jak podał GUS w tych miesiącach letnich, urzędy pracy w całym kraju rejestrowały średnio po około 100 tys nowych bezrobotnych, co oznacza, że sytuacja na rynku pracy, niestety znacząco się pogorszyła.
3. Przypomnijmy także, że Polska jest liderem w Unii Europejskiej jeżeli chodzi o wzrost bezrobocia wśród ludzi młodych (do 25. roku życia). W połowie lipca Eurostat podał dane, wg których w Polsce stopa bezrobocia wśród ludzi młodych do 25 roku życia w maju tego roku w porównaniu z majem 2024 roku wzrosła, aż o 27,4% i wyniosła 13,5% i to w sytuacji kiedy stopa bezrobocia dotycząca całego rynku pracy wyniosła tylko 3,3% ( wg metody BAEL, biorącej pod uwagę bezrobotnych aktywnie poszukujących zatrudnienia). Ten gwałtowny wzrost bezrobocia wśród ludzi młodych w Polsce jest najwyższy w Europie i jest zjawiskiem odosobnionym, bowiem akurat w krajach sąsiednich, takich jak Litwa czy Słowacja bezrobocie wśród ludzi do 25 roku w ciągu ostatniego roku wyraźnie maleje. Jak jednak coraz częściej informują w mediach społecznościowych młodzi ludzie, wysyłają oni setki swoich CV do różnego rodzaju instytucji i przedsiębiorstw i albo nie ma na nie żadnej reakcji, albo dostają uprzejmie odpowiedzi, że niestety nie ma u tych pracodawców, wolnych miejsc pracy.
4. Niedobrym sygnałem jest także ubytek miejsc pracy, jak podał GUS w sektorze przedsiębiorstw (chodzi o firmy zatrudniające zatrudniające 10. i w więcej pracowników) w okresie od stycznia do września tego roku, ubyło ponad 45 tysięcy etatów. Jak podaje GUS liczba etatów w tych firmach w ostatnich kilkunastu latach cały czas rosła ( poza latami 2009, 2013 i 2020- rokiem covidowym), a teraz od dwóch lat cały czas niestety spada. Wyraźnie widać, że w gospodarce spada popyt na pracę i widać to po spadającej liczbie ofert pracy, na największych portalach rekrutacyjnych liczba nowych miejsc pracy jest obecnie najniższa od roku 2020.
5. Mimo tych coraz mocniejszych negatywnych sygnałów z rynku pracy, nie ma żadnej reakcji rządu, co więcej okazuje się ,że przyszłorocznym budżecie zdecydowano się zmniejszyć aż o 2 mld zł środki Funduszu Pracy na aktywne formy ograniczania bezrobocia. Dla premiera Tuska i ministra Domańskiego pogarszająca się sytuacja na rynku pracy nie jest żadnym ostrzeżeniem, ba to od spółek Skarbu Państwa, takich jak PKB Cargo, Poczta Polska zaczęła się fala zwolnień grupowych, a jej kontynuację zapowiada zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Inne tematy w dziale Polityka